Grudniowy dzień - poranny świt,
Trwa walka jeszcze cieni.
To mleczna mgła z uporem trwa,
Na koniec swej jesieni.
Niedziela dziś, ociera łzy,
A przed nią jest dzień cały.
Już dzwonów głos przenika mgłę
I dźwięk ich jest też biały.
Miasto wciąż śpi, nie widać nic,
Warkot się aut wzbiera.
Mimo,że mgła, że mrok wciąż trwa,
Pomału się otwiera.
Nikła poświata w oknie tkwi,
Do wewnątrz też przenika,
A szary mrok, co więził blok,
Powoli już zanika.
Tylko zegar bez wytchnienia,
Z uporem kręci czasem.
Dziś? - nie dzwoni, cicho tyka,
Nie budzi swym hałasem.
Opadnie mgła i przejrzy Świat,
Słoneczkiem dookoła.
Niedzielny dzień , spokojny dzień,
A Życie?! - znów nas woła!.
I tylko ja w zmarszczonych brwiach,
Za szybą zostawiony,
Stoję z tęsknotą młodych lat,
Nie całkiem rozbawiony.
Trwa walka jeszcze cieni.
To mleczna mgła z uporem trwa,
Na koniec swej jesieni.
Niedziela dziś, ociera łzy,
A przed nią jest dzień cały.
Już dzwonów głos przenika mgłę
I dźwięk ich jest też biały.
Miasto wciąż śpi, nie widać nic,
Warkot się aut wzbiera.
Mimo,że mgła, że mrok wciąż trwa,
Pomału się otwiera.
Nikła poświata w oknie tkwi,
Do wewnątrz też przenika,
A szary mrok, co więził blok,
Powoli już zanika.
Tylko zegar bez wytchnienia,
Z uporem kręci czasem.
Dziś? - nie dzwoni, cicho tyka,
Nie budzi swym hałasem.
Opadnie mgła i przejrzy Świat,
Słoneczkiem dookoła.
Niedzielny dzień , spokojny dzień,
A Życie?! - znów nas woła!.
I tylko ja w zmarszczonych brwiach,
Za szybą zostawiony,
Stoję z tęsknotą młodych lat,
Nie całkiem rozbawiony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz