Przymykam swoje oczy,
A Dusza? - już gotowa,
Zaplatać swe warkocze
I spinać piękne słowa.
Ożywać metafory,
Zapalać gwiazdy w górze,
By później z nich układać,
Lampiony w ciemnej chmurze.
Z księżycem grać w zawody,
biegania po kominie,
Liczeniu też świetlików,
W pachnącym zaś jaśminie.
Gotowa jest słowikom,
Zapisać trele w nutach
I pomóc babci skończyć,
Robótkę na jej drutach.
A zimą przy kominku,
Od świerszcza brać natchnienie.
Na nocnym sinym śniegu,
Za wiatrem gonić cienie.
W wiosennym zaś strumyku,
Utkanym pajęczyną,
Pogrążać swoje myśli,
W tęsknocie za dziewczyną.
Na białej kartce pusto,
Zaś w Duszy jest mrowienie,
Bo przecież ona jedna,
Do serca ma wejrzenie.
A Dusza? - już gotowa,
Zaplatać swe warkocze
I spinać piękne słowa.
Ożywać metafory,
Zapalać gwiazdy w górze,
By później z nich układać,
Lampiony w ciemnej chmurze.
Z księżycem grać w zawody,
biegania po kominie,
Liczeniu też świetlików,
W pachnącym zaś jaśminie.
Gotowa jest słowikom,
Zapisać trele w nutach
I pomóc babci skończyć,
Robótkę na jej drutach.
A zimą przy kominku,
Od świerszcza brać natchnienie.
Na nocnym sinym śniegu,
Za wiatrem gonić cienie.
W wiosennym zaś strumyku,
Utkanym pajęczyną,
Pogrążać swoje myśli,
W tęsknocie za dziewczyną.
Na białej kartce pusto,
Zaś w Duszy jest mrowienie,
Bo przecież ona jedna,
Do serca ma wejrzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz