Idąc przed siebie-"zraniona Duma",
Z pokorą gięła kark.
Sumienie "pięło" -Dusza "skwierczała",
Jak przypalony skwark.
"Rozdęta Przykrość" dławiła serce,
Wciskając w oczy łzy.
Słyszałem mokre ich opadanie,
Dwójkami, za mną - szły.
Czułem pytanie? - ostre, kłujące:
Gdyby wróciło "Gdy"?,
Zbierałbym kwiaty na wonnej łące,
One by za mną - szły.
To "Coś" się zdarzyć, później mieć miało?,
Mogłoby inne być.
Gdyby się "Gdyby" wpierw - ujawniło,
A nie zechciało - kryć.
"Srogie Następstwa", co nastąpiły,
Przerosły moją "chęć".
Dusza się zlękła, Serce - omdlało,
Ujrzawszy wrogą pięść.
Gdy zboczyć z drogi - na nic ostrogi,
Strzelisty bata świst.
Czy ktoś - gdzieś widział, aby nie z wiatrem,
Upadał z drzewa liść?.
Palące węgle i bose stopy,
"Kierunek" miały - swój,
Ale dlaczego? - one tam były,
Gdzie też zabłądził - mój?.
Zbutwiała gałąź, naga od liści,
Żaliła też, swój znój,
Choć ich nie mając - zostając sama,
Toczyła z wiatrem -"bój".
Jak się ma ? -"Gdyby", do bezsilności,
"Natura skryta w niej",
Bo "Gdyby" wcześniej -"bez" jej zabrało,
Byłaby w formie - złej?.
Któż więc kieruje, "Gdybaniem Losu"?
Pośrodku - "gąszczu Żyć"?.
Gdybyśmy "Gdyby" - mogli podmienić
I w lepszym miejscu - być?.
Jesteśmy: "Liśćmi Wielkiego Drzewa",
A wokół "Dziejów"? - wiatr.
Gdybyśmy mieli władzę nad "Gdyby"?,
Czym by nas "zdziwił" - Świat??..
Z pokorą gięła kark.
Sumienie "pięło" -Dusza "skwierczała",
Jak przypalony skwark.
"Rozdęta Przykrość" dławiła serce,
Wciskając w oczy łzy.
Słyszałem mokre ich opadanie,
Dwójkami, za mną - szły.
Czułem pytanie? - ostre, kłujące:
Gdyby wróciło "Gdy"?,
Zbierałbym kwiaty na wonnej łące,
One by za mną - szły.
To "Coś" się zdarzyć, później mieć miało?,
Mogłoby inne być.
Gdyby się "Gdyby" wpierw - ujawniło,
A nie zechciało - kryć.
"Srogie Następstwa", co nastąpiły,
Przerosły moją "chęć".
Dusza się zlękła, Serce - omdlało,
Ujrzawszy wrogą pięść.
Gdy zboczyć z drogi - na nic ostrogi,
Strzelisty bata świst.
Czy ktoś - gdzieś widział, aby nie z wiatrem,
Upadał z drzewa liść?.
Palące węgle i bose stopy,
"Kierunek" miały - swój,
Ale dlaczego? - one tam były,
Gdzie też zabłądził - mój?.
Zbutwiała gałąź, naga od liści,
Żaliła też, swój znój,
Choć ich nie mając - zostając sama,
Toczyła z wiatrem -"bój".
Jak się ma ? -"Gdyby", do bezsilności,
"Natura skryta w niej",
Bo "Gdyby" wcześniej -"bez" jej zabrało,
Byłaby w formie - złej?.
Któż więc kieruje, "Gdybaniem Losu"?
Pośrodku - "gąszczu Żyć"?.
Gdybyśmy "Gdyby" - mogli podmienić
I w lepszym miejscu - być?.
Jesteśmy: "Liśćmi Wielkiego Drzewa",
A wokół "Dziejów"? - wiatr.
Gdybyśmy mieli władzę nad "Gdyby"?,
Czym by nas "zdziwił" - Świat??..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz