piątek, 30 marca 2012

JESTEM L I R Y K I E M

Kiedy się mocno nad sobą wzruszę,
/Jestem lirykiem, przyznać to muszę/,
Miłość obrazy przede mną ściele,
Niczym majowy orszak w kościele.


Ona wyciska swoje wspomnienia,
By je ratować od zapomnienia.
Jestem jak góra, co grom w nią bije,
Wicher ją smaga, a ona? - żyje.


Życie swe daje dla piękna Świata.
Widać z daleka jak orzeł lata,
ponad jej szczytem i ponad stokiem,
Nad stromą granią, rwącym potokiem.


Rozpostarł skrzydła, zatacza koła,
Głośnym kwileniem orlicę woła.
Echo się niesie - góra odbija,
Chowa się w skale wylękła żmija.


Ileż by złego zrobić umiała,
Gdyby się wzbiła a nie pełzała.
Góra jest górą, górą zostanie,
Jak w mojej Duszy - miłosne granie.


Nie umiem zwodzić, tworzyć bajery.
Jestem dogłębnie: otwarty, szczery
I jednocześnie w mej miękkiej Duszy,
Swoją liryką - Świat ciągle kusi.


Razem z liryką Miłość żegluje,
W jednym też porcie okręt cumuje.
Uczucia sławią, Duszę wzruszają,
Jedną łzą z oka czasem spadają.


Odkręcam pióro, wyciszam Duszę
I wtedy wiem już, że pisać muszę.
Siadam i patrzę Miłości w oczy,
Nie mrugam nimi, aż? - zauroczy.


Kocham ją za to, gdyż wenę daje,
Po mojej stronie jak trzeba? - staje.
Piszemy razem: słowo po słowie,
Sercem i Duszą i tym co w głowie..



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz