Nie, bo nie - ma wola wie,
Że nikt mnie nie namówi,
Bym słuchał słów zachęty,
Do tego co mnie zgubi.
Stawiam przed sobą cele,
By miały swe wartości,
Szacunek dla człowieka,
Do wiary i miłości.
Otwieram swe sumienie,
Na Świata dolegliwość,
Zamykam drzwi na rygiel,
Skąd krzywda, oraz chciwość.
Buduję zrozumienie,
Na Życie z każdej strony,
Wyczuwam jego kolor,
Na piórach czarnej wrony.
Podążam swoim krokiem,
Za wolą mego serca,
Z nadzieją, że me stopy,
Nastąpią brzeg kobierca.
Gdy sił mi już brakuje,
Sny dają mi nadzieje,
Że poza widnokręgiem,
Otucha wciąż istnieje.
Ta siła krąży wokół
I światła zorzy jarzy,
Bym umiał szukać drogi,
O której Dusza marzy.
Że nikt mnie nie namówi,
Bym słuchał słów zachęty,
Do tego co mnie zgubi.
Stawiam przed sobą cele,
By miały swe wartości,
Szacunek dla człowieka,
Do wiary i miłości.
Otwieram swe sumienie,
Na Świata dolegliwość,
Zamykam drzwi na rygiel,
Skąd krzywda, oraz chciwość.
Buduję zrozumienie,
Na Życie z każdej strony,
Wyczuwam jego kolor,
Na piórach czarnej wrony.
Podążam swoim krokiem,
Za wolą mego serca,
Z nadzieją, że me stopy,
Nastąpią brzeg kobierca.
Gdy sił mi już brakuje,
Sny dają mi nadzieje,
Że poza widnokręgiem,
Otucha wciąż istnieje.
Ta siła krąży wokół
I światła zorzy jarzy,
Bym umiał szukać drogi,
O której Dusza marzy.