niedziela, 3 lipca 2011

S T E P O W A - MIŁOŚĆ

Równinę Jego miłości - porasta stepowa trawa.
Gdzieniegdzie - sterczą kurhany, tęsknego od serca słowa.
Zawisły nad stepem - sokół, widzi ten bezmiar - pustkowie.
"Kwilenie" - wciągają chmury - trawa mu echem nie powie.


Wiatr, który wieje z zachodu, przygina trawy - faluje,
Chat - które kiedyś tu stały, niestety? - już nie znajduje.  
Wschodni wiatr zabrał ze sobą, chmury - co wszystko widziały.
Pognał: przez stepy i lasy - aż? - nad Bajkałem  ustały.


Tęsknotą!, Żalem, Miłością - sieką swym deszczem, głębiny,
Porwane wiatrem - zmuszone, topią w nim obraz krainy.
Ocieram łzę na mym oku i czuję -  jak Ona - boli!.
Jak Ojca boleć musiało?! - wyrwane Serce - od woli.


Ileż Rodaków na stepie? - przegrało Życie - za młodu?.
Ci, co zostali przy "Życiu?" - zabrali krzywdę do  grobu.
Widziałem Ją.. W oczach Ojca - banitę własnej godności
Śpiewana  "Piosnka Stepowa" - lała się łzami - Miłości.


Szatańskie piekło Komuny! - nie miało w sobie litości,
Rękami "Ruskiego Kata", w niszczeniu Naszej - Polskości.
Jako potomek "Wygnańca" - dostałem spadek - jego "Żal"
Ścisnął mi rękę przed śmiercią  i odszedł - Tam - w "Stepową Dal".
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz