piątek, 10 lutego 2012

R O Z B U D Z E N I E

Świat umiera, a ja? -"Żyję",
Idę drogą do "Wolności".
Opuszczając go z oczami,
Zamkniętymi ze starości.


Nie mam w sobie też żałości,
Nie zahaczam z nią o grozę..
Sięgam Duszą do poezji,
A na Ziemi? - miałem - prozę.


Wiem, że bliscy mi zazdroszczą,
Upuszczając łzę - zgorzkniałą,
Gdyż? - nie wiedzą co mnie czeka.
A ja wołam! - że -wspaniałą!.


Chociaż "krzyczę" - lecz? -  nie słyszę,
swego głosu, bo i po co?.
Za to widzę siebie we mnie
I chęć pójścia też - ochoczo.


Coś mi każe zapomnienie,
Pozostawić na uboczu,
Bym nie musiał mieć go blisko
I mglić nimi- "nowych" oczu.


Droga? - jakby się ruszyła
Poza czuciem  wyobraźni.
Usuwając z pola szczęścia,
Lęk z  poczuciem mej bojaźni.


Czułem wiatru chłód w mej Duszy
Ale ciepło też od drogi
I spojrzałem na kurz złoty,
Który pokrył moje nogi.


Droga płaska, potem? - w górę
Jakby szybciej mnie wciągała.
Nagle przestrzeń się otwarła,
Blaskiem światła się zalała.


Ja w pozycji niewiadomej,
Zbieram myśli w jedną całość.
W blasku tego co wokoło,
"Rozumiałem" swoją małość.


Czy do końca?- tego nie wiem,
Gdyż poczułem? - rozbudzenie.
Pośród rzeczy tego Świata,
A za tamtym? - zaś westchnienie.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz