czwartek, 31 maja 2012

ŚWIAT D Z I E C K A i DZIEŃ D Z I E C K A

Świat Dziecka? - to Swiat nadziei
Z ufnością dla "Dobrodziei".
Wiara też ? -  że dobro Świata,
Do jego -  razem sie wplata.

Świat Dziecka? - to Świat Miłości,
Zabawy pełne radości.
Codzienność w kręgu rodziny
I Święta i Urodziny.

Świat Dziecka?  -to ręka Mamy 
I Serca? -  szerokie bramy.
To obraz Taty przy sobie
I jego ręka na głowie.

Świat Dziecka?  - szkolna nauka,
Pytania? - które wciąż szuka.
To Pani? - która "prowadzi",
Odpowie, jeszcze poradzi.


Świat Dziecka? - szukanie prawdy,
Pojęcia? -  szczęścia i wzgardy.
To klucze do zdobywania,
Miłości, złości - Kochania.


Świat Dziecka? - to my dokoła,
To imię, które go woła.
Kolega i koleżanka,
Zabawki - lalki, ubranka.

Świat Dziecka? - razem z nim rośnie,
Raz w smutku, a raz radośnie.
Od siebie? - smutku nie dajmy,
Za to? - z radością! -  Kochajmy.


Świat Dziecka - oraz? -  Dzień Dziecka,
Raz w roku oraz? -  codziennie.
Tak od początku jest Świata,
A  Miłość Ich? - trwa niezmiennie.























MAJOWY W I E C Z Ó R

Gdy chodzę? -  marzę, stoję? -  marzę,
Serce radością nie ustaje.
Pocałunkami  w Duszy  nucę,
A Twym imieniem? -  drogę  maję.


W majowy wieczór? -  zapach śpiewa,
Strącając ciepły  wietrzyk z liści.
Niebo usłane srebrnym pyłem,
Może mi Ciebie? -  w nocy przyśni.


Słowik swym śpiewem, wzbudza myśli
I rozkojarzeń Świat otwiera.
W innym "wymiarze" rzeczywistość,
Swoich kolorów też dobiera.


Zielone żabki, wśród listowia,
Zwołując siebie w nocnej ciszy,
Są jakby echem Twego cienia,
Którego serce moje słyszy.


Wiatr, który szmerem liście liczy,
Zabiera nocne tajemnice.
Odwirowując dziwne szmery,
Zagęszcza jeszcze jej "ciemnicę."


Tylko tęsknota wciąż jaśnieje,
Polarną zorzą, mleczną drogą.
Pośród tej nocnej oranżerii,
Ma Twoją postać - miłą, błogą.

























RZECZY małe i W I E K I E SPRAWY

Są rzeczy małe, wśród? -  Wielkich Spraw,
Lecz one właśnie, budzą w nas strach.
Jawią się często? -  ot tak - nagle,
Mówimy zwykle, że? - "po diable".


Jesteśmy "zdolni"? -  do Wielkich Spraw,
Monumentalnych! - zbierania braw!,
Lecz nie umiemy, wśród tych małych,
Zważyć zgubnych i doskonałych.


Zbierane w trudzie - "dary"  Nieba,
Z lękiem, obawą, że ich trzeba,
Ze ich zabraknie, na te Sprawy.
Lecz o małych? - zapominamy.


Przychodzą chwile do zwątpienia,
Potem następne do "liczenia",
Że? -  nam się uda, lub? - nie uda.
Wtedy się Wiarę? - śle po "cuda".


A rzeczy małe? - po niewczasie,
W pośpiechu życia i hałasie,
Przechodzą w traumę, oraz żale.
Daliśmy plamę? - w paintballe.


W każdym Człowieku? -  tajemnica,
Wolności Ducha i przeżycia.
Wiara i wola? -  też wzbogaca,
Że po przegraniu? - Życie "wraca".



poniedziałek, 28 maja 2012

PRAWDA "R Z E C Z Y W I S T A"

Prawda- jest prawdą w sobie - na prawdzie spoczywa,
Chciało by się powiedzieć? - że tak zawsze bywa..
Prawda objawiona? - czy prawda sprawdzona?,
Wróci nam równowagę,  gdy tego dokona?


Ilekroć jej nie znamy? -  niemoc nam przeszkadza
A ona nas na ścieżki - nieswoje sprowadza.
Oferując nam za to? - gratis umysłowy,
Że problem, który istniał? - teraz mamy z głowy.


Odpuszczamy więc sobie i na swojej Duszy,
Wszelakie i wynikłe z tej sprawy pokusy.
Dajemy za wygraną, na słowie i mowie,
Z przekonaniem, że reszta? - wszak utonie w grobie.


Od tej chwili jesteśmy? - wyłącznie na topie,
Jakby gwiazda błyszcząca, na niebiańskim stropie.
Czyści? - niczym ta woda w źródlanym potoku,
Choć już w smaku słonawa, jak łza co tkwi w oku.


Powierzchowna mimika, jednak gdzieś zanika,
Kiedy nasze sumienie -  z obawą się styka.
Następuje zmartwienie, głębiej niźli chcemy,
Wtedy? - kiedy z jej kręgu - wydostać się chcemy.


Na nic wtedy"szalbiercze", nawet zachowanie,
Gdyż zgryzota sumienia? - boleć nie przestanie.
Ustąpi? - gdy opadnie - zawiesina mglista
I odsłoni się w prawdzie - prawda rzeczywista.



















piątek, 25 maja 2012

C O D Z I E N N O Ś Ć ŻYCIA

Za późno "luzem" żyć na co dzień,
Gdy ma się w sobie? - ileś lat.
Lata stwardniały, spowolniły,
A obok pędzi - młody Świat.


Dobrze - że oczy już nie takie,
Nie widzą tego? - czego brak.
Tylko wspomnienia się błąkają,
Że kiedyś było?! i? - to jak!.


Dzisiaj życiowe doświadczenie,
Kieruję drogą, gdzie ma iść
I choć marzenia gdzieś biegają,
Liczy się tylko, to co - dziś.


"Choroba" wieku - postępuje,
Zasłania dalszy widok mój.
Za widnokręgiem być się boi,
Woli pilnować teren swój.


Codzienność żyje w swoim rytmie,
W uczuciach grzebać? - to już strach.
Choć wystukuje Serce  - "disco",
W Duszy panuje, raczej? - Bach.


Tęsknota z marzeń się wyrywa,
Błądzi po miejscach - które zna.
Nie mogę przecież jej zakazać,
Lecz tylko westchnąć, w głębi - Ach?!.


Akurat teraz była obok,
Sprawdzała ponoć moje sny.
Pomogła także wiersz mi złożyć,
Czyż mogę na nią - być więc zły?.











czwartek, 24 maja 2012

MOJE " P I S A N I E "

Ilekroć siadam przed ekranem i klawiaturą z literami,
Jakaś biosfera wszczyna żywot, co łączy spójność - między nami..
Pisanie sprawia mi przyjemność, którą odczuwam w swojej Duszy.
Budowa słowna moich myśli, rozjaśnia umysł, skały kruszy.


W swej samotności osobowej , jestem myślami w innym Swiecie,
Który mi daje swoje moce, bijące Serce i powietrze.
Nic mi już myśli nie chamuje, nic nie uciska świadomości,
Jestem na balu wodzirejem, który zabawia swoich gości


A każdy z gości? - ma swą klasę i spośród inych  - wyróżnienie,
Ja? -  przyglądając się im z bliska, czekam na każde ich skinienie
I opisując ich zwyczaje, daję im poznać swe pragnienie.
Malując obraz wyraziście, nakładam również zwiewne cienie.


Zaginam Swiata rzeczywistość , kładąc nań swoje trajektorie,
Które z przecięciem widnokręgu , snują od nowa swe historie.
Wznosząc na swoje piedestały , zdarzenia zwane? - mgnieniem oka,
Które ja widzę swoją Duszą w płaszczyźnie płaskiej i z wysoka.


Staram się skupiać w takich miejscach, które nie znaczą swojej roli,
Lecz są początkiem wyobraźni, poczucia piękna, tym co boli.
Wciąż odszukuję w swoim wnętrzu,te , zapomniane już zakątki,
 Scieram z nich kurze, poleruję  stawiam je w wierszach na początki..


Otwieram wnętrze z każdej strony, bez ograniczeń, bez nadzoru,
Pragnę by Dusza czuła wolność , poza granice, do oporu.
Nie stawiam sprzeciw w swojej jaźni, lecz aprobatę i działanie,
By odczuć w ciszy strzępy wiatru, które po śniegu dają sanie.


Nie edytuję, nie poprawiam, raz ułożonych w myśli słowach,
Oddajac wiernie to co łączy - Serce i myśli w ich rozmowach.
Oczy i palce, Serce i Dusza, naprzciw martwe dla nich rzeczy,
Łącze dotykiem , głaszczę myślą - oddając siebie do ich pieczy. 


Czytając teraz? - patrzysz w ekran, a może widzisz moje oczy?,
Będące jeszcze w innym Świecie, z którym się umysł mój się  - droczy?
Mam takie chwile - przyznam szczerze, które mi "ego" zabierają,
Migają z Nieba srebrną gwiazdką, dygają ładnie i? -  znikają.


\Jak tu nie kochać się w pisaniu? - jak się bajecznie w nim ja czuję,
Ono prowadzi mnie po niwie, którą się Serce rozkoszuje.
Świat kreowany wyobraźnią, daje obrazy mojej Duszy,
A ja go tylko opisuję, a kończę wtedy? - gdy mnie wzruszy.




           



























środa, 23 maja 2012

BEZ Ż A L U - BEZ U R A Z Y /drugie skojarzenie/

Bez żalu - bez urazy,
W swych rękach trzymam Bzy.
Niech będą nam wspomnieniem,
Jak kwitły nasze sny.


Po Ziemi wiatr je nosił,
Wśród kwiatów łoże słał.
Ze spojrzeń? -  naszą Miłość,
Do Wróżek z sobą brał.


A one nam wróżyły, 
Że ona wiecznie trwa.
Że nic jej nie rozłączy,
O siebie sama dba.


Żyliśmy w upojeniu,
Aż o niej śpiewał Bard.
Byliśmy siebie warci,
Tak wychodziło z kart.


Tęsknota nam wpajała
I każdy z boku też,
Że dla nas kwitną róże
I pachnie biały Bez.


Przekwitły piękne róże
Opadły płatki z nich,
Lecz zapach bzu pozostał,
Choć nie miał kwiatów swych.


Wciąż czuję go dokoła,
Aż moją Duszę  "mdli".
Wiem, że jej nie pomogę,
Ma przepłakane dni.


Zostało we mnie wszystko,
Przy pustce moich dni,
Wysoko i daleko,
Za pustką - płaczą sny.


Zwiedziony obietnicą,
Że można zmienić czas.
Wiatr też Miłości szukał,
Co była kiedyś w nas.


Odeszła- uleciała,
Gdzieś za Krainę Snów.
Przez zapach tych Bzów proszę,
By wrócić chciała znów.


Gdy drogi nie odnajdzie,
A czas jej zamknie drzwi.
Bez żalu, bez urazy,
Niech szczęście - sprzyja - Ci.






















.















































BEZ Ż A L U BEZ U R A Z Y

W liryce słowa, w tęsknej melodii,
Napływa zawsze wspomnień czas.
On? - jakby w miejscu się zatrzymał,
W naszej tęsknocie -  w środku nas.


Na pograniczu świadomości,
Jest przyczajony wspomnień "Czar".
Czas chce go  zabrać i zapomnień,
A przecież to jest? - Duszy dar.


Pomny zagrożeń -  wciąż go bronię,
Tuląc w zakątkach Duszy swej.
Na słowach wiersza go unoszę,
Z myśli? - do Serca , Duszy mej.


Czas? -  choć gromadzi - też zabiera,
W otchłań?! - od której wyjścia brak.
Wtedy już reset  jest pamięci
I otchłań kładzie na nim  "znak".


Zamykam oczy w zamyśleniu,
Ile straciłem? - ile mam?.
Nie mogę przecież? -   go podmieniać,
Gdyż miałbym skruchę - że nim gram.


A tak? - bez żalu, bez urazy,
Do swoich wspomnień? - dostęp mam
I w każdym czasie, w każdej chwili,
To dysponentem? -  jestem sam.











wtorek, 22 maja 2012

UCZONE "D Y R D Y M A Ł Y" -CZYLI?..

Za ścianą Życia?  - mieszka pustka,
Nie wypełniona żadną treścią. 
Jest w towarzystwie swej głupoty,
W której się różne pustki  mieszczą.


Pustka z głupotą w jednym miejscu?
Zdziwienie pyta się przekory.
Ten konglomerat niedorzeczny,
Zajmuje przecież obszar spory?.


Pustka w zasadzie nie ma granic,
Gdyż jest wartością przecież stałą.
Nie ma  wyliczeń jej "wielkości",
Czy dużą liczbą jest, czy małą?, .


W każdym  momencie "nie-istnienia",
Nie można zrobić też z pustki - pół,
By w jednym miejscu była góra,
A zaraz pod nią? - zaś wielki dół.


Z tej to przyczyny , nic w niej nie ma,
Choćby ją chciały, też skrzydła nieść.
Nie ma do czego, by je przypiąć
I jeszcze pióra do nich też wpleść.


Bezmyślność? - w wyższym jest przedziale,
Niżeli pustka i głupota.
Nielogowana - żyje sama,
Żerując czasem? - tam gdzie cnota.


Nadyma swoją afirmację,
Walcząc z głupotą o "stagnację."
Cóż zatem z tego im wychodzi?,
Że się wplątują? - w deklinację.


Uczeni w sobie - profesorzy,
Twierdza, że pustka ? - wszak istnieje.
Wielkość już Świata przemierzyli,
Pomyślcie? - za nim?  - co się dzieje?.


Czy pustka większa jest od Świata?,
Jakim wymiarem go oplata?
Salomon z pustki też nie nalał,
Myśleć o pustce? - dla nich - strata.


A ja? - mam swoją też teorię,
Że umysł ludzki jest zbyt mały.
W poczuciu swojej zaś  - próżności,
Wytwarza własne? - "DYRDYMAŁY".











sobota, 19 maja 2012

SŁOWNE "B I G O S O W A N I E"

By sobie odpowiedzieć - na proste pytanie:
Czy jestem za tym, tego -  czy też? -  raczej na nie.
Albowiem wiem, czy nie wiem?  - nie jest proste w sobie,
By można było orzec to w jednej osobie.


Tu raczej bym się wespół -  w zespół zastanowił,
Bylebym więcej głowy tym sobie nie głowił.
Odpowiedzieć bym raczył? -  też sobie nawzajem,
Gdybym sobie przez siebie nie został lokajem.


Takoż żem sobie myślał - w bezmyślnej potrzebie,
Że z owej powolności? -  powoli się grzebię.
Więc? - choćby mi się chciało niechcąco powiedzieć,
Muszę w swoim "siedlisku"? - cicho d..ą siedzieć.


W dwójnasób i na dwoje - babka wciąż mi wróży,
Że moja w tym służalczość? - wcale mi nie służy.
W takim też to zakątku? - kącik mój się mieści,
A jak głoszą wsze wieści? - jest trochę niewieści.


Pisarz? - ciągle coś pisze, a poeta? - marzy,
Mając wciąż na uwadze? - że mu się? -  uwarzy.
Raz knedle, a raz zupa - w razowym zaczynie
I z tego jego "słynność"? -  czasami też słynie.







OSOBOWOŚĆ C Z Ł O W I E K A

Daleko?!, hen daleko?! - a może i blisko?,
Dzieje się wokół, okół - po trochu -  lecz  wszystko.
Wszystko - co by dotyczyć, Człowieka chcieć chciało,
Lecz jakby "Wymiar" skąpił? -  bo i tak za mało.


Chciałoby się więc dopaść - "rzeczowość" - w działaniu,
W symbiozie ogólności, a zwłaszcza w Kochaniu..
Przemierzyć, zwartościować i określić w sobie,
Jakaż część tejże "rzeczy"? -  jest w jednej osobie.


Zamknięta to dziedzina,   w "Wymiarze"? -   wstydliwa,
Wisząca nad przepaścią? -  skała chybotliwa.
Zarazem jest Też częścią rzeczywistą Świata
I z jego żywiołami -  w jedność się zaplata.


Ilekroć więc ja zgłębiam - swoje domniemanie,
Tyleż razy też słyszę przez "słuszność" wskazanie,
Że to co ma być sednem?, w opisie "brakuje"
I nie wskazuje  w "rzeczy" - tego? -  co się czuje.


Jak zdążyć mam z pisaniem? -  gdy czas nie nadąża,
Jak skupiać siebie w  w myślach, gdy trawi je żądza.
A wszystko? -  jakby w wirze zerwanej wichury,
Podobne jest do trąby - lub też czarnej dziury.


Filozofia sumienia, w sarkazm się zamienia,
Ilekroć się dotyka-  do "rzutu" kamienia.
Bo? - jak sądzić swą wolę, która sama w błędzie,
Myli swoje pojęcia, acz? - pisze -  "orędzia"?.


Osobowość Człowieka, w żałość się nawleka,
Ilekroć pod stopami - Ziemia mu ucieka.
( -? ) Dusza wszak stopami? - nie  stąpa po Ziemi,
Tym bardziej jeszcze trudniej ? - szukać wśród korzeni..


A teraz piszę szczerze - trudno mnie zrozumieć,
Gdyż "grzebać" w swojej "głębi"? - nie każdy chce umieć.
Znajdywać swe "Żywioły"?, co Duszę - nękają,
Tym bardziej, że są skryte i znaku nie dają.





piątek, 18 maja 2012

ZA L U D Z I ZA W I A R Ę

Za Ludzi, za Wiarę - za utracony czas,
Tą pieśń nuci Naród, jak "zatracony" las.
Za zło, które krąży - wyrywa Serca z nas,
Z nadzieją co wpadła pod spadający głaz.


Ref: 
Podnoszę nasz sztandar i podnieś Bracie Ty,
On w białym kolorze z domieszką Polskiej Krwi.
To za Tych co godność bronili śmiercią swą,
Przed nimi kolana do ziemi nam się gną.
Za naszą pomyślność Ty Orle Białych Piór,
Doglądaj Ojczyzny od Morza, aż? -  do gór.
Dla wrogów litości nie zaznaj w szponach swych,
Uważaj na zdrajców co są w  zamiarach złych.


Za Krzyż, który bierze na siebie nasze łzy,
Za nasze marzenia i utracone sny.
Za Braci za Ojców i Dziadów naszych też,
Za Siostry i Matki i ich codzienny stres.


Ref:
Podnoszę nasz sztandar...


Za to żeśmy w Kraju obcymi sobie są,
I Miłość Ojczyzny nam z serca jeszcze rwą.
Za to wywłaszczenie, co zrobił nam swój brat
I życie tułacza, o którym  nie śnił Świat.


Ref:
Podnoszę nasz sztandar...


Przychodzi nam dzisiaj do góry ręce wznieść,
Zacisnąć je mocno, z okrzykiem! - od nas precz!
Nie chcemy tej Władzy, co służy nie nam już,
Kłamliwych obietnic, nie istniejących wróżb.


Ref:
Podnoszę nasz sztandar...


Ojczyzna wymaga, by przy niej wiernie stać,
Swe Serce i siły w ofierze z siebie dać.
A Ona jak Matka - przytula Dzieci swe
Bo kocha i szczęścia dla wszystkich  -  wszystkich chce..





środa, 16 maja 2012

OD DZISIAJ? - S Z U K A M..

Marzenia Świata się spotkały,
Przypadkiem? -  w mojej obecności?.
Każde ze zbiorem swoich życzeń,
Będąc powodem do mej złości


Czemu akurat przy mnie stoją?,
Nie pomne - żem jest? - łatwowierny.
Czyż jeszcze mało ze mnie drwiły,
W swojej ocenie - żem - pazerny?!


A któż by nie był? - przyznam szczerze,
Wszak mają tyle do spełnienia.
A tera tutaj? - stoją razem,
Tak jakby tylko - od niechcenia?..


"Nie chcieć"- przeczenie jak zaklęcie.
Ja? - bym je skazał na banicję,
Albo z powodu humanizmu,
Raczej nakazał? -  abolicję.


Zacząłem cicho nasłuchiwać,
Może mi zdradzą tajemnicę?.
Zdrętwiałem w sobie -usłyszawszy,
Że one?!, mnie? - abolicję?!.


Już było "cienko" do tej pory,
Co one w końcu wygadują?.
Liczę po palcach, szukam w myśli,
Przecież się? - nie realizują!.


Zawiało wiatrem, zakurzyło,
Zabrało z sobą też - marzenia.
Ja pomyślałem - no i dobrze,
Poszukam nowych do spełnienia.


Od dzisiaj szukam uporczywie,
A nawet dla nich? - piszę wiersze.
Zaglądam w oczy - liczę gwiazdy,
Czekam, aż zjawi? -  się znów pierwsze.









wtorek, 15 maja 2012

OMNE TRINUM PERFECTUM

Marzyć, tęsknić i kochać- omne trinum perfectum,
Ciału, myśli i Ducha , to potrójne subiectum.
Czego oczy nie widza? -  lecz wewnętrznie istnieje,
Kreśli Życia logikę i jutrzenką w nas dnieje.


Stadium wnętrz Człowieka, w jego świętym znaczeniu,
Jest podporą w nim samym, w jego ziemskim istnieniu.
Scholastyka myślenia, daje czucie i Wiarę,
Z małej rzeczki uczucia - rodzi wielką - Niagarę.


Ta kreacja istnienia -  darem Boga jest z Nieba,
Wszak do Życia ziemskiego, tego właśnie nam trzeba.
My stajemy naprzeciw, swego bytu, istnienia,
Nie świadomi też tego, żeśmy światłem dla cienia.


Gdy jesteśmy ubrani, w wszystkie dary od Nieba,
Tośmy już są gotowi,  do "rodzenia" jak gleba.
Siła woli od wewnątrz, razem z losem od góry,
Spaja naszą świadomość , widzi gwiazdy zza chmury.


Daje siłę do walki, z tym? -  co boli i trudzi,
Jest poczuciem godności i uczynku dla ludzi.
Nie stronimy od marzeń w rzeczywistym wymiarze,
Odsuwając zło na bok, które winne jest karze.


Osobowość Człowieka - jest pryzmatem dla Dyszy,
Która dobro oddziela, od piekielnych katuszy.
Czysty pryzmat bez skazy, jest gwarantem wszystkiego,
Zaś "serdeczny" futerał jest ukryciem dla niego.


Miłość wszystkie walory,  łączy razem w sumieniu
I jest Życiem jak światło, które pada w promieniu.
Jego własnie widzimy, wewnątrz siebie i wokół,
W ziemi stoi jak cokół, górą lata jak sokół.


Zapatrzeni w nadzieję - budujemy swe mosty,
Aby teren przed nami, był dostępny i prosty.
Nie wahajmy się w Życiu - prosić Boga o pomoc,
Gdyż na jego skinienie mienie wraża w nas niemoc.


Omne trinum perfectum - Bożej Łaski - przyczyna,
Ona zawsze nam Zycie - w swej dobroci - "zapina".
Miejmy zatem w swym Sercu, miejsce dla swej dobroci,
Ona kiedyś nas zbawi - może nawet? - "ozłoci".



















ŻYCZENIA IMIENINOWE -DLA S I O S T R Y - Z O F I I

Są w naszym Życiu - dni zapisane,
Oraz w pamięci, też zachowane.
Dają swój obraz dla nasze Duszy,
Wtedy? - gdy trzeba, gdy coś nas wzruszy.

Takim dniem w Życiu - są imieniny,
Zwłaszcza? - gdy tyczą bliskiej Rodziny.
A przecież Siostra w swojej naturze,
W powinowactwie? - jest chen! - na górze.

Więc oto dzisiaj - w ten dzień majowy,
Życzeń dla Zofii - mam kosz gotowy.
Pięknie przybrany, niosę go "sobą"
I Droga Siostro - stawiam przed Tobą.

Każde Życzenie jest Wiosny kwiatem
Dobrane Sercem - wszak jestem Bratem.
Pachnie jak błękit fiołków w lesie
I wszystkich innych, co Wiosna niesie.

Podała mi je - pełne naręcze
I teraz Tobie - je Siostro wręczę.
Niechaj  dodadzą w Życiu radości,
A wokół Ciebie? - dużo Miłości..

Pamiętam Zosię - z naszej młodości,
Jak wyrastała ze swej skromności.
Jej chude nogi - rude kucyki
I w oczach żywe - kocie ogniki.

Dzisiaj? - jam Dziadek, a Tyś już Babcia,
Już dość "zabawy" - gdyż w płucach -"sapcia".
Dzisiaj na wnuków młodość wpatrzeni,
Jesteśmy Życiem? - jakby spełnieni.

Więc Droga Babciu - vel - moja Siostro,
Bierz z Życia wszystko, ale? - nie ostro.
Niechaj Cię ono, już nie stresuje,
W kolorach tęczy - przyszłość maluje.

Ja się też pod tym - tu - podpisuję.

                              Twój - Brat.