Dziś? - chory człowiek, spracowany,
Jest beznadziejnie zabiegany.
Myślami swymi wystraszony,
Emeryturą wyliczony .
Po życiu w trudzie - dla Ojczyzny,
Jest kierowany na mielizny.
Biedronkowego kupowania,
Chorobliwego wręcz czekania.
Komuna kradła im część życia,
Za artykuły do spożycia.
Musieli wystać po swej pracy,
Lecz byli młodzi jak "junacy".
Zburzyli system "Solidarnie,"
Aby odmienić słowo "marnie."
Na godne miano dla człowieka
I godną starość, co go czeka.
Zostali skrycie oszukani,
Przez tych, co w sobie byli "cwani."
Przykryci płaszczem demokracji,
Poddali wszystko - spekulacji.
Nastąpił podział ludzkiej pracy
I dzisiaj górą są biedacy.
Młodzi bez pracy, starzy chorzy,
A garstka "cwanych" grilla smaży.
Spleceni z sobą "zausznicy,"
Pod wzniosłym słowem "politycy,"
Dziś grają w golfa z finansjerą,
Dżumą Narodu i cholerą.
Główny elektryk od przekrętu,
Jest pacyną establishmentu.
Sprzedajna trupa "Solidarnych,"
Uważa siebie za bezkarnych.
A ludzie chorzy, znów czekają
I w Bożą wolę się oddają.
Ściskają zęby, łza im spada,
Na twardą skórę tego gada.
Skłócono Naród w beznadziei,
Stracił już wiarę w "kaznodziei."
Jest wrakiem swego człowieczeństwa
I bliskim siebie do przekleństwa.
Czy ktoś się spyta bezdomnego,
Jaki znak Życie ma dla niego?.
Czy ktoś choremu da nadzieję,
Że mu się ono w głos rozśmieje?.
Nie!!
Dziś pieniądz ważny jest dla Świata,
Nie krzywda ludzka, swego brata.
Dziś miarą losu jest człowieka,
Że jeden "żyje", drugi? - czeka.
Jest beznadziejnie zabiegany.
Myślami swymi wystraszony,
Emeryturą wyliczony .
Po życiu w trudzie - dla Ojczyzny,
Jest kierowany na mielizny.
Biedronkowego kupowania,
Chorobliwego wręcz czekania.
Komuna kradła im część życia,
Za artykuły do spożycia.
Musieli wystać po swej pracy,
Lecz byli młodzi jak "junacy".
Zburzyli system "Solidarnie,"
Aby odmienić słowo "marnie."
Na godne miano dla człowieka
I godną starość, co go czeka.
Zostali skrycie oszukani,
Przez tych, co w sobie byli "cwani."
Przykryci płaszczem demokracji,
Poddali wszystko - spekulacji.
Nastąpił podział ludzkiej pracy
I dzisiaj górą są biedacy.
Młodzi bez pracy, starzy chorzy,
A garstka "cwanych" grilla smaży.
Spleceni z sobą "zausznicy,"
Pod wzniosłym słowem "politycy,"
Dziś grają w golfa z finansjerą,
Dżumą Narodu i cholerą.
Główny elektryk od przekrętu,
Jest pacyną establishmentu.
Sprzedajna trupa "Solidarnych,"
Uważa siebie za bezkarnych.
A ludzie chorzy, znów czekają
I w Bożą wolę się oddają.
Ściskają zęby, łza im spada,
Na twardą skórę tego gada.
Skłócono Naród w beznadziei,
Stracił już wiarę w "kaznodziei."
Jest wrakiem swego człowieczeństwa
I bliskim siebie do przekleństwa.
Czy ktoś się spyta bezdomnego,
Jaki znak Życie ma dla niego?.
Czy ktoś choremu da nadzieję,
Że mu się ono w głos rozśmieje?.
Nie!!
Dziś pieniądz ważny jest dla Świata,
Nie krzywda ludzka, swego brata.
Dziś miarą losu jest człowieka,
Że jeden "żyje", drugi? - czeka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz