Na moje włosy, na ramiona,
Opadły płatki tego lata.
Widziałem w lustrze -gry słoneczne,
Co je na tafli woda splata.
Na pustym polu - ostrzyżonym,
Poranna mgła leząca sennie.
W pajęczej rosie roziskrzona,
Pachniała jakoś, tak, korzennie.
Dalekie Niebo - purpurowe,
Zakwitło wschodnim horyzontem.
Obłoki ścielą znak podobny,
Który góruje nad Giewontem.
Miedzowe trawy, wciąż zielone,
Biegną przez pola, hen do Słońca.
Pomne promieni jeszcze lata,
Gdy były suche od gorąca.
A ponad nimi krąg bociani,
Pod samą chmurą zawieszony.
Wykorzystuje w rannym Słońcu,
Ciepłem ogrzany prąd wznoszony.
Dołem pasami mgła się snuje,
Biorąc w ramiona co popadnie.
Wilgotnym śladem znacząc Ziemię,
Wchłania też Słońce, w którym bladnie.
W tej polnej ciszy - uwięziony,
Pamięć ma, młodość, do niej wplata.
Będzie mnie cieszyć wyobraźnią ,
Do końca - myślę - mego Świata.
Opadły płatki tego lata.
Widziałem w lustrze -gry słoneczne,
Co je na tafli woda splata.
Na pustym polu - ostrzyżonym,
Poranna mgła leząca sennie.
W pajęczej rosie roziskrzona,
Pachniała jakoś, tak, korzennie.
Dalekie Niebo - purpurowe,
Zakwitło wschodnim horyzontem.
Obłoki ścielą znak podobny,
Który góruje nad Giewontem.
Miedzowe trawy, wciąż zielone,
Biegną przez pola, hen do Słońca.
Pomne promieni jeszcze lata,
Gdy były suche od gorąca.
A ponad nimi krąg bociani,
Pod samą chmurą zawieszony.
Wykorzystuje w rannym Słońcu,
Ciepłem ogrzany prąd wznoszony.
Dołem pasami mgła się snuje,
Biorąc w ramiona co popadnie.
Wilgotnym śladem znacząc Ziemię,
Wchłania też Słońce, w którym bladnie.
W tej polnej ciszy - uwięziony,
Pamięć ma, młodość, do niej wplata.
Będzie mnie cieszyć wyobraźnią ,
Do końca - myślę - mego Świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz