piątek, 25 października 2019

ZŁA SIĘ NIE ULĘKNĘ

Idąc ciemną doliną zła się nie ulęknę
Bóg rozjaśni mi drogę, gdy przed nim uklęknę
Wskaże cel mej podróży, odsunie otchłanie
Usłyszy z ciemności me ciche wołanie

Jestem jaki jestem i takim zostanę
Bez obawy i lęku przed obliczem stanę
Zabiorę cały ciężar mej ziemskiej podróży
I Wiarę, która siłą i radą jej służy.

Nadzieja wraz z bojaźnią usuwa pokusy
Które zło koniecznie chce zasiać w mej Duszy
Są tarczą ochronną przed złem które krąży
Lecz wiem, ze mą bojaźń wyprzedzić nie zdąży.

Czy Dusza może zbłądzić, gdy ma wiarę w sobie?
Ma drogowskaz przed sobą i jasność w swej głowie
Choć by boso jej przyszło iść poprzez kamienie
To zło jej nie zatrzyma, ani jego cienie.

Zło nie może być panem natury człowieka
Więc się go nie ulęknę, gdy w dolinie czeka
Wiem, ze dalej jest jasność, która dobro daje
I przed taką jasnością Dusza moja staje.






środa, 23 października 2019

NASZE SPRAWY

Niektóre sprawy idą wolno
Inne zaś gonią w różne strony
Raz uciekamy co sił w nogach
Innych dogonić - nie umiemy.

Wszak każda sprawa ma swą wagę
Ale musimy zważyć sami
Jaką w stosunku do jej wagi
Zgodną decyzję podjąć mamy.

Sprawy się dzielą na drobiazgi
Ale są również te "kosmiczne"
Pewnie ktoś powie, że i dziwne
Trudne w pojęciu, wręcz magiczne.

O ile drobne, te codzienne
One się toczą "mimochodem"
To sprawy dziwne, niepojęte
Przez życie poznać przyjdzie z trudem. 

Takich że spraw mamy sporo
Których "załatwić" nie umiemy
Mamy je jakby z tyłu głowy
O których "zawsze" pamiętamy.






wtorek, 22 października 2019

KLUCZ do MYŚLI

Każdy ma klucz do własnych myśli
One są wnętrzem naszych Ego
Kształtują naszą osobowość
Kim bylibyśmy więc bez niego?.

Tworami dziwnych i podobnych
Do grupy wilków w jednym stadzie
Wśród których jeden jest przywódca
Zdobywa siłą swoją władzę.

Zatem jesteśmy, choć podobni
Osobnym bytem w swoim ciele
Każdy jest inną układanką
A jest ich bardzo, bardzo wiele.

Do tego jeszcze wyobraźnia
Której brak granic by ją mierzyć
I mamy wolę, swoją własną
To w nią musimy sami wierzyć.

Życie, jest "dobrem" samym w sobie
Ono istnieje razem z nami
Jest jeden problem, niesprawdzony
Co po nim staje się z myślami?.






poniedziałek, 21 października 2019

MOJA TEORIA

Wszyscy wszak wiemy, Ziemia się kręci
Lecz czemu zawsze w jedną stronę?
Wszystko co jest na Nieboskłonie
Zostało także w to wkręcone.

Patrzą uczeni przez lunety
Szukając krańców gdzieś Wszechświata
Nie widzą muchy na jej końcu
Która we wszystkie strony lata.

Wiemy, że wszystko się przyciąga
To czemu on się sam nie scali
Podobno wybuch był początkiem 
Czyżby "kosmici"  za tym stali?

W kosmosie pustka, czarne dziury
I cisza, która w nim się kryje
Czyżby huk wielki po wybuchu
Gdzieś tam się dalej jeszcze kryje?.

My tu na Ziemi wciąż zdumieni
Patrzymy w górę poprzez chmury
Przecież by przeciąg był "kosmiczny"
Gdy w nim są takie wielkie dziury.

Nie wiemy gdzie jest środek Świata
Nie wiemy także co go kręci
Czy względny układ tej względności
Jest zapisany gdzieś w pamięci?.

Jak nasza Ziemia pod stopami
Chroni nas wszystkich w tym chaosie?
Wiem, że nie ogarnie tego człowiek
Co nam zostaje? - mieć to w nosie.












niedziela, 20 października 2019

C Z Ł O W I E K

Człowiek się rodzi a potem żyje
Je, śpi, coś robi i ręce myje
Chciałby mieć czyste do samej śmierci
Choć licho nie śpi i w środku wierci.

Chce wejść do serca, albo do duszy
To jest zależne, co pierwej skruszy
Co robi człowiek?, wzdryga się, broni
Później poddaje, choć łzy swe roni.

Wielu jest silnych, ale pokusa
Zniewala wolę jak u Brutusa
Gasi poczucie też dobra i zła
Zło się utrwala i w sobie trwa. 
   
Życie człowieka zwalnia, wiotczeje
A czasem nie wie, co się z nim dzieje
W końcu przychodzi  czas na rozstanie
Wtedy trza  zmierzyć swe dokonanie

Człowiek się rodzi, potem umiera
Przez całe życie swe "dobra" zbiera
Ono jest cząstką bytu Wszechświata
Który w swym wirze wszystka zaplata.

Jesteśmy wszyscy tutaj i teraz
Różne pokusy były w nas nieraz
Dbajmy więc o to - mieć czyste dłonie
By je okazać w Armagedonie.




                                                                 









sobota, 19 października 2019

WILCZA NATURA

Za dzień, za rok a może kilka
Natura w końcu wezwie wilka
I mu wypomni, że łagodność
Łamie i plami jego godność.

Możemy patrzeć w jego oczy
Że już nie błyszczą mu po nocy
Zęby nie kłapią, sierść nie jeży
Skoku do gardła też nie mierzy.

Lecz ma na sobie skórę wilczą
A pod nią żądze nie zamilczą
Będą go kusić, słać żądania
Iż zęby służą do kąsania.

Będzie się łasił , lub stał z boku
Skradał się będzie o pół kroku
By w każdej chwili był gotowy.
Trzeba mieć oczy z tyłu głowy!. 

Umysł zaś winien być poznawczy
Gdyż powierzchowność nie wystarczy
Należy strzec się osób skrytych
Ale i także zbyt obytych.

Musimy umieć strzec się sami
Przed ludźmi, którzy są wilkami
Wilk robiąc szkody nie ma skruchy
Jedyne wyjście - "skuć w łańcuchy".







piątek, 18 października 2019

N A D Z I E J A

Umysł człowieka - nieodgadniony
Działa na jawie jak i uśpiony
Stara się pojąć co niepojęte
Chce znaleźć wyjście, lecz drzwi zamknięte.

Spoziera w kosmos i cóż tam widzi?
Że on jest wielki i z niego szydzi
Chce wyobraźnią zbadać granice
I w tym bezmiarze odnaleźć życie.

Wszystko co wiemy, to dywagacje
Wizje uczonych, ich luźne racje
Wiedza globalna jest nazbyt mała
By nam odpowiedź na wszystko dała.

Jeżeli spojrzysz z góry na siebie
Widzisz jak twoje Ego się grzebie
Na tym padole ziemskiego trudu
Gdzie trochę dobra, lecz więcej brudu. 

I tak przez wieki, przez pokolenia
Nadzieja ciągle ma swe marzenia
Iż umysł ludzki "wszystko" ogarnie
Lecz jak na razie? -  wychodzi  marnie.



wtorek, 8 października 2019

WIECZORNA ZADUMA

Słońce zachodzi, mrok ziemię wije
Cienistą szarość przed wzrokiem kryje
Wychodzi zewsząd, ostrość zaciera
Ludziom, nie tylko, pewność odbiera.

Są też wyjątki, wszędzie bywają
Które o zmroku dobrze się mają
Ale dla ludzi, to czas wytchnienia
Po dniu co nie jest do dogonienia.

Znużenie ciała, umysłu,ducha
Budzi ospałość jak też leniucha
Zaś sen wskazuje ciepłe posłanie
Wie, że zwycięży nasze czekanie.

Czuję, jak dzisiaj chce dopiąć swego
I mnie samego zmusić do tego
Abym zakończył swe rozmyślania
Zostawił wszystko czekając rana.

Pewnie tak będzie, sen nie odpuści
Otworzy bramy swoich czeluści
Stworzy iluzje, przeniesie w czasie
I nie wiem w jakiej on będzie szacie.

Jakiż więc morał z tego wynika
Iż świat realny w nocy nam znika
Zatem gdy przyjdzie do mnie, do Ciebie
Niechaj da wszystko, co ma u siebie.





sobota, 5 października 2019

TO JEST PYTANIE

To co nie widać - czy istnieje?
Człowiek się gubi, śle domysły
Używa wiary i nadziei
A nawet tego co się przyśni.

Wielcy uczeni i prorocy
Ślą rozważania, dywagacje 
Których wymowa bywa różna
Jak też wynikłe z tego racje.

Horyzont myśli rozszczepiony
Strzępiony pustką czarnej dziury
Jak go dosięgnąć wyobraźnią
Gdy przed oczami mamy chmury.

Robimy wszystko by zrozumieć
Zazębić, zgłębić, poukładać
Gdy się pojawią wątpliwości
By się z sumieniem swym dogadać.

Człowiek chce sprawdzać swoje myśli
Szukając ścieżek możliwości
Da z siebie wszystko, by nie polec
Na polu własnej bezsilności.

Czego nie widać? - to pytanie
Z sensem istnienia pozostanie
Tej odpowiedzi żaden człowiek
W swym krótkim życiu - nie dostanie.












wtorek, 1 października 2019

N A D Z I E J A

Nadzieja rodzi się sama
Rozwija skrzydła jak ptaki
A czasem gryzie jak wampir
Zostawia na sercu znaki.               

Zranione serce się plącze
Otuchę w duszy zniewala
Idąc przez pole minowe
Pod sobą lonty zapala.

Nadzieja nie ma formatu
Lecz siłę równą tytanom
Szczególnie jaśnieje blaskiem
Gdy czuje iż jest kochaną.

W zamęcie życia zgubiona
Daje się ponieść fantazji
Zraniona przez los nieczuły
Wpada w ramiona iluzji.

Lecz gdyby jej tak nie było
Byłaby w duszy pustynia
A tak to w chwilach zwątpienia
Ona  w nadziei  nas trzyma.