czwartek, 18 sierpnia 2011

CIĄGLE L U B I Ę - TE PIOSENKI

Ciągle lubię - te piosenki,
J je nucę wciąż - od lat.
Pozostały po młodości,
Bym mógł wspomnieć - tamten - "Świat".


Wciąż nie tracą - też "uroku",
Razem nam, przybywa lat.
Każda? - swoją, ma historię,
Przypomina - żem był -" chwat".


Są? - kluczykiem - mej pamięci
I odbiciem tamtych - dni.
Są przyjemne memu sercu,
A nucenie? - tęsknie - brzmi.


Wtedy? - czas się gdzieś - ulatnia,
Mógłbym całkiem - zgubić go.
Wiele rzeczy bym naprawił?,
Wyrządzone sercu - "zło".


Moje Wielkie Ideały?,
Inną drogą - poszły - "gdzieś?".
A dostałem? - "Coś?" - innego,
Które dzisiaj, ciężko - nieść.


Ciągle wracam do dziewczyny,
Którą serce chciało - "mieć".
Jest obrazem z pajęczyny,
Którą pamięć - nie chce - pleść.


Kiedy widzisz? - "zamyślenie",
Pewnie w "środku" - piosnka - "brzmi".
Jesteś świadkiem, że na jawie,
O młodości - Dusza - "śni".


Na kamieniach - mych - milowych,
Ciągle drogę? - znaczy czas.
Na "ostatnim", je "wypuszczę",
Niech wzbogacą, sobą - las.

ŻYCIE - UCIEKA, ALBO ? - SIĘ PCHA

Dopóki żyję..Jest przy mnie "Los",
Który ma dziwnie - "mentorski" głos.
Ciągle ocenia i ciągle -źle,
Co tym "gderaniem" - osiągnąć chce?.


"Los" - nie od tego, by z tyłu iść,
Ciągle zbłądzony - jak drzewa liść.
Gdyż? -jego miejsce, to z przodu jest,
On wciąż usłużnie, robi swój "gest".


Głupio tłumaczy:-"Że nie zna drogi",
"Ze czas na niego - jest nazbyt  wrogi".
A tak w ogóle!. "Nie musi - iść",
"Zdąży do jutra i czemu - dziś?"


Gdyby go spytać: A jak się czuje?,
Pada odpowiedź : Ja?. Jak szczeżuje!.
Wpadam w zdziwienie?: "Cóż?, szcze...,
Coś mruczy, pluje?. Widzę, że żuje.


Moje zdziwienia? - są jego wzgardą,
Spluwa na boki i "prycha" wargą.
A z mą nadzieją? - jak kot i pies,
Mało Anioła ,a więcej - Bies.


Słyszę od niego? - "żem ja maruda",
"Że mi się w życiu - tak nic -  nie uda".
Jak do tej pory? - z drugim ma rację,
To jemu zawsze  - stawiam kolację.


Żadnej rozmowy - planu -nadziei?,
Ciągle narzeka: że się nie "klei".
Miałem nie mówić? - lecz się - pożalę,
Że zamiast - "więzi? - to brak jej wcale.


Mógłbym zapytać: Jakiż to Świat?.
"Slogan": że każdy człowiek? - to "brat".
Jak każdy los swój, podobny ma?,
Życie - ucieka, albo? - się pcha. 

wtorek, 16 sierpnia 2011

A MI SIĘ?.. " C K N I"

Szarzyzna życia i drętwe dni,
Ciągle mnie ciągną, tam gdzie się -"ckni".
W miękkie obłoki, rozkwitłe bzy,
Za lustro czarów - w bezdenne sny.


Jak moja "wola" ? -przekupna jest,
Sprawdził już nieraz, "życiowy test".
Chciałaby "chwili" - też poddać się,
I ciągle: dręczy - wręcz błaga mnie.


Odrzuć kanony - spójrz w serce swe,
Ono ci zdradzi, że kochać  - chce.
Bałem się Duszy? - że powie - nie,
Gdyż przecież dobrze, też o tym wie.


I tu mi figla - spłatał mój los,
Ja twoich marzeń, mam pełny trzos.
W otwarte zorze wypuszczę je,
Dokąd polecą? - Bóg jeden wie?.


Nie śpią po nocach i "czeszą" - dni,
Hej!. Ma dziewczyno! - Nie szkoda Ci?.
Nie śmiem opisać, co mi się - śni?,
Musiałbym pisać - przez wiele dni.


A mi się przecież? - teraz "ckni".

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

D Z I E W C Z Y N A z MARZENIA

Przymykam swe oczy i widzę- jak kroczy,
Przez granice cienia, dziewczyna z - marzenia.
Me serce tak nagle, jak wiatr łapie żagle,
Westchnęło do siebie: -Czy ja jestem w Niebie?
                                              Chyba, że - śnię.
Natura nieśmiała, choć tego nie chciała,
Na widok Anioła - dokoła "szarzała".
Wyjąłem swe serce - na drżące me ręce,
Zobacz co ja widzę!. Aż patrzeć się wstydzę.
                                              Nie pytaj? - Chcę!
Opisać to "Bóstwo", gdy w słowach -"ubóstwo?,
Na białym papierze?. Sam temu nie wierzę.
Jej oczy spojrzały..Me nogi drętwiały,
A oczy "zaszklone" - patrzyły na stronę.
                                             Lękały się!.
I  czułem, że serce, aż parzy mnie w ręce,
Nie czując żenady, że ja cały - blady.
I znów to spojrzenie..Mnie rosną -korzenie,
A w oczach "głębina" - całego mnie spina.
                                            Cóż począć mam?.
Otwieram swe oczy - a mnie jeszcze mroczy
I tęcza z gwiazdami - wiruje kółkami.
Z myślami - "dokoła", z nogami chochoła,
Ogromnie zdziwiony?..A potem - wnerwiony!
                                            Że jestem sam.

KOCHAM P A N I Ą!..

Kocham Panią - moja Pani,
Kocham mocno, jak stu "drani".
Kocham, nawet może?  - więcej,
Tak! Dla Pani się - poświęcę.


Dzisiaj?- nawet więcej ciut,
Taki Pani czuję - "głód".
Czy mnie Pani,  nie jest szkoda?,
Czy mi Pani, rękę poda?.


Proszę Pani!. Ja dla Pani?,
Gotów jestem - gryźć - zębami.
Gotów jestem -  zgolić brodę,
I w intymną - wpaść - rozmowę.


Proszę Pani! Ja dla Pani??,
Ach!!. Gdybyśmy byli - sami?.
Gotów w spółkę, wejść z grzechami,
Taki jestem!!. Do stu drani!!.


Dziś mój "honor", niech się splami,
Dla porządku - proszę Pani.
W grzechu dzisiaj pozostanę,
Może w zamian? - coś dostanę?.


Do stu drani - proszę Pani,
Nie odpuszczę: ani Pani - ani Ani!.

niedziela, 14 sierpnia 2011

TWOJA " G W I A Z D A"

Patrzę dziś w gwiazdy na niebie,
Chcę wybrać  - jedną - dla Ciebie.
Gdy moja miłość , doleci,
Ona się srebrem zaświeci.


W dalekich - mrocznych przestworzach,
Miłość się w gwiazdy - zamienia.
Gdzie się uczucia - "rozdarły"?,
Świecą czerwone już "karły".


Jest jedna gwiazda na Niebie,
Niezmiennie wpatrzona w Ciebie.
Zarazem - biegun wskazuje,
Obrotów Ziemi - "pilnuje".


Gdziekolwiek - kiedy, się znajdziesz,
Według niej?- swoją odnajdziesz.
Sen - jej otworzy  "ramiona",
Będzie Cię "tulić" - stęskniona.


Wybrałem piękną - z piękności,
Z moim "obrazem" - miłości.
Zawsze już będzie przy Tobie,
Słać miłość w - "gwieździstej " mowie.

sobota, 13 sierpnia 2011

DLACZEGO KOCHAM ? - WŁAŚNIE - C I E B I E

Znów się - zamyślam, nucąc sobie,
Tak jak przed chwilą - też o Tobie.
Marzenia swoje , mam pod - ręką ,
Same się łączą z mą piosenką.


Pewna się "nuta", ciągle plącze,
Widzę Cię razem z nią  - na łące.
A wokół? - wiatr: cichy i słodki,
Schylasz się nad nią - rwiesz stokrotki.


Promienie słońca, zaś od góry,
Stroją melodią  - zwiewne chmury.
Skowronek górą - świerszcz na dole,
Niosą ją dalej.. Hen -  na pole.


A serce moje? - śle tęsknotę,
Gdzie kwitną  wokół - mlecze złote.
Kiedy dojrzeją? - wiatr je porwie,
By "odtańczyły  Greka w Zorbie."


Pograżam słońcu i wiatrowi,
Wiem, że Cię porwać są - gotowi.
Do "Złotych Zamków" - za górami,
Gdzie trafić trudno jest - myślami.


Tu zazdrość moja "wybudzona?,
Szepcze do ucha - wręcz - strwożona:
Wprzęgaj rumaki - pędź galopem,
Byś jej nie musiał, szukać - potem.


Znam ja swą zazdrość. Czy jej wierzę?,
A jak mi Ciebie - ktoś odbierze?.
Komuż ja wtedy złożę - żale,
Bym się nie rodził , bodaj wcale.


Zamykam oczy. Strzelam - batem,
Mówię zazdrości:- Wskakuj zatem.
Będziemy szybciej - przed wschód słońca,
Będziesz mi świadkiem - aż do końca.


Otwieram oczy.. Zobaczyłem?,
Że jestem w miejscu - tam - gdzie byłem.
"Musisz jej szukać - szkoda czasu",
Zazdrość mi mówi:- "Pędź do lasu"!.


Czyż ją posłucham?- może i  tak,
Gdy da mi tylko - malutki znak.
Udam się ze snem - tam - gdzie gwiazdy,
Jak będzie trzeba? - też - "rozgwiazdy".


Dlaczego? - Kocham Właśnie  Ciebie?
Pośrodku tyluż  gwiazd na niebie?.
Pytam się losu - klnę - "wyrocznię",
Niechaj "coś" w końcu - ze mną-  pocznie.


Dlaczego?? - A tyleż mojego.
Toż moja jest - miłość,
Cóż komu do tego?.



G D Y B Y M O D S Z E D Ł ?

Gdy się serce rozkocha, wciąż miłości mu brak,
Zżera wtedy tęsknota , niczym rdza na dnie wrak.
Nie ma od niej ucieczki i spokojnych też chwil,
trzeba gonić za życiem, strzelać szybko jak Bill.


A są jeszcze - marzenia: Co by?, Jak by? i Gdzie?,
Żyć na gwoździach fakira, to nie każdy z nas - chce.  
I ten czas? - co opóźnia, chwile bycia też z "nią",
Zaraz szybko "ucieka", gdy go dwa serca - chcą.


Życie jak karuzela, w kółko wije się - wąż,
Tylko miejsca siedzenia, w jednym miejscu wciąż - tkwią.
Ileż miłość ma pytań? - tego nie zliczył nikt
Czymże żywi się sama? - gdy smak "traci" swój wikt.


Więcej jest niewiadomych - oraz wiary i snów,
Choć się raz nie udało? - wróci i "będzie" znów.
Jak tu snuć - zwykłe plany, do tych granic by "móc",
Tylko tak jest do czasu, gdy poczuje znów - "chuć".


Słowa? - wszystko opiszą, gdzie jej "dużo", gdzie "brak",
Ileż razy zatapiać, można ten sam - wciąż - wrak.
Lecz "swą" miłość - wciąż  - tulę i użyczam jej - słów,
Gdybym odszedł - zostawił?, czy bym w sobie był - zdrów?.

czwartek, 11 sierpnia 2011

G D Y B Y M CHCIAŁ?

Gdybym chciał? - zapomnieć- to co kiedyś było,
O czym też - marzyłem - co się nie spełniło?


Gdybym chciał? - wymazać - przykre epizody,
Nie wiem? - czy bym doszedł, z pamięcią do zgody?.


Gdybym chciał? - w to miejsce, wpiąć przyjemne - chwile,
Padłoby pytanie?: Może?. Lecz za ile?.


I tu już się kończą - moje - dywagacje,
Ważąc możliwości? - zagubiłbym - racje.


A gdyby mi pamięć - po prostu - odeszła,
Jakby się do tego - miała życia  - reszta?.


Czy bym umiał wtedy - nad nią  - zapanować?,
Na pewno by chciała - od nowa - pojmować.


Dałem za wygraną- niechaj pamięć - sobie,
Ja zaś na bieżąco - co należy - robię..

środa, 10 sierpnia 2011

D R U G A N A T U R A

Gdybym chciał spisać, co w środku czuję?,
Ktoś mógłby stwierdzić - że mi "kiełkuje".
"Coś"?- co umyka ludzkiej logice,
"Zakuta maska"? - "Drugie oblicze"?.


Ta niewidoczna - druga natura,
Świerzbi od środka jak sucha skóra.
Przywdziewa maski - za nie się chowa,
Ma swoje-  myśli.. Ma swoje - słowa.


Jest tajemnicza. Płaszczem okryta,
Słychać ją czasem - zębami zgrzyta.
Lub wykonuje "dziwne odruchy",
Gdzie : złość, zawziętość, nie czyni skruchy.


Każdy z nas takie, ma "coś" pod skórą,
Gdy "coś" się dzieje?- "być" - zawsze górą.
Nie dać się wdeptać, poniżej - "tego",
Gdzie władcze myśli ma nasze -"Ego".


Szczerzenie kłów i ostre pazury,
Są odpowiedzią, na "zew natury".
Ona ustala byt "Osobnika",
By się nie zniżał?- do niewolnika.


Zakładam dzisiaj -  "maskę poety",
Szukając do niej w sobie "podniety".
Choć jestem "kontent", że je znajduję,
Lecz ich za dużo - naraz "kiełkuje".


Nie piszę dalej - za dużo" czuję".

sobota, 6 sierpnia 2011

"Ż Y C I E " i " B Y T"

"Życie" i "Bycie". Jak to się dzieje?,
"Życie" się - toczy, a "Byt"? - istnieje.
Co ma pierwszeństwo w ziemskiej -"naturze"?,
O co też prosić - Boga na górze?.


"Byt", to jest pobyt na - gruncie Ziemi,
W "gruncie" też szuka - swoich " korzeni".
Grobami: Ojców, Dziadów, Pradziadów,
"Byt" się człowieka na Ziemi - "pleni".


"Życie"?, się w Duszy człowieka - chowa,
Zaś forma "Bytu"? - jest - opisowa.
Byłem? - nie byłem, słać mu pytanie,
Lecz co do "Życia"?- takie nie stanie.


"Życie" się - rodzi, "Życie - umiera,
Tu można pytać: Kto go odbiera?.
To nie jest slogan - który doskwiera,
Co? - oprócz "Bytu",  z Ziemi zabiera?.


Ci co nie "wierzą" - tłumaczą sobie,
Że kończą "Życie" - gdy "legną" w grobie.
Ileż "tych racji"- uległo zmianie?,
Gdy w "łożu śmierci" - było - konanie.


"Życie" się broni - przed zatraceniem,
Gdyż? - chce trwać  dalej i być "korzeniem".
Zaś "Byt"? - pod wiekiem trumny złożony,
W "Otchłani Świata" - jest - pogrążony.


Lecz "Życie" z "Bytem" - muszą być w zgodzie,
Tu - pośród innych - na "Ziemskim Brodzie".
Niechaj się - razem, wesprą  ramieniem,
Przed nurtem rzeki i - zatraceniem.

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

G D Y B Y?... M O Ż N A........?

Idąc przed siebie-"zraniona Duma",
Z pokorą gięła kark.
Sumienie "pięło" -Dusza "skwierczała",
Jak przypalony skwark.


"Rozdęta Przykrość" dławiła serce,
Wciskając w oczy łzy.
Słyszałem mokre ich opadanie,
Dwójkami, za mną - szły.


Czułem pytanie? - ostre, kłujące:
Gdyby wróciło "Gdy"?,
Zbierałbym kwiaty na wonnej łące,
One by za mną - szły.


To "Coś" się zdarzyć, później mieć miało?,
Mogłoby inne być.
Gdyby się "Gdyby" wpierw - ujawniło,
A nie zechciało - kryć.


"Srogie Następstwa", co nastąpiły,
Przerosły moją "chęć".
Dusza się zlękła, Serce - omdlało,
Ujrzawszy wrogą pięść.


Gdy zboczyć z drogi - na nic ostrogi,
Strzelisty bata świst.
Czy ktoś - gdzieś widział, aby nie z wiatrem,
Upadał z drzewa liść?.


Palące węgle i bose stopy,
"Kierunek"  miały - swój,
Ale dlaczego? - one tam były,
Gdzie też zabłądził - mój?.


Zbutwiała gałąź, naga od liści,
Żaliła też, swój znój,
Choć ich nie mając - zostając sama,
Toczyła z wiatrem -"bój".


Jak się ma ? -"Gdyby", do bezsilności,
"Natura skryta w niej",
Bo "Gdyby" wcześniej -"bez" jej zabrało,
Byłaby w formie - złej?.


Któż  więc kieruje, "Gdybaniem Losu"?
Pośrodku - "gąszczu Żyć"?.
Gdybyśmy "Gdyby" - mogli podmienić
I w lepszym miejscu - być?.


Jesteśmy: "Liśćmi Wielkiego Drzewa",
A wokół "Dziejów"? - wiatr.
Gdybyśmy mieli władzę nad "Gdyby"?,
Czym by nas "zdziwił" - Świat??..



sobota, 30 lipca 2011

K R O M K A ... CHLEBA

Jak z kłosa na polu  - upiec kromkę chleba,
Czyżby użyć czarów Pottera potrzeba?.
Ziemia, woda, powietrze - to dar od Stwórcy,
Kontekst "kromki chleba" - jest - "obrazobiórczy"?.


To "wola"nam dana - "związana" umysłem,
Tworząc wyobraźnię - jawi się- "pomysłem". 
Na tej "woli"- człowiek, budował swe Życie,
Chociaż spytać można?: -  aby należycie?.


Życie wciąż wymaga, by o niego dbano,
Co jemu potrzeba? - z Ziemi -  dobierano.
Żywiła to Życie - budowała domy,
A czasem niszczyła - przypadek "Sodomy".


Gdy spojrzymy w górę, w ten bezmiar nad nami,
Słońce nam zakrywa: " błękit -czerń" z gwiazdami.
Gdy myślą zaczniemy - przenikać w głąb Świata,
Nasza wyobraźnia - mówi nam: - to strata.


Czym "bujniejsza wizja"? -  oraz wyobraźnia,
Tworzy "hipotezy", umysł nam - podrażnia.
Stworzona historia "Wielkiego Wybuchu",
To ruszenie "Czegoś", co było w -  "bezruchu".


Stworzono "Początek" - dla własnej wygody,
Pytanie?-  "Co przedtem?" - rzucamy do wody.
Patrzymy - czy pływa? - w tlenie i wodorze,
Gdy zaczyna tonąć? - wołamy! - Mój Boże!.


I tu się spotyka:-" wiara"  i "nauka",
Zasuplony węzeł - rozciąć go? - to sztuka.
I taką to "sztukę" - piewcy nam serwują,
Osobno: tlen - wodór, na ogniu - gotują.


Z naszą "kromką chleba" - zaszliśmy do Nieba,
Wiemy!, że jest z ziarna, a kroimy? - z chleba.
Czy Wam to coś dało, w kwestii zrozumienia?,
Że Niebo nam dało - Ziemię - do karmienia?.


Zaplątałem wszystkich, w zagadkę? - Wszechświata,
/Człowiek w "nieważkości" - bez skrzydeł - też "lata".'
Czy siła ciężkości? : Wszechświata i Ziemi,
Wytłumacza  spójność?  - ziarna i korzeni?


Czy ogrom wielkości? - oraz kropla wody?,
/Parując pod słońcem, daje nam "ochłody"/,
Gdy ją mrówka spotka?, idąc na swej drodze,
Też rozpuści myśli ?- puszczając swe "wodze"?


Aby ziarno wzrosło? - woda wsiąka - w ziemię,
Tam ją ziarno wciąga - wypuszcza - korzenie.
I wzrasta nad ziemię, kłosem dając - "plony",
Wyzłocone słońcem - chlebowe - zagony.


Pokolenia ludzi, żyjące na Ziemi,
Dbały, by nie niszczyć - też swoich korzeni.
Czyż Człowiek więc nie jest? - takim - "ziarnem  chleba"?.
Zależy - od niego, oraz? - "woli Nieba".







wtorek, 26 lipca 2011

......... TO JESTEM - " K U M A T Y".

Ogólnie rzecz biorąc - to jestem "kumaty",
Nazbyt jednak wiele - spisuję na straty.
Swe "zwoje" myślowe, obciążam - rymami,
A inni? - "prozują", tak między wierszami.


Proza po równinie, równo maszeruje,
Ja się "plątam" po tym - co nad nią - góruje.
"Spójnym" słowem łączę, ze wzgórza - widoki
I oglądam sobie? - od góry - obłoki.


Moim wierszom trzeba, rym z sensem  - ułożyć,
A "prozaik" ? -myśli: "Jak tu końca dożyć?".
Nie muszę się martwić - o los - bohatera,
"Prozaik" się głowi - jak jasna cholera.


Fabuła? - jest w prozie, lecz wątków? - niewiele,
Ja mogę ze Świata? - zrobić - karuzelę.
Mogę - dół wykopać, aż do jądra - Ziemi
I czekać w nim dotąd, aż się - zazieleni.


Dacie mi odpowiedź? - na proste pytanie?,
Ile by mi czasu, zajęło kopanie?.
Ja bym się wyrobił, tylko - jedną zwrotką,
W drugiej? - gęsi pasał - z Marysią Sierotką.


Szklane Góry? - Czary?, Waleczni Rycerze?,
Moja wyobraźnia ? - wszystko w "czambuł" - bierze.
Wkładam "szarawary" - nadymam - fanfary,
Wszem i wobec trąbię - że całuję "zombie".


Na tej zwrotce kończę, już swoje pisanie,
Gdyż nie wiem czym skończy - mi się - całowanie.


Co do prozaików? - To pełne uznanie,
Za Ich mozół w pracy i "długie" - pisanie.

N I E C H A J MNIE M Ł O D O Ś Ć,,,

Niechaj mnie młodość , z powrotem zawoła,
Zaprosi moich, kolegów do koła.
Staniemy wszyscy - twarzami do siebie,
Z uśmiechem szczerym, jak słońce na Niebie.


Niechaj nam wiejscy muzycy - zagrają!,
O tej dziewczynie, co wszyscy kochają.
O naszej wielkiej , wręcz chęci do Życia
I górą marzeń - nietrudną zdobycia.


O tej radości, co wciąż nas "goniła"
I hardość Ducha - figlami stroiła.
O tej przyjaźni, która nas, łączyła,
Oraz nadziei, by się nie kończyła.


Czy było - lato, czy też - mroźna zima,
Myśmy wierzyli, że wszystko wytrzyma..
Że przejdą lata- a my? - zostaniemy,
By być przykładem, dla innych na Ziemi.


Och! Zycie..Zycie!. Coś Ty nam - zrobiło,
Młodość? - minęła, wszystko się zmieniło.
Och! Czasie, czasie! - czasie - bez litości,
Toś Ty mnie zabrał - od mojej młodości.


Z tego wszystkiego - tęsknota została,
Już nieraz w skrycie - gorzko zapłakała.
Cóż  mi zostało!?. Pocieszam tęsknotę,
Lecz jakby coraz - mniejszą mam ochotę.


Została we mnie - Nadzieja i Dusza
I jeszcze? - pewność, że czas ich nie - rusza.