Ucieka wszystko, co mi bliskie,
Poniekąd jakby? - od niechcenia.
Czyżby mi brakło wyobraźni,
Tam, gdzie się kończą już marzenia?.
Wlokę za sobą wciąż pytania,
Których przybywa w miarę czasu.
Ciężarem swoim dławią duszę,
Jakby sen zapadł w środku lasu.
Czyżbym się uląkł przeznaczeniu,
Które kieruje los w nieznane?,
A mnie zostawi na rozstaju,
Z oczami żalem zapłakane?.
Z każda sekundą, chwilą czasu,
Los mój odmierza swe rubieże.
Nie pyta o to co mi bliskie,
Wspomnienia szarpie niczym zwierzę.
Komu się żalić, słać pytania,
Które się piętrzą niczym tama.
Kiedy z mozołem staję na niej,
Po drugiej stronie zionie jama.
Gdzie prawdy szukać? - znów pytanie,
Wszak tama działa w obie strony.
Tego od losu nie usłyszę,
Nie był nigdy - "zrównoważony".
Może nie dowiem się już nigdy,
Czym wybrał drogę tą co trzeba?.
Może?.. Gdy zrobię krok ostatni,
A Dusza stanie? - w Bramie Nieba.
Poniekąd jakby? - od niechcenia.
Czyżby mi brakło wyobraźni,
Tam, gdzie się kończą już marzenia?.
Wlokę za sobą wciąż pytania,
Których przybywa w miarę czasu.
Ciężarem swoim dławią duszę,
Jakby sen zapadł w środku lasu.
Czyżbym się uląkł przeznaczeniu,
Które kieruje los w nieznane?,
A mnie zostawi na rozstaju,
Z oczami żalem zapłakane?.
Z każda sekundą, chwilą czasu,
Los mój odmierza swe rubieże.
Nie pyta o to co mi bliskie,
Wspomnienia szarpie niczym zwierzę.
Komu się żalić, słać pytania,
Które się piętrzą niczym tama.
Kiedy z mozołem staję na niej,
Po drugiej stronie zionie jama.
Gdzie prawdy szukać? - znów pytanie,
Wszak tama działa w obie strony.
Tego od losu nie usłyszę,
Nie był nigdy - "zrównoważony".
Może nie dowiem się już nigdy,
Czym wybrał drogę tą co trzeba?.
Może?.. Gdy zrobię krok ostatni,
A Dusza stanie? - w Bramie Nieba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz