Moja głowa? -wciąż się chowa,
Pomiędzy ramiona.
Bardzo dobrze jej wychodzi?,
Kiedy jest zdziwiona.
Gdy ramiona opadają,
Powraca? - powaga.
Jak wkurzona? - głośno wrzeszczy,
Taka jest z niej - zgaga.
Gdy z nią idę? - to się kiwa,
Krzywo uśmiechnięta,
Że nie może, w pionie ustać,
Gdyż jest? - bardzo spięta.
Najgorzej? - kiedym głodny,
Co żołądek "czuje".
Usta ściska i grymasi,
Że jej nie smakuje.
Gdy już leżę i chcę - zasnąć?,
Ona? - się przewraca,
A tłumaczy? - można pęknąć,
Że ? - czas sobie skraca.
I tak sobie więc - żyjemy,
W dziwacznej "symbiozie".
Aż mnie korci - to pytanie:
Kto?.. Kogo? - na " lodzie"?.
Pomiędzy ramiona.
Bardzo dobrze jej wychodzi?,
Kiedy jest zdziwiona.
Gdy ramiona opadają,
Powraca? - powaga.
Jak wkurzona? - głośno wrzeszczy,
Taka jest z niej - zgaga.
Gdy z nią idę? - to się kiwa,
Krzywo uśmiechnięta,
Że nie może, w pionie ustać,
Gdyż jest? - bardzo spięta.
Najgorzej? - kiedym głodny,
Co żołądek "czuje".
Usta ściska i grymasi,
Że jej nie smakuje.
Gdy już leżę i chcę - zasnąć?,
Ona? - się przewraca,
A tłumaczy? - można pęknąć,
Że ? - czas sobie skraca.
I tak sobie więc - żyjemy,
W dziwacznej "symbiozie".
Aż mnie korci - to pytanie:
Kto?.. Kogo? - na " lodzie"?.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz