wtorek, 1 listopada 2011

CÓŻ W I Ę C E J? - M O G Ę

Tęsknota? - cierniem jest słana, zgina ciężarem kolana,
Ściskane serce -dygocze, przeżywa wciąż - białe noce.
Zamknięte oczy Ją widzą, uszy zatkane wciąż słyszą,
Jej obraz - ciągle wiruje, a wszystko  inne? - blokuje.


Miłość zakryte ma oczy, mimo ciemności, wciąż kroczy
Ma  zawsze cichą nadzieję?, że druga miłość? - istnieje.
Spod  "maski"  łza wolno  spływa, czucia, nadziei ubywa.,
Spada cichutko pod nogi, wie - że dla niej kręte są drogi.


Ukaż się gwiazdo nadziei! - niech się ten straszny los zmieni,
Oświeć to zimne pustkowie, zasiej nadzieję w mej głowie.
Niechaj nadzieja - choć krucha, dalej miłości swej szuka,
Gdyż przecież ona? - istnieje. Wspomóż mój Boże - nadzieję.


Przecież już była - tak blisko, zabrała serce i ? - wszystko,
Co w sercu pięknością było   - nocą zaś jawą się śniło.
Pomóżcież mi Aniołowie, przefrunąć zimne pustkowie,
Znaleźć się w pięknej krainie, klęknąć i wyznać - dziewczynie.


Wszystko!? - co serce me czuje, że ciągle bardzo miłuje,
W nocnej tęsknocie uspane, jest z tej miłości - utkane.
Przeniosę ciężkie kamienie, bieg rzeki i Życia? - zmienię,
Lecz Ciebie moja Kochana, za inną już - nie zamienię.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz