Piszę dla swej Duszy? - czy ona przeze mnie?,
Stara się prowadzić me myśli tajemnie.
Po cichu otwiera, słowa "niepisane"
I prosi bym pisał , gdyż są jej? - kochane.
Ma tyleż uczucia?, żem jest? - zadziwiony,
Kiedym chciał ich użyć, gdy byłem spragniony.
Gdy ich nie znalazłem? - używałem myśli,
Ale czy ich rozum w miłości - "uściśli"?.
Nie umiałem sięgnąć, do głębi uczucia,
Nie umiałem splątać, mych myśli do snucia.
Tworzyłem iluzję, że? - to ja mam władzę,
Że sobie myślami, nad Duszą poradzę.
Po upływie czasu, wracałem myślami,
Do czasu i rozmów, co były za nami.
Dochodziłem myślą do drogi rozstaju,
Że to co zrobiłem? - było wyjściem z Raju.
Powiedziałem? - nie to, co powiedzieć chciałem,
Choć mi się zdawało?, że nawet wiedziałem?!.
Zostawiałem słowa, które mnie wstydziły,
A potem w pamięci? - się z sobą- wadziły.
Naprawić się nie da," to?" - co już się stało,
Teraz wiem, dlaczego? - me serce płakało.
Ono przecież miało, swe uczucie w sobie,
A ja? - nie umiałem, przekazać go Tobie.
Lata przemijały, a Dusza czekała,
Cierpliwość jej tylko rozwagi dodała.
Ja też zrozumiałem, że "to?"- z jej głębiny
Winienem słać słowa, do mojej dziewczyny.
Ma ich dzisiaj nadmiar, chce mi je darować,
A serce nie musi me już się "gotować".
Dzisiaj? - zatem w ciszy i spokoju ducha,
Pilnuje mych myśli a ja? - swego brzucha..
Jesteśmy w symbiozie: czasu? - oraz strawy
I jednej do tego używamy- ławy.
Ona nie przeszkadza, gdy ja mam zajęcia,
Ja zaś wystukuję jej dziwne "zaklęcia".
Stara się prowadzić me myśli tajemnie.
Po cichu otwiera, słowa "niepisane"
I prosi bym pisał , gdyż są jej? - kochane.
Ma tyleż uczucia?, żem jest? - zadziwiony,
Kiedym chciał ich użyć, gdy byłem spragniony.
Gdy ich nie znalazłem? - używałem myśli,
Ale czy ich rozum w miłości - "uściśli"?.
Nie umiałem sięgnąć, do głębi uczucia,
Nie umiałem splątać, mych myśli do snucia.
Tworzyłem iluzję, że? - to ja mam władzę,
Że sobie myślami, nad Duszą poradzę.
Po upływie czasu, wracałem myślami,
Do czasu i rozmów, co były za nami.
Dochodziłem myślą do drogi rozstaju,
Że to co zrobiłem? - było wyjściem z Raju.
Powiedziałem? - nie to, co powiedzieć chciałem,
Choć mi się zdawało?, że nawet wiedziałem?!.
Zostawiałem słowa, które mnie wstydziły,
A potem w pamięci? - się z sobą- wadziły.
Naprawić się nie da," to?" - co już się stało,
Teraz wiem, dlaczego? - me serce płakało.
Ono przecież miało, swe uczucie w sobie,
A ja? - nie umiałem, przekazać go Tobie.
Lata przemijały, a Dusza czekała,
Cierpliwość jej tylko rozwagi dodała.
Ja też zrozumiałem, że "to?"- z jej głębiny
Winienem słać słowa, do mojej dziewczyny.
Ma ich dzisiaj nadmiar, chce mi je darować,
A serce nie musi me już się "gotować".
Dzisiaj? - zatem w ciszy i spokoju ducha,
Pilnuje mych myśli a ja? - swego brzucha..
Jesteśmy w symbiozie: czasu? - oraz strawy
I jednej do tego używamy- ławy.
Ona nie przeszkadza, gdy ja mam zajęcia,
Ja zaś wystukuję jej dziwne "zaklęcia".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz