Znów się - zamyślam, nucąc sobie,
Tak jak przed chwilą - też o Tobie.
Marzenia swoje , mam pod - ręką ,
Same się łączą z mą piosenką.
Pewna się "nuta", ciągle plącze,
Widzę Cię razem z nią - na łące.
A wokół? - wiatr: cichy i słodki,
Schylasz się nad nią - rwiesz stokrotki.
Promienie słońca, zaś od góry,
Stroją melodią - zwiewne chmury.
Skowronek górą - świerszcz na dole,
Niosą ją dalej.. Hen - na pole.
A serce moje? - śle tęsknotę,
Gdzie kwitną wokół - mlecze złote.
Kiedy dojrzeją? - wiatr je porwie,
By "odtańczyły Greka w Zorbie."
Pograżam słońcu i wiatrowi,
Wiem, że Cię porwać są - gotowi.
Do "Złotych Zamków" - za górami,
Gdzie trafić trudno jest - myślami.
Tu zazdrość moja "wybudzona?,
Szepcze do ucha - wręcz - strwożona:
Wprzęgaj rumaki - pędź galopem,
Byś jej nie musiał, szukać - potem.
Znam ja swą zazdrość. Czy jej wierzę?,
A jak mi Ciebie - ktoś odbierze?.
Komuż ja wtedy złożę - żale,
Bym się nie rodził , bodaj wcale.
Zamykam oczy. Strzelam - batem,
Mówię zazdrości:- Wskakuj zatem.
Będziemy szybciej - przed wschód słońca,
Będziesz mi świadkiem - aż do końca.
Otwieram oczy.. Zobaczyłem?,
Że jestem w miejscu - tam - gdzie byłem.
"Musisz jej szukać - szkoda czasu",
Zazdrość mi mówi:- "Pędź do lasu"!.
Czyż ją posłucham?- może i tak,
Gdy da mi tylko - malutki znak.
Udam się ze snem - tam - gdzie gwiazdy,
Jak będzie trzeba? - też - "rozgwiazdy".
Dlaczego? - Kocham Właśnie Ciebie?
Pośrodku tyluż gwiazd na niebie?.
Pytam się losu - klnę - "wyrocznię",
Niechaj "coś" w końcu - ze mną- pocznie.
Dlaczego?? - A tyleż mojego.
Toż moja jest - miłość,
Cóż komu do tego?.
Tak jak przed chwilą - też o Tobie.
Marzenia swoje , mam pod - ręką ,
Same się łączą z mą piosenką.
Pewna się "nuta", ciągle plącze,
Widzę Cię razem z nią - na łące.
A wokół? - wiatr: cichy i słodki,
Schylasz się nad nią - rwiesz stokrotki.
Promienie słońca, zaś od góry,
Stroją melodią - zwiewne chmury.
Skowronek górą - świerszcz na dole,
Niosą ją dalej.. Hen - na pole.
A serce moje? - śle tęsknotę,
Gdzie kwitną wokół - mlecze złote.
Kiedy dojrzeją? - wiatr je porwie,
By "odtańczyły Greka w Zorbie."
Pograżam słońcu i wiatrowi,
Wiem, że Cię porwać są - gotowi.
Do "Złotych Zamków" - za górami,
Gdzie trafić trudno jest - myślami.
Tu zazdrość moja "wybudzona?,
Szepcze do ucha - wręcz - strwożona:
Wprzęgaj rumaki - pędź galopem,
Byś jej nie musiał, szukać - potem.
Znam ja swą zazdrość. Czy jej wierzę?,
A jak mi Ciebie - ktoś odbierze?.
Komuż ja wtedy złożę - żale,
Bym się nie rodził , bodaj wcale.
Zamykam oczy. Strzelam - batem,
Mówię zazdrości:- Wskakuj zatem.
Będziemy szybciej - przed wschód słońca,
Będziesz mi świadkiem - aż do końca.
Otwieram oczy.. Zobaczyłem?,
Że jestem w miejscu - tam - gdzie byłem.
"Musisz jej szukać - szkoda czasu",
Zazdrość mi mówi:- "Pędź do lasu"!.
Czyż ją posłucham?- może i tak,
Gdy da mi tylko - malutki znak.
Udam się ze snem - tam - gdzie gwiazdy,
Jak będzie trzeba? - też - "rozgwiazdy".
Dlaczego? - Kocham Właśnie Ciebie?
Pośrodku tyluż gwiazd na niebie?.
Pytam się losu - klnę - "wyrocznię",
Niechaj "coś" w końcu - ze mną- pocznie.
Dlaczego?? - A tyleż mojego.
Toż moja jest - miłość,
Cóż komu do tego?.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz