czwartek, 31 maja 2012

ŚWIAT D Z I E C K A i DZIEŃ D Z I E C K A

Świat Dziecka? - to Swiat nadziei
Z ufnością dla "Dobrodziei".
Wiara też ? -  że dobro Świata,
Do jego -  razem sie wplata.

Świat Dziecka? - to Świat Miłości,
Zabawy pełne radości.
Codzienność w kręgu rodziny
I Święta i Urodziny.

Świat Dziecka?  -to ręka Mamy 
I Serca? -  szerokie bramy.
To obraz Taty przy sobie
I jego ręka na głowie.

Świat Dziecka?  - szkolna nauka,
Pytania? - które wciąż szuka.
To Pani? - która "prowadzi",
Odpowie, jeszcze poradzi.


Świat Dziecka? - szukanie prawdy,
Pojęcia? -  szczęścia i wzgardy.
To klucze do zdobywania,
Miłości, złości - Kochania.


Świat Dziecka? - to my dokoła,
To imię, które go woła.
Kolega i koleżanka,
Zabawki - lalki, ubranka.

Świat Dziecka? - razem z nim rośnie,
Raz w smutku, a raz radośnie.
Od siebie? - smutku nie dajmy,
Za to? - z radością! -  Kochajmy.


Świat Dziecka - oraz? -  Dzień Dziecka,
Raz w roku oraz? -  codziennie.
Tak od początku jest Świata,
A  Miłość Ich? - trwa niezmiennie.























MAJOWY W I E C Z Ó R

Gdy chodzę? -  marzę, stoję? -  marzę,
Serce radością nie ustaje.
Pocałunkami  w Duszy  nucę,
A Twym imieniem? -  drogę  maję.


W majowy wieczór? -  zapach śpiewa,
Strącając ciepły  wietrzyk z liści.
Niebo usłane srebrnym pyłem,
Może mi Ciebie? -  w nocy przyśni.


Słowik swym śpiewem, wzbudza myśli
I rozkojarzeń Świat otwiera.
W innym "wymiarze" rzeczywistość,
Swoich kolorów też dobiera.


Zielone żabki, wśród listowia,
Zwołując siebie w nocnej ciszy,
Są jakby echem Twego cienia,
Którego serce moje słyszy.


Wiatr, który szmerem liście liczy,
Zabiera nocne tajemnice.
Odwirowując dziwne szmery,
Zagęszcza jeszcze jej "ciemnicę."


Tylko tęsknota wciąż jaśnieje,
Polarną zorzą, mleczną drogą.
Pośród tej nocnej oranżerii,
Ma Twoją postać - miłą, błogą.

























RZECZY małe i W I E K I E SPRAWY

Są rzeczy małe, wśród? -  Wielkich Spraw,
Lecz one właśnie, budzą w nas strach.
Jawią się często? -  ot tak - nagle,
Mówimy zwykle, że? - "po diable".


Jesteśmy "zdolni"? -  do Wielkich Spraw,
Monumentalnych! - zbierania braw!,
Lecz nie umiemy, wśród tych małych,
Zważyć zgubnych i doskonałych.


Zbierane w trudzie - "dary"  Nieba,
Z lękiem, obawą, że ich trzeba,
Ze ich zabraknie, na te Sprawy.
Lecz o małych? - zapominamy.


Przychodzą chwile do zwątpienia,
Potem następne do "liczenia",
Że? -  nam się uda, lub? - nie uda.
Wtedy się Wiarę? - śle po "cuda".


A rzeczy małe? - po niewczasie,
W pośpiechu życia i hałasie,
Przechodzą w traumę, oraz żale.
Daliśmy plamę? - w paintballe.


W każdym Człowieku? -  tajemnica,
Wolności Ducha i przeżycia.
Wiara i wola? -  też wzbogaca,
Że po przegraniu? - Życie "wraca".



poniedziałek, 28 maja 2012

PRAWDA "R Z E C Z Y W I S T A"

Prawda- jest prawdą w sobie - na prawdzie spoczywa,
Chciało by się powiedzieć? - że tak zawsze bywa..
Prawda objawiona? - czy prawda sprawdzona?,
Wróci nam równowagę,  gdy tego dokona?


Ilekroć jej nie znamy? -  niemoc nam przeszkadza
A ona nas na ścieżki - nieswoje sprowadza.
Oferując nam za to? - gratis umysłowy,
Że problem, który istniał? - teraz mamy z głowy.


Odpuszczamy więc sobie i na swojej Duszy,
Wszelakie i wynikłe z tej sprawy pokusy.
Dajemy za wygraną, na słowie i mowie,
Z przekonaniem, że reszta? - wszak utonie w grobie.


Od tej chwili jesteśmy? - wyłącznie na topie,
Jakby gwiazda błyszcząca, na niebiańskim stropie.
Czyści? - niczym ta woda w źródlanym potoku,
Choć już w smaku słonawa, jak łza co tkwi w oku.


Powierzchowna mimika, jednak gdzieś zanika,
Kiedy nasze sumienie -  z obawą się styka.
Następuje zmartwienie, głębiej niźli chcemy,
Wtedy? - kiedy z jej kręgu - wydostać się chcemy.


Na nic wtedy"szalbiercze", nawet zachowanie,
Gdyż zgryzota sumienia? - boleć nie przestanie.
Ustąpi? - gdy opadnie - zawiesina mglista
I odsłoni się w prawdzie - prawda rzeczywista.



















piątek, 25 maja 2012

C O D Z I E N N O Ś Ć ŻYCIA

Za późno "luzem" żyć na co dzień,
Gdy ma się w sobie? - ileś lat.
Lata stwardniały, spowolniły,
A obok pędzi - młody Świat.


Dobrze - że oczy już nie takie,
Nie widzą tego? - czego brak.
Tylko wspomnienia się błąkają,
Że kiedyś było?! i? - to jak!.


Dzisiaj życiowe doświadczenie,
Kieruję drogą, gdzie ma iść
I choć marzenia gdzieś biegają,
Liczy się tylko, to co - dziś.


"Choroba" wieku - postępuje,
Zasłania dalszy widok mój.
Za widnokręgiem być się boi,
Woli pilnować teren swój.


Codzienność żyje w swoim rytmie,
W uczuciach grzebać? - to już strach.
Choć wystukuje Serce  - "disco",
W Duszy panuje, raczej? - Bach.


Tęsknota z marzeń się wyrywa,
Błądzi po miejscach - które zna.
Nie mogę przecież jej zakazać,
Lecz tylko westchnąć, w głębi - Ach?!.


Akurat teraz była obok,
Sprawdzała ponoć moje sny.
Pomogła także wiersz mi złożyć,
Czyż mogę na nią - być więc zły?.











czwartek, 24 maja 2012

MOJE " P I S A N I E "

Ilekroć siadam przed ekranem i klawiaturą z literami,
Jakaś biosfera wszczyna żywot, co łączy spójność - między nami..
Pisanie sprawia mi przyjemność, którą odczuwam w swojej Duszy.
Budowa słowna moich myśli, rozjaśnia umysł, skały kruszy.


W swej samotności osobowej , jestem myślami w innym Swiecie,
Który mi daje swoje moce, bijące Serce i powietrze.
Nic mi już myśli nie chamuje, nic nie uciska świadomości,
Jestem na balu wodzirejem, który zabawia swoich gości


A każdy z gości? - ma swą klasę i spośród inych  - wyróżnienie,
Ja? -  przyglądając się im z bliska, czekam na każde ich skinienie
I opisując ich zwyczaje, daję im poznać swe pragnienie.
Malując obraz wyraziście, nakładam również zwiewne cienie.


Zaginam Swiata rzeczywistość , kładąc nań swoje trajektorie,
Które z przecięciem widnokręgu , snują od nowa swe historie.
Wznosząc na swoje piedestały , zdarzenia zwane? - mgnieniem oka,
Które ja widzę swoją Duszą w płaszczyźnie płaskiej i z wysoka.


Staram się skupiać w takich miejscach, które nie znaczą swojej roli,
Lecz są początkiem wyobraźni, poczucia piękna, tym co boli.
Wciąż odszukuję w swoim wnętrzu,te , zapomniane już zakątki,
 Scieram z nich kurze, poleruję  stawiam je w wierszach na początki..


Otwieram wnętrze z każdej strony, bez ograniczeń, bez nadzoru,
Pragnę by Dusza czuła wolność , poza granice, do oporu.
Nie stawiam sprzeciw w swojej jaźni, lecz aprobatę i działanie,
By odczuć w ciszy strzępy wiatru, które po śniegu dają sanie.


Nie edytuję, nie poprawiam, raz ułożonych w myśli słowach,
Oddajac wiernie to co łączy - Serce i myśli w ich rozmowach.
Oczy i palce, Serce i Dusza, naprzciw martwe dla nich rzeczy,
Łącze dotykiem , głaszczę myślą - oddając siebie do ich pieczy. 


Czytając teraz? - patrzysz w ekran, a może widzisz moje oczy?,
Będące jeszcze w innym Świecie, z którym się umysł mój się  - droczy?
Mam takie chwile - przyznam szczerze, które mi "ego" zabierają,
Migają z Nieba srebrną gwiazdką, dygają ładnie i? -  znikają.


\Jak tu nie kochać się w pisaniu? - jak się bajecznie w nim ja czuję,
Ono prowadzi mnie po niwie, którą się Serce rozkoszuje.
Świat kreowany wyobraźnią, daje obrazy mojej Duszy,
A ja go tylko opisuję, a kończę wtedy? - gdy mnie wzruszy.




           



























środa, 23 maja 2012

BEZ Ż A L U - BEZ U R A Z Y /drugie skojarzenie/

Bez żalu - bez urazy,
W swych rękach trzymam Bzy.
Niech będą nam wspomnieniem,
Jak kwitły nasze sny.


Po Ziemi wiatr je nosił,
Wśród kwiatów łoże słał.
Ze spojrzeń? -  naszą Miłość,
Do Wróżek z sobą brał.


A one nam wróżyły, 
Że ona wiecznie trwa.
Że nic jej nie rozłączy,
O siebie sama dba.


Żyliśmy w upojeniu,
Aż o niej śpiewał Bard.
Byliśmy siebie warci,
Tak wychodziło z kart.


Tęsknota nam wpajała
I każdy z boku też,
Że dla nas kwitną róże
I pachnie biały Bez.


Przekwitły piękne róże
Opadły płatki z nich,
Lecz zapach bzu pozostał,
Choć nie miał kwiatów swych.


Wciąż czuję go dokoła,
Aż moją Duszę  "mdli".
Wiem, że jej nie pomogę,
Ma przepłakane dni.


Zostało we mnie wszystko,
Przy pustce moich dni,
Wysoko i daleko,
Za pustką - płaczą sny.


Zwiedziony obietnicą,
Że można zmienić czas.
Wiatr też Miłości szukał,
Co była kiedyś w nas.


Odeszła- uleciała,
Gdzieś za Krainę Snów.
Przez zapach tych Bzów proszę,
By wrócić chciała znów.


Gdy drogi nie odnajdzie,
A czas jej zamknie drzwi.
Bez żalu, bez urazy,
Niech szczęście - sprzyja - Ci.






















.















































BEZ Ż A L U BEZ U R A Z Y

W liryce słowa, w tęsknej melodii,
Napływa zawsze wspomnień czas.
On? - jakby w miejscu się zatrzymał,
W naszej tęsknocie -  w środku nas.


Na pograniczu świadomości,
Jest przyczajony wspomnień "Czar".
Czas chce go  zabrać i zapomnień,
A przecież to jest? - Duszy dar.


Pomny zagrożeń -  wciąż go bronię,
Tuląc w zakątkach Duszy swej.
Na słowach wiersza go unoszę,
Z myśli? - do Serca , Duszy mej.


Czas? -  choć gromadzi - też zabiera,
W otchłań?! - od której wyjścia brak.
Wtedy już reset  jest pamięci
I otchłań kładzie na nim  "znak".


Zamykam oczy w zamyśleniu,
Ile straciłem? - ile mam?.
Nie mogę przecież? -   go podmieniać,
Gdyż miałbym skruchę - że nim gram.


A tak? - bez żalu, bez urazy,
Do swoich wspomnień? - dostęp mam
I w każdym czasie, w każdej chwili,
To dysponentem? -  jestem sam.











wtorek, 22 maja 2012

UCZONE "D Y R D Y M A Ł Y" -CZYLI?..

Za ścianą Życia?  - mieszka pustka,
Nie wypełniona żadną treścią. 
Jest w towarzystwie swej głupoty,
W której się różne pustki  mieszczą.


Pustka z głupotą w jednym miejscu?
Zdziwienie pyta się przekory.
Ten konglomerat niedorzeczny,
Zajmuje przecież obszar spory?.


Pustka w zasadzie nie ma granic,
Gdyż jest wartością przecież stałą.
Nie ma  wyliczeń jej "wielkości",
Czy dużą liczbą jest, czy małą?, .


W każdym  momencie "nie-istnienia",
Nie można zrobić też z pustki - pół,
By w jednym miejscu była góra,
A zaraz pod nią? - zaś wielki dół.


Z tej to przyczyny , nic w niej nie ma,
Choćby ją chciały, też skrzydła nieść.
Nie ma do czego, by je przypiąć
I jeszcze pióra do nich też wpleść.


Bezmyślność? - w wyższym jest przedziale,
Niżeli pustka i głupota.
Nielogowana - żyje sama,
Żerując czasem? - tam gdzie cnota.


Nadyma swoją afirmację,
Walcząc z głupotą o "stagnację."
Cóż zatem z tego im wychodzi?,
Że się wplątują? - w deklinację.


Uczeni w sobie - profesorzy,
Twierdza, że pustka ? - wszak istnieje.
Wielkość już Świata przemierzyli,
Pomyślcie? - za nim?  - co się dzieje?.


Czy pustka większa jest od Świata?,
Jakim wymiarem go oplata?
Salomon z pustki też nie nalał,
Myśleć o pustce? - dla nich - strata.


A ja? - mam swoją też teorię,
Że umysł ludzki jest zbyt mały.
W poczuciu swojej zaś  - próżności,
Wytwarza własne? - "DYRDYMAŁY".











sobota, 19 maja 2012

SŁOWNE "B I G O S O W A N I E"

By sobie odpowiedzieć - na proste pytanie:
Czy jestem za tym, tego -  czy też? -  raczej na nie.
Albowiem wiem, czy nie wiem?  - nie jest proste w sobie,
By można było orzec to w jednej osobie.


Tu raczej bym się wespół -  w zespół zastanowił,
Bylebym więcej głowy tym sobie nie głowił.
Odpowiedzieć bym raczył? -  też sobie nawzajem,
Gdybym sobie przez siebie nie został lokajem.


Takoż żem sobie myślał - w bezmyślnej potrzebie,
Że z owej powolności? -  powoli się grzebię.
Więc? - choćby mi się chciało niechcąco powiedzieć,
Muszę w swoim "siedlisku"? - cicho d..ą siedzieć.


W dwójnasób i na dwoje - babka wciąż mi wróży,
Że moja w tym służalczość? - wcale mi nie służy.
W takim też to zakątku? - kącik mój się mieści,
A jak głoszą wsze wieści? - jest trochę niewieści.


Pisarz? - ciągle coś pisze, a poeta? - marzy,
Mając wciąż na uwadze? - że mu się? -  uwarzy.
Raz knedle, a raz zupa - w razowym zaczynie
I z tego jego "słynność"? -  czasami też słynie.







OSOBOWOŚĆ C Z Ł O W I E K A

Daleko?!, hen daleko?! - a może i blisko?,
Dzieje się wokół, okół - po trochu -  lecz  wszystko.
Wszystko - co by dotyczyć, Człowieka chcieć chciało,
Lecz jakby "Wymiar" skąpił? -  bo i tak za mało.


Chciałoby się więc dopaść - "rzeczowość" - w działaniu,
W symbiozie ogólności, a zwłaszcza w Kochaniu..
Przemierzyć, zwartościować i określić w sobie,
Jakaż część tejże "rzeczy"? -  jest w jednej osobie.


Zamknięta to dziedzina,   w "Wymiarze"? -   wstydliwa,
Wisząca nad przepaścią? -  skała chybotliwa.
Zarazem jest Też częścią rzeczywistą Świata
I z jego żywiołami -  w jedność się zaplata.


Ilekroć więc ja zgłębiam - swoje domniemanie,
Tyleż razy też słyszę przez "słuszność" wskazanie,
Że to co ma być sednem?, w opisie "brakuje"
I nie wskazuje  w "rzeczy" - tego? -  co się czuje.


Jak zdążyć mam z pisaniem? -  gdy czas nie nadąża,
Jak skupiać siebie w  w myślach, gdy trawi je żądza.
A wszystko? -  jakby w wirze zerwanej wichury,
Podobne jest do trąby - lub też czarnej dziury.


Filozofia sumienia, w sarkazm się zamienia,
Ilekroć się dotyka-  do "rzutu" kamienia.
Bo? - jak sądzić swą wolę, która sama w błędzie,
Myli swoje pojęcia, acz? - pisze -  "orędzia"?.


Osobowość Człowieka, w żałość się nawleka,
Ilekroć pod stopami - Ziemia mu ucieka.
( -? ) Dusza wszak stopami? - nie  stąpa po Ziemi,
Tym bardziej jeszcze trudniej ? - szukać wśród korzeni..


A teraz piszę szczerze - trudno mnie zrozumieć,
Gdyż "grzebać" w swojej "głębi"? - nie każdy chce umieć.
Znajdywać swe "Żywioły"?, co Duszę - nękają,
Tym bardziej, że są skryte i znaku nie dają.





piątek, 18 maja 2012

ZA L U D Z I ZA W I A R Ę

Za Ludzi, za Wiarę - za utracony czas,
Tą pieśń nuci Naród, jak "zatracony" las.
Za zło, które krąży - wyrywa Serca z nas,
Z nadzieją co wpadła pod spadający głaz.


Ref: 
Podnoszę nasz sztandar i podnieś Bracie Ty,
On w białym kolorze z domieszką Polskiej Krwi.
To za Tych co godność bronili śmiercią swą,
Przed nimi kolana do ziemi nam się gną.
Za naszą pomyślność Ty Orle Białych Piór,
Doglądaj Ojczyzny od Morza, aż? -  do gór.
Dla wrogów litości nie zaznaj w szponach swych,
Uważaj na zdrajców co są w  zamiarach złych.


Za Krzyż, który bierze na siebie nasze łzy,
Za nasze marzenia i utracone sny.
Za Braci za Ojców i Dziadów naszych też,
Za Siostry i Matki i ich codzienny stres.


Ref:
Podnoszę nasz sztandar...


Za to żeśmy w Kraju obcymi sobie są,
I Miłość Ojczyzny nam z serca jeszcze rwą.
Za to wywłaszczenie, co zrobił nam swój brat
I życie tułacza, o którym  nie śnił Świat.


Ref:
Podnoszę nasz sztandar...


Przychodzi nam dzisiaj do góry ręce wznieść,
Zacisnąć je mocno, z okrzykiem! - od nas precz!
Nie chcemy tej Władzy, co służy nie nam już,
Kłamliwych obietnic, nie istniejących wróżb.


Ref:
Podnoszę nasz sztandar...


Ojczyzna wymaga, by przy niej wiernie stać,
Swe Serce i siły w ofierze z siebie dać.
A Ona jak Matka - przytula Dzieci swe
Bo kocha i szczęścia dla wszystkich  -  wszystkich chce..





środa, 16 maja 2012

OD DZISIAJ? - S Z U K A M..

Marzenia Świata się spotkały,
Przypadkiem? -  w mojej obecności?.
Każde ze zbiorem swoich życzeń,
Będąc powodem do mej złości


Czemu akurat przy mnie stoją?,
Nie pomne - żem jest? - łatwowierny.
Czyż jeszcze mało ze mnie drwiły,
W swojej ocenie - żem - pazerny?!


A któż by nie był? - przyznam szczerze,
Wszak mają tyle do spełnienia.
A tera tutaj? - stoją razem,
Tak jakby tylko - od niechcenia?..


"Nie chcieć"- przeczenie jak zaklęcie.
Ja? - bym je skazał na banicję,
Albo z powodu humanizmu,
Raczej nakazał? -  abolicję.


Zacząłem cicho nasłuchiwać,
Może mi zdradzą tajemnicę?.
Zdrętwiałem w sobie -usłyszawszy,
Że one?!, mnie? - abolicję?!.


Już było "cienko" do tej pory,
Co one w końcu wygadują?.
Liczę po palcach, szukam w myśli,
Przecież się? - nie realizują!.


Zawiało wiatrem, zakurzyło,
Zabrało z sobą też - marzenia.
Ja pomyślałem - no i dobrze,
Poszukam nowych do spełnienia.


Od dzisiaj szukam uporczywie,
A nawet dla nich? - piszę wiersze.
Zaglądam w oczy - liczę gwiazdy,
Czekam, aż zjawi? -  się znów pierwsze.









wtorek, 15 maja 2012

OMNE TRINUM PERFECTUM

Marzyć, tęsknić i kochać- omne trinum perfectum,
Ciału, myśli i Ducha , to potrójne subiectum.
Czego oczy nie widza? -  lecz wewnętrznie istnieje,
Kreśli Życia logikę i jutrzenką w nas dnieje.


Stadium wnętrz Człowieka, w jego świętym znaczeniu,
Jest podporą w nim samym, w jego ziemskim istnieniu.
Scholastyka myślenia, daje czucie i Wiarę,
Z małej rzeczki uczucia - rodzi wielką - Niagarę.


Ta kreacja istnienia -  darem Boga jest z Nieba,
Wszak do Życia ziemskiego, tego właśnie nam trzeba.
My stajemy naprzeciw, swego bytu, istnienia,
Nie świadomi też tego, żeśmy światłem dla cienia.


Gdy jesteśmy ubrani, w wszystkie dary od Nieba,
Tośmy już są gotowi,  do "rodzenia" jak gleba.
Siła woli od wewnątrz, razem z losem od góry,
Spaja naszą świadomość , widzi gwiazdy zza chmury.


Daje siłę do walki, z tym? -  co boli i trudzi,
Jest poczuciem godności i uczynku dla ludzi.
Nie stronimy od marzeń w rzeczywistym wymiarze,
Odsuwając zło na bok, które winne jest karze.


Osobowość Człowieka - jest pryzmatem dla Dyszy,
Która dobro oddziela, od piekielnych katuszy.
Czysty pryzmat bez skazy, jest gwarantem wszystkiego,
Zaś "serdeczny" futerał jest ukryciem dla niego.


Miłość wszystkie walory,  łączy razem w sumieniu
I jest Życiem jak światło, które pada w promieniu.
Jego własnie widzimy, wewnątrz siebie i wokół,
W ziemi stoi jak cokół, górą lata jak sokół.


Zapatrzeni w nadzieję - budujemy swe mosty,
Aby teren przed nami, był dostępny i prosty.
Nie wahajmy się w Życiu - prosić Boga o pomoc,
Gdyż na jego skinienie mienie wraża w nas niemoc.


Omne trinum perfectum - Bożej Łaski - przyczyna,
Ona zawsze nam Zycie - w swej dobroci - "zapina".
Miejmy zatem w swym Sercu, miejsce dla swej dobroci,
Ona kiedyś nas zbawi - może nawet? - "ozłoci".



















ŻYCZENIA IMIENINOWE -DLA S I O S T R Y - Z O F I I

Są w naszym Życiu - dni zapisane,
Oraz w pamięci, też zachowane.
Dają swój obraz dla nasze Duszy,
Wtedy? - gdy trzeba, gdy coś nas wzruszy.

Takim dniem w Życiu - są imieniny,
Zwłaszcza? - gdy tyczą bliskiej Rodziny.
A przecież Siostra w swojej naturze,
W powinowactwie? - jest chen! - na górze.

Więc oto dzisiaj - w ten dzień majowy,
Życzeń dla Zofii - mam kosz gotowy.
Pięknie przybrany, niosę go "sobą"
I Droga Siostro - stawiam przed Tobą.

Każde Życzenie jest Wiosny kwiatem
Dobrane Sercem - wszak jestem Bratem.
Pachnie jak błękit fiołków w lesie
I wszystkich innych, co Wiosna niesie.

Podała mi je - pełne naręcze
I teraz Tobie - je Siostro wręczę.
Niechaj  dodadzą w Życiu radości,
A wokół Ciebie? - dużo Miłości..

Pamiętam Zosię - z naszej młodości,
Jak wyrastała ze swej skromności.
Jej chude nogi - rude kucyki
I w oczach żywe - kocie ogniki.

Dzisiaj? - jam Dziadek, a Tyś już Babcia,
Już dość "zabawy" - gdyż w płucach -"sapcia".
Dzisiaj na wnuków młodość wpatrzeni,
Jesteśmy Życiem? - jakby spełnieni.

Więc Droga Babciu - vel - moja Siostro,
Bierz z Życia wszystko, ale? - nie ostro.
Niechaj Cię ono, już nie stresuje,
W kolorach tęczy - przyszłość maluje.

Ja się też pod tym - tu - podpisuję.

                              Twój - Brat.





niedziela, 13 maja 2012

W I E R S Z w " OBRAZIE"

Opisać wierszem swoje myśli,
To jak malować obraz Duszy.
Który zostaje - "gdzieś" w pamięci
I swą wymową jeszcze wzruszy.


Dobrane rymy? - to jak rama,
Złotem utkana z pajęczyny,
Która zamyka jego przestrzeń,
Jak list w kopercie do dziewczyny.


Obraz też musi mieć oprawę,
By zawieszony , mógł? - "przemawiać".
Taką oprawą jest tok wiersza,
Lecz Duszy nie trza nim zastawiać.


Piszę dla Ciebie, i ? - dla siebie,
Tak, aby słowa móc utrwalić.
Rekonstruując swoje myśli,
Ową budowlę nie zawalić.


Znajdziesz w mych słowach - skojarzenia,
Przyczynkiem czasu, oraz chwili.
Wiem, że w następnej - nieodległej,
Gdzie indziej razem byśmy byli..


Wytwór nie chorej wyobraźni,
Lecz dla duchowej jest potrzeby.
Łączony w sobie precyzyjnie ,
Na wzór stalowej Eiffla  wieży,


Zdobi swym pięknem stary Paryż,
Choć nitowana z zimnej stali.
Tym większy podziw ona budzi,
Czym dalej będziem od niej stali.


Zawarte w wierszach -  głębocienie,
Koloryzują nawarstwienie.
Spróbuj uważnie je odczytać,
A "obraz" będzie jak marzenie.















sobota, 12 maja 2012

"C H W I L A" CZASU

Są w życiu "chwile" - byle jakie,
Trawiące serce i nie takie.
Swą bojaźliwość dając  z siebie
Śląc także szarość wprost na Ziemie.


To nic, że gwiazdy nam sprzyjają
I w horoskopie szczęście znają.
To nic, że uśmiech ludzkich twarzy,
Naszą w przyjaźni wokół darzy.


My w świetle słońca bezchmurnego,
Czujemy w sobie opór złego
I to jest pewna "chwila" czasu,
Co nie zna drogi wyjścia z lasu.


Stawiamy ją na piedestale,
Choć to nie miejsce dla niej wcale.
Jej oddajemy czas za darmo,
Miast pielęgnować dobra ziarno.


Ta "chwila" zbiera swoje żniwo,
Gdy gaśnie w Duszy nam łuczywo.
Idziemy w czasie po omacku,
Traktując wszystko po - "prostacku".


Do tego "chwila" traci wiarę,
Zniekształca obraz i swą miarę.
Jesteśmy jakby z innej Ziemi,
Tracąc swój osąd, czego chcemy.


Wyrwana "chwila" - z życiorysu,
Zostawia pustkę bez opisu.
Kiedy nadejdzie już ta dobra,
Nie zwróci czasu  już łza bobra. 



DZISIAJ S O B O T A - DLA PSA I KOTA

Dzisiejsza sobota? - jest nie fair,
Nie tworzę pola do żadnych gier.
Po prostu stwierdzam -  ta sobota,
To jak spotkanie?; psa i kota.


Tydzień czekania, no i klapa,
Miał nadejść weekend? - jest atrapa.
Myślałem sobie - mam rowerek,
Na kołach zrobię swój "spacerek".


Ekologicznie nastawiony
I mając nawet glejt od żony,
Przez cały tydzień? - "trenowałem".
Nie..nie biegałem - w "miejscu stałem".


"Miejsce"? -  to obszar  wyznaczony ,
Murem, oknami z każdej strony.
Drzwi, które owszem, także były,
Czemu innemu mi służyły.


Patrzyłem w okna na dwie strony,
Piękną pogodą - spokojony.
Spacer pomiędzy więc oknami,
Nazwałem w skrócie - "treningami".


Przyszła sobota - patrzę w okno?,
A tam wiatr wieje i jest mokro
I po cóż cały mój wysiłek?.
Mógłbym trenować, raczej - tyłek.


Zostałem? - całkiem - zniesmaczony,
Musiałem zwrócić glejt dla żony
I na pogodę psy - "powiesić",
Że się musiała dzisiaj "zbiesić".


Od poniedziałku? - znów "treningi",
Na sucho w siodle też "sparingi".
Pogoda będzie!:  koko - spoko,
Mam swoje dojścia.Gdzie? - wysoko.





piątek, 11 maja 2012

SEN NAD J E Z I O R E M

Marzenia się ze snem - złączyły dziś
I musiałem we śnie za nimi iść,
Nad Jezioro Ełckie i miasto Ełk,
Gdzie je razem łączy ich wspólny brzeg.
W promieniach słonecznych  woda aż lśni,
Nocą gwiazdy toną-  tak płyną  dni,
Ale kiedy pada - kroplami deszcz,
Lub Ty chcesz ją dotknąć rękami też,
Wtedy traci "lustro" i Słońca błysk,
Oraz złudny oczom lodowy ślizg..
Pod kroplami deszczu, jej tafla drga,
Jakby na niej była bajeczna gra.
Rozlega się wtedy - cichutkie - pac
Łączą się w "szemranie", gdy wszystkie wraz,
Lub jedna przed drugą upadać chce,
Na miejsce co z "góry" -  obrała swe..
Stojąc nad nią -  patrzę - zamyślam się,
Wejrzeć pod powierzchnię myślami chcę.
Na głębinach spokój? - albo i nie?,
Może szuwar wodny, coś o tym wie.
Dotykam go lekko, on robi krąg,
Jakby się na kwiatach rozwijał pąk.
Od szuwaru żabka, plusnęła w dół.
Robiąc zamieszanie i więcej kół.
Woda ją rozmyła, zgubiła się,
Zostawiła w kręgach myślami mnie.
Pewnie z dołu patrzy gdzie patrzę ja,
Ale ona jednak głębiny zna.
Przyjdę kiedyś znowu w słoneczny dzień,
Aby obserwować? - szuwaru cień.
Może mi się żabka ukaże znów,
Już dla niej szykuje "krąg" nowych słów.
Nad  jeziorze Ełckim, znów Słońce lśni,
A w moich wspomnieniach - obraz się śni.
Wielka tafla wody, jej "szmerny" śpiew,
Wokół pochylonych - patrzących drzew.
Z mostem który w molo zamienia się,
Ilekroć myślami tam stanąć chcę..
Piękny widok z niego na miasto też,
Które przemierzyłem i wzdłuż i wszerz..
W jego kamieniczkach - uroku czas,
Zawsze pozostawia tęsknotę w nas,
Która nas kieruje myślami tam,
W miejsca w których byłem i które znam.
Czemu małą żabkę wspominam tu,
Gdyż była przyczynkiem - mojego snu.
W zielonym kolorze mój sen miał tło
I zielona żabka - zwieńczyła go..
Myśli i wspomnienia sen w ramy wziął
I je razem z sobą w obrazie spiął.
Dziś go zawiesiłem w "galerii" mej,
Z dopiskiem odręcznym - "wrócić tam chciej".



środa, 9 maja 2012

ZAKLINACZ S Z C Z Ę Ś C I A

Zaklinacz szczęścia, by się przydał,
Aby móc umysł wyswobodzić,
Od skamieniałych niemożności,
I swemu sercu tym nie szkodzić.


Uciec od rzeczy niespełnionych,
Z absurdu chęci i pragnienia,
Które niemożność zostawiła,
Na pustym polu do spełnienia.


Nie można wrócić do naprawy ,
Nie mając rzeczy, co istnieją.
Schowane w przestrzeń umysłową,
A tylko w sercu gdzieś boleją.


Chodzenie myślą po niewczasie,
Splątanym w swoich zawiłościach,
Nie wyprowadzi szczęśliwości,
Lecz ból zostawi jeszcze w kościach,


Odwieczne szczęścia pożądanie,
Stoi na straży swej chciwości
I każda chwila jego braku,
Jest potencjałem naszej złości,


Dlatego skarbem naszej woli,
Wciąż pozostaje w nas nadzieja,
Która jest chlebem codzienności
I kluczem do drzwi przeznaczenia.



DLA CIEBIE - J E D N E J

Dla Ciebie jednej - mój cały Świat,
Dla Ciebie jednej - kwitnący kwiat,
Dla Ciebie jednej - Dusza mi gra,
Dla Ciebie jednej  - Miłość ma trwa.


Do Ciebie jednej - tęsknota śni,
Do Ciebie jednej - czas liczy dni,
Do Ciebie jednej - droga mnie śle,
Do ciebie jednej - marzenie chce.


Dla Ciebie jednej - szumi wciąż las,
Dla Ciebie jednej - jest wróżba gwiazd,
Dla Ciebie jednej - słowika trel,
Dla Ciebie jednej - jest bielsza biel.


Do Ciebie jednej - Serce się rwie,
Do Ciebie jednej - sen wiedzie mnie,
Do Ciebie jednej - oczy mi lśnią,
Do Ciebie jednej - me myśli mkną.


Dla Ciebie jednej - jest ptaków śpiew,
Dla Ciebie jednej - cień spada z drzew,
Dla Ciebie jednej - wciąż pachnie bez,
Dla Ciebie jednej - nie braknie łez.


Do Ciebie jednej - mam w Sercu żar,
Do Ciebie jednej - skraca się dal,
Do Ciebie jednej - ślad wiedzie mnie,
Do Ciebie jednej - krew w żyłach wrze.


Za Tobą jedną - tęsknota śni,
Za Tobą jedną - dłużą się dni,
Za Tobą jedną - łuk tęcza gnie,
Mam w Tobie jednej - wszystko co chcę.





wtorek, 8 maja 2012

ŻYCZENIA DLA SZWAGRA S T A N I S Ł A W A

Stało się niby? -  "przypadkiem",
Żem szwagrem jest Stanisława.
Nie będę ruszał "przypadku",
Gdyż dzisiaj? - to nie wypada.


Dziś? - imieninowe Święto,
"Wypada" z  kalendarza,
Wiec złożyć Tobie Życzenia,
Jak najbardziej mi wypada.


Czynię to z przyjemnością,
W radości Serca i Ducha.
Są szczere nie wydumane,
Wiec przyjmij do swego ucha.


Zdrowia i chęci do Życia,
Pogody Ducha , bez znoju.
Dokładam Szczęście do tego
I jeszcze więcej spokoju.


Niechaj Ci humor - wciąż służy,
Na co dzień i też od Święta
I ten optymizmu do tego,
Co jeszcze młodość pamięta.


Przez tyle lat znajomości,
/dla nas to żadna nowina/,
Że mamy swój własny slogan,
"Szwagier, Szwagrowi - Rodzina".






















.

sobota, 5 maja 2012

P O E Z J A - WIERSZEM NAPISANA

Czym jet poezja? - słów doborem?,
Czy też pokusą i motorem?,
Dla własnej Duszy i sumienia,
Gdy myśli w wiersze swe zamienia?.


Czemuż się "boją" dziś Poeci,
Użyć słów "granych", rymowanych?
/boję się wziąłem w cudzysłowie'/
Muzyką Duszy - upiększanych?.


"Boją" się słowem dotknąć Gwiazdy,
Patrząc w głębiny na rozgwiazdy.
"Boją" się wiatru złapać w dłonie
I posłać uśmiech w swym ukłonie.


Poezja musi się - przelewać,
Na płatkach Słońca też dojrzewać.
Kapać się w nocnym śnie lazurze
I stąpać, błądzić - zawsze w górze.


Dodać Miłości - swoją miarę,
Złu i zwątpieniu, zadać karę.
Przebaczać, tęsknić, słać pytania,
W kierunku dobra i Kochania.


Nie bój się zatem - mój Poeto,
Bawić się słowem i podnietą.
W której się Dusza rozkochuje,
Tuli do siebie i całuje.


Nie wstydź się również - Kochać Siebie,
Co jest warunkiem bycia w Niebie.
Pozwól się unieść z prądem wody,
A będziesz umiał - wciąż być młody.


Wskocz na rumaka -  odrzuć wodze,
Nie daj się lękać swojej trwodze.
Klepnij rumaka, chwyć za grzywę,
Poczujesz wenę, ujrzysz - niwę.


Odkładam pióro, składam myśli,
Bo wierzę również, że się przyśni.
Słowo? - którego nie użyłem,
A które do sny - użyczyłem.


Poezja słowna - wytupana,
To jakby nocka nieprzespana.
Nic jej nie zgoi, nie ochroni,
Tylko jej słowo - wierszem broni.


Samo się koło więc domyka,
Gdyż zegar "żyje" - kiedy tyka.
Poezja żywa? - nie umiera,
Gdy z głębi Duszy tu - dociera.







WIOSENNY Z M R O K

Wiosenny zmrok na gwiazdach lśni,
A dalej hen?.. - Czas sobie śpi.
Wiosenny zmrok zarzuca płaszcz,
Powoli wzrok też "więdnie" nasz.


Łagodny Wiatr przenika z nim
I szeptem mu  przygrywa swym.
Wśród liści szmer, ma szary dźwięk,
Za każdym pniem, przykuca lęk.


Nieśpiący kos zaklina czas,
Pomaga mu w tym cały las,
Zaś Niebo wciąż rozkłada cień,
Nad Ziemią swą, jak wielki tren.


Utkana sieć, przykrywa dzień,
A za nim  też odchodzi cień,
Który za dnia za drzewem stał
I wspólne "coś" -  ze zmrokiem miał.


Pośrodku nich -  zaś stoję ja,
Co w oczach swych, tęsknotę ma.
Za ciepłym dniem, kolorem bzów,
Uśmiechu ust i Twoich słów.


Nasze oczy -  Życiem patrzą
To od niego się bogacą.
Nabierają Słońca blasku,
Od rannego jego brzasku.


Zaś o zmierzchu w gwiazd migocie,
Diamencików mają krocie.
Ja -  dlatego w Twoje patrzę,
Drugie Niebo w nich zobaczę.


Mrok się gości dookoła,
Szarość zlewa się jak smoła.
Zdjęte Słońce z firmamentu,
Dało Niebu - ornamentu.


Dzień odsłania ziemskie "dary",
Noc zaś daje swoje czary..
Życie w Słońcu chce radości,
A o zmroku? -  zaś miłości.