Ziemia z powrotem dniem się budzi,
Zza przepowiedni swego bytu.
Ulga przecięła samą siebie,
Stygnąc jak magma monolitu.
Błękitny obraz naszej Ziemi,
Zdobiący pustkę czarnej dali,
Śle nam przekazem wyobraźni,
Jacy jesteśmy sobą mali.
Stoimy twarzą do pytania,
Którego ujrzeć? - nie możemy,
Czy gdzieś w tej pustce, gwiezdnym pyle,
Jest jeszcze życie, lecz nie wiemy?.
Kosmos zatraca rozumienie,
Na pojęciowym firmamencie.
Pustka nas wciąga w czarną dziurę,
Gdzie "ego" traci swe zaklęcie.
W sukurs przychodzi nam wciąż wiara,
Która nadzieją? - wciąż nas mami,
Że w tym ogromie szklanych luster,
Być nie możemy tylko sami.
Dla jednej Ziemi - cały Wszechświat?,
W skalistej formie i bez życia?,
To gra w ruletkę, ciągle zerem,
Mającym wartość - bez pokrycia.
Zza przepowiedni swego bytu.
Ulga przecięła samą siebie,
Stygnąc jak magma monolitu.
Błękitny obraz naszej Ziemi,
Zdobiący pustkę czarnej dali,
Śle nam przekazem wyobraźni,
Jacy jesteśmy sobą mali.
Stoimy twarzą do pytania,
Którego ujrzeć? - nie możemy,
Czy gdzieś w tej pustce, gwiezdnym pyle,
Jest jeszcze życie, lecz nie wiemy?.
Kosmos zatraca rozumienie,
Na pojęciowym firmamencie.
Pustka nas wciąga w czarną dziurę,
Gdzie "ego" traci swe zaklęcie.
W sukurs przychodzi nam wciąż wiara,
Która nadzieją? - wciąż nas mami,
Że w tym ogromie szklanych luster,
Być nie możemy tylko sami.
Dla jednej Ziemi - cały Wszechświat?,
W skalistej formie i bez życia?,
To gra w ruletkę, ciągle zerem,
Mającym wartość - bez pokrycia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz