sobota, 9 marca 2013

DWIE N A T U R Y

Skąd jest w "człowieku",aż? -  taka chęć,
Że gdy ma władzę? - to ściska pięść.
Gotów sumieniu jest zadać ból,
Krzykiem je głusząc, że to jest? - "cool".

Ucieka z siebie, a później?- drwi?,
Z  bojaźni  innych, tym ludzi lży?!.
Zaprzaństwem "zdobi" też wolę swą,
Radując piekło wszak swoją "grą".

Za garść srebrników, przywilejów,
Gotów jest słuchać "wodzirejów".
Gotów im oddać swoją wolę,
Jakoby ciura, bądź? - pacholę?.

Jakaż to siła go odmienia,                   
Że się nicują w nim sumienia?.
A odrywając się od ludzi,
Mamona serce, duszę - studzi?.

Przychodzi z pracy, w domu siada,
Ludzkim językiem wtedy gada
I utyskuje, a narzeka,
Na wszystko wokół?-  co go czeka?.

W jednym człowieku - dwie natury,
Zła ta od dołu - dobra z góry.
Żongluje każdą, dla potrzeby,
Wierząc w jej słuszność - a jakżeby?!.





środa, 6 marca 2013

KOMU SIĘ Ż A L I Ć?..

Ucieka wszystko, co mi bliskie,
Poniekąd jakby? - od niechcenia.
Czyżby mi brakło wyobraźni,
Tam, gdzie się kończą już marzenia?.

Wlokę za sobą wciąż pytania,

Których przybywa w miarę czasu.
Ciężarem swoim dławią duszę,
Jakby sen zapadł w środku lasu.

Czyżbym się uląkł przeznaczeniu,

Które kieruje los w nieznane?,
A mnie zostawi na rozstaju,
Z oczami żalem zapłakane?.

Z każda sekundą, chwilą czasu,

Los mój odmierza swe rubieże.
Nie pyta o to co mi bliskie,
Wspomnienia szarpie niczym zwierzę.

Komu się żalić, słać pytania,

Które się piętrzą niczym tama.
Kiedy z mozołem staję na niej,
Po drugiej stronie zionie jama.

Gdzie prawdy szukać? -  znów pytanie,

Wszak tama działa w obie strony.
Tego od losu nie usłyszę,
Nie był nigdy - "zrównoważony".

Może nie dowiem się już nigdy,

Czym wybrał drogę tą co trzeba?.
Może?.. Gdy zrobię krok ostatni,
A Dusza stanie? - w Bramie Nieba.


wtorek, 5 marca 2013

UCIECZKO M Y Ś L I...

Wiem, co już wiem, lecz?- nie do końca,
Co w sercu ściska moją duszę.
Pod zapadającą się powieką,
W pokłonie pychę swoją kruszę.

W jednym umyśle wiele myśli,
Niechcących siebie - rozproszonych.
Mylących widma mojej jaźni,
Przed mroczną głębią swej bojaźni.

Nie myśląc - jestem sam przed sobą,
W słońcu bez ciepła w zimnym pocie.
Maczając palce w wyobraźni,
Jakbym się topił w pętli splocie.

Szukam w niej marzeń niespełnionych,
Paciorków czasu  i zapachu.
Chwil, które były snem tęsknoty,
Mieszanką żądzy - oraz? -  strachu.

Jestem kim jestem  - tak zostanie,
W mojej krainie tu i teraz.
Lecz mam chęć wielką - nieprzebraną
Biec z wyobraźnią za "krąg" - nieraz.

Stanąć i spojrzeć prosto w oczy,
Ustami dotknąć, zmamić otchłań.
Być awatarem  swego Ducha,
Czasoprzestrzeni oraz spotkań.

Ucieczko myśli - bądź łaskawa,
Gdy to przeczyta ten, co trzeba.
Osiągnę spokój, zrzucę liście,
Usnę z nadzieją jak sen drzewa.