Auschwitz - "miano" - wampira,
Co się nad Życiem? - nachyla.
Kłem prującego mu żyły,
Skąd myśli w Niebo - "waliły"
Nad bramą napis z "żelaza,"
Dziś? - swą prostotą - "przeraża".
Budzi wspomnienia - nas ludzi,
Sumienia z trwogi? - nie studzi.
Dziś? - oczy pustką wiedzione,
Przez "natręt" myśli gonione,
Wplatają obraz w te mury.
Nad nimi wciąż? - "wolne" chmury.
Sam dzisiaj wchodzę w te buty,
Co Ojciec też był w nie wzuty.
Stojąc w "pasiaku" na mrozie,
A buty? - " zalane" w wodzie?.
Będąc w szeregu podobnych,
Byłem numerem "niegodnych,"
Nazywać siebie? - człowiekiem,
Przed psimi kłami - słów stekiem.
Świat podzielony przez druty
Z bojaźnią w Duszy zakuty,
Z krawędzią Życia przed sobą?,
Był jękiem Piekieł - chorobą.
Cokolwiek bym dziś? - napisał,
Ludzkie podłości podliczał.
Ojciec to zabrał ze sobą,
"Płynąc" po Prucie - pirogą.
Sam "wydłubywał" ją z Życia,
Z "droczeniem" Śmierci z ukrycia.
Trzymając w ręku amulet,
By go nie porwał "Krogulec".
Piszę, rozmyślam i ważę,
Czy Życie "wartość" mi wskaże?.
I mego Ojca? i moją,
Czy równo w szeregu stoją?.
A jeśli nie? - to dlaczego,
Obciążył więcej jednego?.
Wiem. Chylę przed Ojcem głowę,
Za moją "lżejszą"? - połowę.
Co się nad Życiem? - nachyla.
Kłem prującego mu żyły,
Skąd myśli w Niebo - "waliły"
Nad bramą napis z "żelaza,"
Dziś? - swą prostotą - "przeraża".
Budzi wspomnienia - nas ludzi,
Sumienia z trwogi? - nie studzi.
Dziś? - oczy pustką wiedzione,
Przez "natręt" myśli gonione,
Wplatają obraz w te mury.
Nad nimi wciąż? - "wolne" chmury.
Sam dzisiaj wchodzę w te buty,
Co Ojciec też był w nie wzuty.
Stojąc w "pasiaku" na mrozie,
A buty? - " zalane" w wodzie?.
Będąc w szeregu podobnych,
Byłem numerem "niegodnych,"
Nazywać siebie? - człowiekiem,
Przed psimi kłami - słów stekiem.
Świat podzielony przez druty
Z bojaźnią w Duszy zakuty,
Z krawędzią Życia przed sobą?,
Był jękiem Piekieł - chorobą.
Cokolwiek bym dziś? - napisał,
Ludzkie podłości podliczał.
Ojciec to zabrał ze sobą,
"Płynąc" po Prucie - pirogą.
Sam "wydłubywał" ją z Życia,
Z "droczeniem" Śmierci z ukrycia.
Trzymając w ręku amulet,
By go nie porwał "Krogulec".
Piszę, rozmyślam i ważę,
Czy Życie "wartość" mi wskaże?.
I mego Ojca? i moją,
Czy równo w szeregu stoją?.
A jeśli nie? - to dlaczego,
Obciążył więcej jednego?.
Wiem. Chylę przed Ojcem głowę,
Za moją "lżejszą"? - połowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz