piątek, 14 października 2011

O D C I E N I E Ś W I A T A

Odcienie Świata mi się plączą, w mej ażurowej wyobraźni,
Szukając miejsca i przystani, dla aksamitu mej przyjaźni.
Staję na skraju wyobraźni, przeplatam tęczę w nić kolorów,
Puszczam wrzeciono, ażur plączę, by pozbyć z myśli się otworów.


Przesiewam  w palcach - "piach" myślowy,
Aby się wyzbyć burzy  z głowy
I nie czuć w zębach tej zgryzoty,
Co się zakręca w papiloty.


Czemu biadolę? - wszak to umiem,
W logice myśli, zaś się - gubię.
Stwarzam pozory zrozumienia,
Zdawkując słowa od niechcenia.


Wplątując  banał, kończę zdanie,
Który podpiera rozumienie.
"Wiem, że nic nie wiem". W tym banale,
Swą "rozdwojoność"? - w jedność scalę.


Nie da się zamknąć jednak myśli,
Co chcę ominąć? - to się przyśni.
Jak złączyć razem oba Światy?,
 Ten błogi, drugi? - zaś rogaty?.


Patrzę na Niebo, zwłaszcza nocą,
Na punkty w czerni - jak migocą.
Tam też posyłam wyobraźnię,
W połowie dzieląc ziemskie - "jaźnie".


Zabiorę kiedyś?? - tą połowę,
Co mi zaprząta ziemską głowę,
Udam się w podróż - w drugie Zycie,
Odejdę cicho - prawie w skrycie.


Sprawdzę, co kryje się za nimi: Czy jest To o co, się -  modlimy?.
Lecz gdybym nie mógł?. Nie zasłużył?. Poproszę Boga, bym Wam służył.
Mogę być gwiazdką, jej punkcikiem - dla wyobraźni? - Nieba "stykiem".
Będę Wam nocą słał przesłanie: "Co Bóg zamyśli? - to się stanie".











sobota, 8 października 2011

J Ę Z Y K i S Ł O W A

Skąd mam brać słowa? - by pisać wiersze:
Z mej wyobraźni? - co rzekli "Wieszcze"?,
Te pięknie brzmiące?, a może "lśniące"?,
Czy też? - realne, bardziej krzepiące.


Jakiż rym złożyć? - by mi pasował
I swą zasadność jeszcze zachował?.
Dotrzeć do Duszy czytającego,
By zrozumienie znaleźć u niego?.


Zagryzam wargi - "ssię" myśli swoje,
Otwieram okna, oraz podwoje,
Może wiatr dmuchnie i je nawieje?.
Działy się  różne? -  przecież już dzieje.


Język i słowa i składna mowa,
Czy między nimi, jest jakaś "zmowa"?.
Powiecie wszyscy!: Oczy czytają!,
Lecz oczy tylko? - litery znają.


Poeta? - cząstkę Duszy oddaje,
/Musi być Wielka?! - że mu "zostaje"/.
Bez niej "suchością", by swoją zraził,
A sam się także? - na szwank naraził.


Rey się nie zraził - lecz się? -  odważył
I polskie słowo? - piórem wręcz "zważył".
Znaczenie słowa uwieńczył znakiem,
Że ono nie jest? -  wiadomym "ptakiem".


Miałem też swoje - "słowne mieszadło",
Lecz mi gdzieś?, kiedyś?- we śnie - przepadło.
Wiec nasłuchuję, zbieram, gromadzę,
Rozsiewam z wiatrem - w doniczkach "sadzę".


Chcę, by? - zakwitły. W wonnym kielichu,
Bym boski nektar "spijał", po cichu.
Równał Safonie? - może Horacy?,
Klnę się przed Wami, że? - byli tacy.


Cóż to?. A niech  tam!. Chybam  przesolił! ,
Gdyż mi się język? - prawie "rozdwoił".
Raz mówi do mnie? - Wam? - co innego.
Zamilczcie oba!. Tyle mam z tego.


Więc dalej błądzę, sam się "katuszę",
Aż się dogłębnie w sobie? - nie wzruszę,
Wtedy mi łatwiej - jakoś się zwierzać.
Dusza wie lepiej - dokąd ma - zmierzać.

sobota, 1 października 2011

MOŻE T A K - A MOŻE? - N I E

Wrześniowe Lato, wszak? -Jesień - też,
"Dygnęły" sobie? - i? - odeszły "wszerz".
A czemu nie "wzdłuż"?. To jest pytanie?!.
Odpowiem? - jak mi? -  dedukcji stanie.


Gdyby więc zgodnie - poszły razem? - "wzdłuż",
Iść by musiały? - wzdłuż torów, lub wzgórz,
Gwiazdy Polarnej i trzymać się? - zórz.
"Zagawędzone"? - spotkałyby? - Mróz.


Zdziwione Lato? - Jesień? - może mniej,
Lecz Lato z Mrozem? - krzyknęłyby - Hej!!.
Wiatr, co przysypiał? - zerwany - dmucha,
Stałby się tumult? -   i  zawierucha.


Lato? - się mrozi, a Mróz? - topnieje,
Jesień "rumieni", a wiatr? - wciąż wieje.
Chmury? - też bardzo, się wystraszyły,
Aż? - się skłębiły i zachmurzyły.


W chmurach? - zaś gromy, zaczęły kłótnie,
Wszczęły iskrzenie - grzmiąc? - "bałamutnie".
Lato? - w tornado, Mróz? - w ręce dmucha,
A wiatr? - jak zwykle, "nadyma" brzucha.


Ziemia się w końcu? - zdenerwowała
I się zatrzęsła!, też z gniewu - cała.,
Aż się jej lawa, wylała z "brzucha",
Widać też było? - jak dymem bucha.


Sami widzicie! - coście zrobili?,
Żeście porządek? - cały zburzyli.
Ma być!: Wiosna, Lato, Jesień, Zima,
A czas? - niech nie śpi! - porządek trzyma.


Przy zmianie pory?..Cześć!, się? - żegnamy,
Koniec "gawędy"!, ze spacerami.
"Wzdłuż"? - nie chodzimy!, lecz tylko! - "wszerz".
Tak ma być!. Kropka!. I cóż? - wszystko wiesz?..

J E S I E N N Y WIATR

Jest ciepły dzień..Jesienny dzień,
Słońce wśród drzew - strzepuje cień.
Jesienny wiatr, zza chmury spadł,
 Z lekkim podmuchem? - w liście wpadł.


Cień się poruszył - "zdziwił" -  twarz.
Dobrze, że jesteś! - a masz czas?.
W taką pogodę?! - trochę mam,
Przez chwilę z liśćmi? - w berka gram.


Zrobisz uczynek?: drzewu, mnie,
Gdyż? - każde z nas, to wiedzieć chce.
Ileż to liści? - drzewo ma,
Za to nam słońce? - ciepło da.


Kiedy opadną? - skryją mnie,
Bezlistne drzewo - uśpi się.
Nadejdzie słota, zima zła,
Ach!. Jakże długo? - ona trwa.


Stoję przy drzewie - słyszę jak?,
Licząc? -"szeleści", że mu brak
Liczy raz jeden? - drugi raz,
Skręcił się, dmuchnął!. Ach!, ten czas?.


Poruszył drzewem? - cieniem też,
Wrony się zlękły, oraz jeż.
Powracał z sadu - jabłko niósł,
Do swego domku, koło brzóz.


Nadleciał? - drugi, "sroższy" wiatr,
Może kolega? - albo - brat?.
Pognali środkiem, pośród drzew,
Aż wszystkie liście? - stracił krzew.


Jak to z wiatrami? -  bywa już,
Wolą "kumplostwo"? - raczej burz.
Cień się obruszył!. Szkoda słów,
Któż nam policzy? - liście znów?.


Ucichło wszystko - "zastygł" cień,
Ja wsparty ręką, też o pień.
Pamiętam  Wiosnę, pąki drzew,
Radosny wietrzyk, ptaków śpiew.


Szybko minęło - ciepłe lato,
Jakoś ukradkiem - "niebogato"
I już się zbliża? - zimna pora,
Deszczowej kurtki - parasola.
Chłodnych przymrozków, śnieżnej zimy,
Której się wszyscy? - wszak boimy.
Mój "dobry" cieniu! - spytaj jeża,
Jak on do tego, się przymierza?
Znajdź pod liściami? - swój też domek,
Z  a  ś n   i  j..............
Aż? - cię obudzi? - Wiosny dzwonek.
A teraz szkoda, liczyć liści,
Gdyż? - wiatr je wszystkie, z drzew wyczyści.
Przyjdę tu w Maju - czekaj na mnie!,
Policzę liście!. Sam.. Dokładnie.
Cóż?. Taka  losu? - kolej rzeczy,
Czy zna ktoś inną??. Niech zaprzeczy.
Wiem!. Naturalnie? - moja szkoda,
Ja będę ? - starszy, natura? - młoda.