piątek, 27 lipca 2012

POŚRÓD Ł A N Ó W


Chylą swe głowy kłosy zbóż,
Granice trawy ciągnąc wzdłuż.
Dwie koleiny polnych dróg,      
Gdzieniegdzie łąki -  siana stóg.


Z zapachem chleba leci głos,
Cykania świerszczy pełen trzos.
Słońce skowronkiem głaszcze łan,  
Ciepły wiaterek prosi w tan.


Tu nasza Ziemia rodzi chleb,
Który swój zapach ciągnie z gleb.
Słomkowe Słońce z bielą chmur,   
Układa z cienia nowy wzór.


Pośród łanów? - asfalt smolny,
Tnie jak nożem urok polny.
Po nim z szumem i warkotem,
TIR przewala się  łoskotem.


Moja pamięć? -  żeńców wzywa,
Brzękiem kosy się odzywa.
Śpiewnym głosem, zawołaniem,
"Glorią" ziemi, jej kochaniem.


Ludzką ręką łan skoszony,
Potem w mendle ustawiony,
Dawał obraz z polskich żniw.
Śląc swój zachwyt, oraz podziw.


Dziś w warkocie, oraz? -  kurzu,
Trudno szukać w łanach "różu".
Kombajn kosi, młóci, huczy,
Jakby zagon szedł  hajduczy.


Kiedyś piękno, dziś? -  technika,
"Mnie" poetę -  w prozaika.
Moja młodość, tamte czasy,
Nie odnajdą już swej krasy.

piątek, 20 lipca 2012

ZNAM "W I N O W A J C Ę"..

Dziś? - mnie "obudził", piękny sen,
W kolorze łanu, co ma len.
Zapachem włosów, co masz Ty
I smakiem, który? -  mają łzy.

Pragnąłem tego, więc stąd żal,
Byłem tak blisko, teraz? - dal..
Tęsknotę budzi, serce rwie,
A ja?! - z powrotem być tam chcę.

Lasy i wody dzielą nas,
Nieznane drogi -  czas jak głaz,
Kwiaty na polach, smutku szum,
Małych strumyków cichy "plum".

Jawa obmywa nocny kurz,
A ja? -  w niej stoję w kolcach róż.
Ma "wolna" wola - szaty rwie,
Wiem czego pragnie i co chce.

Znam winowajcę - to ten czas,
Zawsze się "wpycha" między nas.
Jest tak bezczelny - przy mnie śpi
I mam przeczucie? - że też śni.

O tym, co Ty masz, a on? - nie,
O tym?, że ja Cię kochać chcę,
Lecz czemu tyka? - kiedy śni?..
Wiem co mu zrobię! - won! - za drzwi!.





czwartek, 19 lipca 2012

CZY w DRUGIM Ż Y C I U?...

Nie chcę uciekać, od żadnych słów,
Więc teraz słucham, a Ty? - mi mów.
O tym co Serce powiedzieć chce,
Być może moje, już o tym wie.


Nie zawsze słowa, potrzebne są,
Aby odczytać, co Serca chcą.
Znam przecież swoje, dało mi znak,
Że coś się psuje, że czegoś brak.


To? - nieuchwytne niuanse dni,
Przykre, bezduszne, żałosne sny.
Uciekające spojrzenia są,
Co naszą spójność z przykrością - rwą.


Chłód nam zabiera - gorące dni,
A noc z uporem, gnębi nam sny.
A wokół niby, ten sam jest Świat,
A jednak Miłość trzyma się krat.


Gdzież się podziała ta wielka chęć,
Co miała sobie, aż milion  tchnięć.
Nie można cofnąć i zabrać czas,
Który budował to wszystko w nas.


Czy w drugim Życiu? - spotkamy się,
Aby dokończyć miłosną "grę"?!.
Czy doświadczenie zabrane stąd,
Pomoże nam też? - naprawić błąd?..



B O J Ę SIĘ TYLKO...

Nie wiem skąd Dusza - bierze sił tyle?,
Że wciąż przede mną, jest dobrą milę.
Nie?!, nie ucieka, zawsze gdzieś - spieszy,
Raz to mnie złości, to znowu - cieszy.


Nieraz samotność? - ma dobre strony,
Spokój i ciszę mam dla swej zony.
Dusza zaś ciągle, jest czymś zajęta,
Nie powiem, chociaż? - bywa natrętna.


Samotny spokój, zaduma w sobie
I myśli, które ciągną ku sobie.   
Ważą swe racje, nie utyskują,
Cóż?, znam je przecież - dobrze się czują.


Chociaż jesteśmy, z tej samej gliny,
Ja lubię agrest, Dusza? - maliny.
Utrze maliny i sok wypije,
Potem z uśmiechem - dusi za szyję.


Lecz przyjdzie chwila, że jest potrzebna,
Czasem  pyskata a czasem wredna.
Wszak przecież zgodna koabitacja,
Nie karze myśli jak aberracja.


Więc, chociaż z dala, mam ją na oku,
Od rannej chwili do płaszcza zmroku.
Boję się tylko, jak się zakocha,
Czy śmiać się będzie, czy się? - rozszlocha?!.







poniedziałek, 16 lipca 2012

Z A S P O K O J E N I E

Zaspokojenie - cóż mu trzeba?,
Banalność twierdzi - tylko chleba.
A Ty co powiesz, bracie drogi,
Może masz pogląd, bardziej "srogi"?.


Może banalność - wprawisz w kłopot,
Że w tym wyrazie, więcej  "ciągot"?.
Że ma pojemność? - prawie Globu,
Zależność liczby i sposobu.


Każdy ma swój los? - w swoich rękach,
W głowie, sposobie, oraz? - "wdziękach".
Czym bardziej ktoś jest - "odmóżdżony",
Tym bardziej tego? - jest spragniony.


To nie dyplomy o nas świadczą,
Że mamy w sobie? -  myśl zaradczą.
Lecz to, podskórne, "Ego" w sobie,
Co stawia pomnik na swym grobie.


Cała "subtelność"? - jest w działaniu,
W jakim to słowo, jest "przybraniu".
- Kto ręką cudze mienie bierze,
Tego się szczuje? - niczym zwierze.-


Lecz? - są tak zwani? - "nieruszani",  
Którym się wierzy i nie gani.
Ich perfidia "zaspokojenia",
Nie sięga ręki? - lecz korzenia.


Są tutaj ludzie - pierwszej strony,  
Mający "farta", piękne żony
I na dodatek, z drugiej strony,
Są słońcem "życia" - swojej zony.


Zaspokojenie, ma to w sobie,
Że jest "finezją"? - samą w sobie,
Że jest budulcem swojej jaźni,
Podpartych "bokach" i "przyjaźni".


Jak uciec swojej wyobraźni,
Co miejscem Raju jest i kaźni?.
Dasz prym swemu - zaspokojeniu?,
Nie znajdziesz "bieli" na sumieniu.









niedziela, 15 lipca 2012

KIEDYŚ? O D E J D Z I E

Gdy żal się zbiera? - płakać się chce,
Powód? - bynajmniej, Bóg jeden wie.
To gdzieś od Duszy, idzie ten ból,
Jakby do rany? - ktoś sypał sól.


Myśli odchodzą - daleko - stąd,
Nie pragną tego, aby? - był "sąd".
Dusza odczuwa samotny czas,
Który z uporem? - trzyma się nas.


Trudno jest pisać, gdy ręka drży,
A Dusza mokra - pochłania łzy.
Błąka pytanie; czemu jest źle?
I czemu właśnie? - dotyka mnie.


Z boku wesołość - muzyka gra,
Więc czemu w Duszy ta żałość trwa?.
Mogłaby wchłaniać radosny świat
I słać zapachy, jak róży kwiat.


Przeszłość już była, a przyszłość ? - gdzie?,
Mogłaby zdradzić, co ona chce?.
Przychodzi ciągle nadzieją żyć,
Na smutne chwile? - gorzałkę pić?.


Bezsenne noce i myśli? - moc,
Głowa jak zwykle, ciężka jak kloc.
Czyżbyś się losie - zagubił sam?,
Każdy ci powie; co z tego mam?.


Smutna melodia przez Dusze - mknie,
Jakby ją porwać, ze sobą - chce,
Lecz dokąd można, przez Życie biec,
Nie wiedząc czego? i jak to chcieć?.


Ja, jakiej siły użyć bym mógł,
Aby żałości wyrównać dług?.
Nawet i teraz, gdy pisze to,
W szatach trefnisia - kugluje "zło".


Długo by pisać, tak żałość chce,
Pragnąc się wspomóż, choć? - wszystko wie.
Przyrzec jej muszę, bez zbędnych słów,
Że jej użyczę - swej ręki znów.


Wszak przez mą Duszę - melodia mknie,
Że jest jej smutno? - też o tym wie.
Nie chcę jej karcić, bo Duszy? - żal,
Kiedyś odejdzie, daleko - w dal.















sobota, 14 lipca 2012

WSTAJEMY R A N O . . .

Gdyby można było? - pisać? - we śnie,
Czasem by wyszło ciut? - "obleśnie".
Sen z pytaniami - a gdzie odpowiedź?,
Kto w Duszy robi? - swą "nocną spowiedź"?.


Jeden sen ginie, drugi? - "zostaje",
Jakby w tęsknocie zasypiał grajek.
Śpi.. Gra palcami, co dusza czuje,
Gdy wokół niego? - sala baluje.  


Wstajemy rano - nie wypoczęci
I czując w środku, ze coś nas kręci?,
Ostrzymy pamięć, nic nie wychodzi,
Sen już za burtą , jest naszej łodzi. 


Od wszelkich myśli - trzeszczy nam głowa
I sam rozsądek, też,  gdzieś się chowa.
Idziemy "śpiąco" więc do lusterka,
Z dziwnym uczuciem, kto z niego? -  zerka. 


Powiedz lusterko, powiedz nam- przecie,
Kto najmądrzejszy jest na Świecie?.
Nie ma takiego?, no? - to jest klapa,
Czyżby lusterko, to też - "atrapa"?.


Stoi się przed nim? - jak na rozstaju,
Droga do Piekła, droga do? - Raju.
Już się nie przyśni, która jest która?,
W głowie też pustka, pod nami? - dziura.



















piątek, 13 lipca 2012

POZOSTANĄ "C H W I L E"

Wszystko, co jest poza - już? -poza  zostanie,
Świat marzeń i pragnień, a także - Kochanie.
Nie ma takiej siły, aby? - czas wróciła,
Choćby się w marzeniach i we śnie przyśniła.


Pozostaną "chwile" - straconego czasu,
Które są jak drzewa, dla starego lasu.
W ciszy zamyślenia na ziemskim padole,
Chociaż? - wyraziste, jak oko sokole.


Czasem, tylko żałość - rozleje się w Duszy,
Że "skalistą" skałę, wiatr słaby wykruszy.
Z dumnej kiedyś góry, walczącej z chmurami,
Osunie się na dół - drobnymi piaskami.


Gdyby można było - wspomnienia - odrzucić,
Odciąć czasu miarę i tym samym? - skrócić,
Dać do zapomnienia, każdą, tęskną "chwilę"?,
Nie musiało żalu - napływać by tyle.


A tak? - pozostaje - goniąc siebie w Duszy,
Choć może inaczej? - lecz jednak ją - "kruszy".
W pamięci jak w serze, dziury "dojrzewają",
Nie dodają smaku, ale? - nabrzmiewają.


Możemy ją "schować"? - w tym co zapisane,
W opisie swej Duszy - co było kochane.
Może ktoś skorzysta i "zobaczy" siebie,
Czytając te słowa, gdy będzie w "potrzebie".





czwartek, 12 lipca 2012

CZEMU W R A C A M...

Gdy Świat się topi w moich myślach,
A mnie zwyczajnie -  słów zabraknie,
Aby mu pomóc dobić brzegu,
Na którym swoją flagę zatknie.


W myślach odległość bez znaczenia,
Kierunek wiatru im nie szkodzi.
Zazwyczaj głośno morze szumi,
Gdyśmy spragnieni, oraz młodzi.


Zwątpienie nie ma takiej siły,
By nam ukazać swoją niemoc.
Jesteśmy Duszą - filantropi,
Która się zrywa, tam, gdzie przemoc.


Szerokie pole do miłości,
Skąpane słońcem i zieleni,
Dodaje skrzydeł naszej wierze,
Że ona wszędzie się rozpleni.


Sztuka poznania "barw" natury
I zależności współdziałania,
Są skarbem, który, się odkłada,
Dodając "wartość" - do kochania.


Od nas zależy, moi drodzy,
W jakiej szkatule, go schowamy.
Kto będzie klucza powiernikiem,
Komu sekrety swoje - damy?.


Czemu wciąż wracam - do młodości?,
Na dosyć późne swoje lata,
Gdyż teraz widzę - tą zależność,
Która to nasze Życie splata.


Człowiek jest Duchem - ciągle młody,
To ciało sprawia mu przykrości.
Wszak zaraz lepiej się poczuje,
Gdy wraca obraz mu młodości.


Wrócić tam mogę, tylko w myślach,
Topiąc je w sobie i marzeniach.
Pod powiekami - przelatują,
W kolorach tęczy i półcieniach.







środa, 11 lipca 2012

"KAKOFONIA" - C Z Ł O W I E K A

Afirmacja myślowa - logika zdaniowa,
Operacja myślowa na zakresie " pojęć".
Głupota, nieuctwo niżej "horyzontu",
Zawęża świadomość, do słowa - "dyskontu".


"Dysertanckie" pozy , tudzież sensualizm,
Osiadłszy na mule, tam gdzie jest? "pluralizm",
Niczym w żabim "skrzeku", czarne miejsca znaczy,
Sumienie i umysł na wylot partaczy.


Intencjonalność myślenia , krańcowość holizmu,
Utracenie Wiary z resztek humanizmu,
Prowadzi na pola - pustce przypisanych,
W egzystencjaliźmie? - przed Bogiem stawianych.


Gdzież utylitaryzm, gdzież monizm Spinozy,
Gdzież wiara, że wola? - dochodzi przestworzy,
Eudajmonizm w działaniu? - czy  też "władza"?,        
Która w swoim bycie? - sama się "nasadza".


Czemu tak zawile? - wszak problem jest taki,
Że Rząd sam się rządzi, nam? - dając we znaki.
Pokazując ciągle wszak szyld demokracji,
Pożera on wszystko - paszczą  biurokracji.            


Cały sens w działaniu? - nie jest empiryczny,
Trudno by też szukać?, że jest - dialektyczny.
"Deizm" Spartakusa, "poległ" w altruizmie,
Poza kręgiem tego? - co by miał w Ojczyźnie.


Gdzież w tej plątaninie, jest ludzka nadzieja?,
Zdobiąca mu Duszę, niczym orchidea.
Gdzież ma szukać sensu, swego człowieczeństwa,
Gdy go Zycie zwodzi, na pola błazeństwa?.


Każdy dostał jedną, szansę? - bez rachunku,
Z wiatrem w jedną stronę, pełnym takielunku.
I byłby szczęśliwy, płynąc do przystani,
Gdyby nie ci ludzie, których zwiemy? - "cwani"!.


Czyżby więc sięganie, po "absolut" Życia,
Było dla Człowieka, czekiem bez pokrycia?
Człowiek zgnębił Ziemię i siebie - samego,
Dostanie po śmierci, pytanie?! - DLACZEGO?


Znów pójdzie w "zaparte"?!, że dał się "im" zwieść?,
Że mu los "podmienili"? - więc go musiał nieść.
Na nic scholastyka i mistycyzm w Duszy,
Sumienie już czasu i Boga nie wzruszy.


Starając się wesprzeć swą duchowość w ciele,
Zakręciłem język, może nazbyt wiele.
Myślę , więc i jestem - na miarę Człowieka,
Życie mi "zostaje", a za mną? - "ucieka".

DLA MEGO O J C A

"Wiem, że nic nie wiem" - ani pytanie?, ani stwierdzenie.
Przez wzgląd na datę dnia dzisiejszego - to "przesilenie",
Które przez Duszę moją przechodząc, się zatrzymuje.
Wiem, to wiem!, że dziś? - za to Jemu? -  ja podziękuję.

Dwudziesty trzeci, dwudziesty czwarty dzień czerwcowy,
Noc Świętojańska, Dzień Przytulania, Imieninowy.
W tym pięknym splocie? - jeszcze Dzień Ojca wkomponowany
I obraz Świata - "młodego Świata" - dosyć zamglony.

Jestem dziś starszy - niż? - kiedyś?, kiedyś?! Ojciec mój był,
To lata "świetlne" mojego Życia i On ? - w nich - żył.
Pamięć Go widzi, Serce czuje, zaś w oczach? - łza,
Czas ciągle pędzi, kosmos wiruje, a ona? - trwa.

Wiem, że zostanie, odejść? - nie może , wspólny nasz los
I ten zza grobu, lecz jakże znany dla Serca - głos.
Pamieć go chwyta w swoje ramiona i obraz tka,
Od niepamiętnej mojej młodości - do dzisiaj - zna.

Świat dla odmiany, ciągle się zmienia i prze do przodu,
Chowając stare i rodząc nowe - bez oporu.
Tylko w człowieku pamięć zostaje, na całe Życie
I w nekrologu chowa nadzieję, że? - go wspomnicie.

Wspominam Ojca, wspominać będę, modlitwą swa,
To dzięki niemu, ja tutaj jestem i tak mnie zwą.
Na wodzie wianek z Twoim Imieniem, tam? - gdzie Prut mknie,
On chyba więcej, o Tobie, Dziadkach - ode mnie wie.

24.06.2012

poniedziałek, 9 lipca 2012

WSPÓLNA R A D O Ś Ć

Bywa, że płacz,  aż?! -  śmiechem drwi,
Przed sercem też zamyka drzwi
I wodzi nas po skalnym dnie,
W otwartych oczach i we śnie.


Więc dokąd trzeba? - żałość nieść?
Aby podjęła smutną pieśń.
Rozterka nam, nie wskaże drzwi,
Nie powie też - gdzie ona śpi.


Wylany płacz, przez gorzkie łzy,
To nie jest stół - karcianej gry.
Ironia drwi i kradnie czas,
Ten, który kiedyś mieszkał w nas.


Żałość zatacza - własny "krąg",
Na stronach Życia, oraz ksiąg.
Ona nas broni, przed tym złem,
Co go zamyka słowo - "wiem".


A gdy przyniesie  - słowo - "gdy?,
Jak wiatr co znosi ranne mgły.
Gdy usłyszymy również - "czy"?,
Mamy nadzieję -  wtedy? - "my"


Budować wspólny - razem Świat,
Nie zliczać nawet? - przykrych lat.
Gdyż wspólna radość naszych dni,
Nam się po nocach - pięknie śni śni.









poniedziałek, 2 lipca 2012

Z A K L Ę C I E

Masz chęć?, więc spróbuj w siebie "wejść",
W Świat -  który ma wiele "przejść".          
To Świat? - "skrojony" na Twój styl,
Z  różnych momentów, oraz chwil?.


To Świat? - gdzie Dusza władzę ma
I tam? -  się toczy się o nią - gra.      
Też w nim? - Twe Serce bije wciąż,
Jest też -  wygnany z Raju wąż.


To w nim? - muzyka Duszy  - gra,
Raz jazz, albo też na dwa pa.
W nim? - Twoja "intymność" - śni,
W radości -  aż? -  po gorzkie łzy.


To w nim? - czas liczy swoje dni,
Nad ranem - podkrada nasze sny.
To w nim - "komnaty" pamięć ma,
Choć też? - nie wszystkie hasła zna.


Gdy już? - odbędziesz "spacer" w nim,
To znacz, gdzie byłeś w miejscu złym.
By móc ominąć miejsca te,
Po których los nas wodzić chce.


Twój własny Świat, by Rajem był,
Gdyby Ci tak - starczyło sił,
Byś bronił go - przed każdym złem,
Wymów zaklęcie - po prostu - "chcę".
















































czwartek, 21 czerwca 2012

M Y Ś L I i DŁONIE

Są w słowach myśli, gdzieś schowane,
Których się dotknąć? - nie odważę.
Wzrok ich nie sięga, sen się droczy,
Czekam "wyroczni", aż je wskaże.


Szukać ich w miejscach? - gdzie "pomroczność"?,
Urządza swoje ciemne bale?!.
Chcą dopowiadać - moje żale?,
"Wyrocznia" szepcze;  nie wierz wcale.


To jest jaskinia "zgryzot" Świata,
Ma wielką siłę przyciągania.
Raz się odważysz - twoja wola?,
Dostaniesz "pręgierz" - powracania.


Jestem jak "skoczek" na powierzchni,
Choć pod nim głębia? - to nie tonie.
Wsparty na tafli gładkiej wody,
Tak ja na myślach? - "kładę" dłonie.


To one-  piszą moje słowa,
Więc mają jakby? -  "ruch" końcowy.
Nie ważne, ile ich przepłynie,
Przez umysł własnej, mojej - głowy.


Nie mając w rękach , żadnej "władzy",
Dajemy siebie ? - do otchłani.
Gubimy wolę, brniemy w niemoc,
A tam? - brak portu i przystani.


Mógłbym się parać w mym pisaniu,
Opisem tego co widzimy,
Lecz wnętrze ludzkie? - "dziwaczniejsze".
Nim wokół siebie? - Świat łudzimy.


Nie znając granic, możliwości,
Człowiek się boi swoich myśli.
Czasem je można spotkać w sobie,
Gdy sen upiorny  - nam się przyśni.









piątek, 15 czerwca 2012

CO BYM Z R O B I Ł?..

Nie wiedziałem, wiedziałem?! - nie wiedziałem,
Ale wiedzieć też nie chciałem? - chyba sam?!.
Czemu Dusza się smuci, gdy Kocha,
Czyżby bała otwarcia się - bram?


Ja się bałem, bałem się?! - ja się bałem,
Że ma bojaźń? , przezwycięży też i  mnie,
Że zabierze mą deskę ratunku,
Którą płynąć przez morze ja chcę.


Oddaliłem, wydałem?! - oddaliłem,
Wszystkie lęki, bojaźnie i też strach.
Nie myślałem, że może  wrócić?,
Wyrzucony na śmietnik raz łach.


Teraz wiem już ,już  na pewno?! - to już wiem,
To wszystko? - nie odeszło - wcale nie!
Jeszcze skorzej,bardziej ochoczo,
Weszło we mnie, bezdusznie - mnie ssie!..


Gdybym ja mógł, a mógłbym?! - gdybym  mógł ja,
Taką Duszę w kochaniu? - uchwycić ?!.
Co bym zrobił?!. Przytulił  mocno,
 Ale? - nie wiem, bałbym się?!  - udusić.