niedziela, 20 października 2019

C Z Ł O W I E K

Człowiek się rodzi a potem żyje
Je, śpi, coś robi i ręce myje
Chciałby mieć czyste do samej śmierci
Choć licho nie śpi i w środku wierci.

Chce wejść do serca, albo do duszy
To jest zależne, co pierwej skruszy
Co robi człowiek?, wzdryga się, broni
Później poddaje, choć łzy swe roni.

Wielu jest silnych, ale pokusa
Zniewala wolę jak u Brutusa
Gasi poczucie też dobra i zła
Zło się utrwala i w sobie trwa. 
   
Życie człowieka zwalnia, wiotczeje
A czasem nie wie, co się z nim dzieje
W końcu przychodzi  czas na rozstanie
Wtedy trza  zmierzyć swe dokonanie

Człowiek się rodzi, potem umiera
Przez całe życie swe "dobra" zbiera
Ono jest cząstką bytu Wszechświata
Który w swym wirze wszystka zaplata.

Jesteśmy wszyscy tutaj i teraz
Różne pokusy były w nas nieraz
Dbajmy więc o to - mieć czyste dłonie
By je okazać w Armagedonie.




                                                                 









sobota, 19 października 2019

WILCZA NATURA

Za dzień, za rok a może kilka
Natura w końcu wezwie wilka
I mu wypomni, że łagodność
Łamie i plami jego godność.

Możemy patrzeć w jego oczy
Że już nie błyszczą mu po nocy
Zęby nie kłapią, sierść nie jeży
Skoku do gardła też nie mierzy.

Lecz ma na sobie skórę wilczą
A pod nią żądze nie zamilczą
Będą go kusić, słać żądania
Iż zęby służą do kąsania.

Będzie się łasił , lub stał z boku
Skradał się będzie o pół kroku
By w każdej chwili był gotowy.
Trzeba mieć oczy z tyłu głowy!. 

Umysł zaś winien być poznawczy
Gdyż powierzchowność nie wystarczy
Należy strzec się osób skrytych
Ale i także zbyt obytych.

Musimy umieć strzec się sami
Przed ludźmi, którzy są wilkami
Wilk robiąc szkody nie ma skruchy
Jedyne wyjście - "skuć w łańcuchy".







piątek, 18 października 2019

N A D Z I E J A

Umysł człowieka - nieodgadniony
Działa na jawie jak i uśpiony
Stara się pojąć co niepojęte
Chce znaleźć wyjście, lecz drzwi zamknięte.

Spoziera w kosmos i cóż tam widzi?
Że on jest wielki i z niego szydzi
Chce wyobraźnią zbadać granice
I w tym bezmiarze odnaleźć życie.

Wszystko co wiemy, to dywagacje
Wizje uczonych, ich luźne racje
Wiedza globalna jest nazbyt mała
By nam odpowiedź na wszystko dała.

Jeżeli spojrzysz z góry na siebie
Widzisz jak twoje Ego się grzebie
Na tym padole ziemskiego trudu
Gdzie trochę dobra, lecz więcej brudu. 

I tak przez wieki, przez pokolenia
Nadzieja ciągle ma swe marzenia
Iż umysł ludzki "wszystko" ogarnie
Lecz jak na razie? -  wychodzi  marnie.



wtorek, 8 października 2019

WIECZORNA ZADUMA

Słońce zachodzi, mrok ziemię wije
Cienistą szarość przed wzrokiem kryje
Wychodzi zewsząd, ostrość zaciera
Ludziom, nie tylko, pewność odbiera.

Są też wyjątki, wszędzie bywają
Które o zmroku dobrze się mają
Ale dla ludzi, to czas wytchnienia
Po dniu co nie jest do dogonienia.

Znużenie ciała, umysłu,ducha
Budzi ospałość jak też leniucha
Zaś sen wskazuje ciepłe posłanie
Wie, że zwycięży nasze czekanie.

Czuję, jak dzisiaj chce dopiąć swego
I mnie samego zmusić do tego
Abym zakończył swe rozmyślania
Zostawił wszystko czekając rana.

Pewnie tak będzie, sen nie odpuści
Otworzy bramy swoich czeluści
Stworzy iluzje, przeniesie w czasie
I nie wiem w jakiej on będzie szacie.

Jakiż więc morał z tego wynika
Iż świat realny w nocy nam znika
Zatem gdy przyjdzie do mnie, do Ciebie
Niechaj da wszystko, co ma u siebie.





sobota, 5 października 2019

TO JEST PYTANIE

To co nie widać - czy istnieje?
Człowiek się gubi, śle domysły
Używa wiary i nadziei
A nawet tego co się przyśni.

Wielcy uczeni i prorocy
Ślą rozważania, dywagacje 
Których wymowa bywa różna
Jak też wynikłe z tego racje.

Horyzont myśli rozszczepiony
Strzępiony pustką czarnej dziury
Jak go dosięgnąć wyobraźnią
Gdy przed oczami mamy chmury.

Robimy wszystko by zrozumieć
Zazębić, zgłębić, poukładać
Gdy się pojawią wątpliwości
By się z sumieniem swym dogadać.

Człowiek chce sprawdzać swoje myśli
Szukając ścieżek możliwości
Da z siebie wszystko, by nie polec
Na polu własnej bezsilności.

Czego nie widać? - to pytanie
Z sensem istnienia pozostanie
Tej odpowiedzi żaden człowiek
W swym krótkim życiu - nie dostanie.












wtorek, 1 października 2019

N A D Z I E J A

Nadzieja rodzi się sama
Rozwija skrzydła jak ptaki
A czasem gryzie jak wampir
Zostawia na sercu znaki.               

Zranione serce się plącze
Otuchę w duszy zniewala
Idąc przez pole minowe
Pod sobą lonty zapala.

Nadzieja nie ma formatu
Lecz siłę równą tytanom
Szczególnie jaśnieje blaskiem
Gdy czuje iż jest kochaną.

W zamęcie życia zgubiona
Daje się ponieść fantazji
Zraniona przez los nieczuły
Wpada w ramiona iluzji.

Lecz gdyby jej tak nie było
Byłaby w duszy pustynia
A tak to w chwilach zwątpienia
Ona  w nadziei  nas trzyma.












poniedziałek, 2 września 2019

W I E L U Ń

To nie jest święto, lecz wspomnienie
Co w polskich dziejach się zdarzyło
O ludobójstwie, o cierpieniu
Aby potomnym wiedzieć było.

Lat osiemdziesiąt już minęło
Gdy o poranku ziemia drgnęła
Tu nad Wieluniem śmierć zawisła
I śpiących ludzi z sobą wzięła.

Błysk ognia, gruzy i cierpienie
Swe szpony bestia wbiła w miasto
Krążyła w górze, nienawistna
Szarpała życie, które gasło.

Żyjemy dzisiaj w wolnym Kraju
Lecz pamięć nasza nie przemija
O tym niemieckim barbarzyństwie
Które kąsało niczym żmija.

Dzisiaj w Wieluniu, w pięknym mieście
Są na ulicach młodzi ludzie
Z uśmiechem patrzą w czyste niebo
Są wolni w sobie - nie "podludzie"

czwartek, 15 sierpnia 2019

WŁASNE ŚCIEŻKI

Czy los jest bytem samym w sobie
Czy zbiorem zdarzeń w naszej głowie
Gdzie plącze myśli w beznadziei
Ze coś się zmieni, lub odmieni.

Przykute myśli zaś do marzeń
Wciąż oczekują doznań, wrażeń
Ze los rozrzuci wokół "Grale"
I wstawi je na piedestale.

Myślę, wiec jestem- to doznanie
Odmienić losu nie jest w stanie
Nie wstrzyma czasu, nie ukoi
Tam, gdzie się dusza cienia boi.

Dylemat zawsze pozostaje
Skąd los wskazówki swe dostaje
Gdzie jest to spektrum i ta władza
Która do życia los nam wkłada.

Być, albo nie być - to pytanie
Bez odpowiedzi wciąż zostanie
Choć od zarania się starano
Nic oprócz Wiary nie dodano.

Myśli się plączą, los nie czeka
Na ślamazarność u człowieka
Jesteśmy jakby  nań skazani
Na obojętność, nie kochani.

Lecz mamy duszę, wolną wole
 one bronią w naszym życiu
Możemy tyczyć własne ścieżki
Na złość losowi, bo w ukryciu.














wtorek, 6 sierpnia 2019

JESTEM jaki JESTEM

Jestem jaki jestem, sam siebie oceniam
Przyszłość?-  niewiadoma, przeszłości nie zmieniam
Robię wciąż rachunki, które się nie godzą
Myśli i marzenia, nawzajem się zwodzą.

Każdy pewnie powie iż ma też tak samo
Gdyż życie każdemu daje swoje wiano
Lecz każdy jest sobą w swojej egzystencji
I tu jest różnica w jego preferencji.

Każdy z nas ma ogląd świata z własnej strony
I żaden z nich nie jest równo wyważony
Można by wymieniać uwarunkowania
Brakło by wszak życia do ich wysłuchania.

Mając na uwadze wszystko z tyłu głowy          
Nikt przyznać nie może, że jest wszak gotowy
Na wszystko co będzie, a później przeminie
Gdzieś w mrocznych czeluściach, gdzie i pamięć ginie.     

Jestem jaki jestem, przychodzi wszak chwila
Gdzie świstak w umyśle papierki zawija
A dusza się dusi w swojej bezsilności
Na bezkarność losu  i braku litości.

Każdy ma swój "Sajgon",/ akurat film leci/
Gdzie śmierć nie oszczędza nawet małych dzieci
Jak zatem być sobą chwaląc dzień już rano
Wiedząc, że po nocy będzie znów to samo.

Czy można się cieszyć?, można, nawet trzeba
Gdyż słońce co rano daje ciepło z nieba
Każdy z nas go widzi i czuje na sobie
I to jest ta pewność, nieważne co w głowie.

Jestem jaki jestem, pewnie tak zostanie
Lecz na końcu zawsze zostaje pytanie




niedziela, 14 lipca 2019

P Y T A N I E na PYTANIE

Można by się spierać, co też dusza czuje
W tych słowach co ręka wiersze wypisuje
Można by się spierać o serca potrzeby
Gdyby wydźwięk słów tych był głuchy i niemy.

Lustro własnej duszy odbija pragnienia                   
Zarówno dziwaczne  jak i do spełnienia
Nieuchwytne myśli krnąbrne i zuchwałe
Wyciekają łzami czekając na chwałę.

Jak wspomóc więc słowa, by wybrały drogę
Wiodącą do góry ponad niecną trwogę
By dały się unieść skrzydłami Pegaza 
Tam gdzie się rozsądek z potrzebami zgadza.

Piszący więc pisze,czytający czyta
O więzach o czynach, czym dusza spowita
O chwilach co giną gdzieś w otchłani czasu
Gdzie miłość rozkwita w ciszy, bez hałasu.

Pisać, czy nie pisać? - rodzi się pytanie
Co z duszą i sercem bez tego się stanie?
Co uciszy myśli wzburzone jak fale?.
Zapisane słowa - są jak Święte Grale. 



środa, 29 maja 2019

PRZECIWNOŚCI LOSU

Przeciwności losu - skazane na siebie
Zwłaszcza gdy zmierzają ku jednej potrzebie
Jest wtedy dysonans wartości i chwili
Oraz okres czasy byśmy w nim błądzili.

Przeciwności losu mają te zdolności
Że się kumulują też w swojej skrytości
Nigdy nie wiadomo, kiedy zdradzą cele
Wierzcie mi na słowo, że mają ich wiele.

Każdy ich doświadczał w swojej codzienności
Od spraw prozaicznych do wielkiej miłości
Zwłaszcza w tej ostatniej tracą każdą miarę
Mieszając  rozsądek a nawet i wiarę.

Przeciwności losu - komuż one służą
Pętlą drogę życia i jeszcze się dłużą
Mamy jedna oręż, swoją silną wolę
Zwalczać przeciwności i dbać o swą dolę.





niedziela, 5 maja 2019

CHAOS i BAJER

Nic się nie stało,  co by miało,
Mieć więcej w sobie wyobraźni.
Ponad przeciętność danej chwili
I pojemności naszej jaźni.

Nikt wszak nie zbadał  tej wielkości,
Od stopnia zera bezwzględnego,
Aż do granicy czucia woli
I bytu Świata  - bezkresnego.

Jak zatem szukać w tym chaosie,
Tych miejsc i czasu w danej chwili,
Aby  ominąć  przeznaczenie
I szukać błędu co go zmyli?.                       

Ci co wnikają w głąb swej jaźni,
Aby dosięgnąć zaczepienia.
Mogą nie znaleźć drogi zwrotnej,
Do swego losu przeznaczenia.

Jeżeli komuś namieszałem
Niechcąco burzac jego dossier
Niechaj odpuści, winiąć moją
Fantasmagorię oraz bajer.



         



poniedziałek, 29 kwietnia 2019

SMUTNY DZIŚ DZIEŃ

Dziś słońca nie ma - szare chmury
Mokre gałęzie huśta wiatr
Smutne powieki, a w nich oczy
Patrzą na smutny wokół świat.

W tym smutku dusza utęskniona
Czuje jak w sercu płynie krew
Każdy skurcz jego niosąc życie
Unosi w górę smutną brew

Na ustach widać jakby grymas
Nie jest to uśmiech i nie złość
Do tego słychać głosy myśli
Jesteś człowiekiem więc to znoś.

Widać więc wokół smutnych ludzi   
Idących gdzieś? - w pelerynach
Z zarysem marzeń pogubionych
Tkwiących w myślach jak w bursztynach.

Zmoczony wieczór już usypia   
Pod bladymi latarniami
Nocą sen wejrzy w nasze dusze
By grać z nią kalamburami.

Jutro jak zwykle będzie rano
Z nadzieją na słoneczny dzień
Jest przecież wiosna, ta radosna
Wolimy słońce, oraz cień

Czekamy, aby wiatr słoneczny   
Osuszył grunt pod stopami
A wiatr nasz ziemski zaraz z rana
Rozwiał  chmury nad głowami.





poniedziałek, 15 kwietnia 2019

LOS CZŁOWIEKA

Kochana Ziemia, kołem się toczy
Człowiek za życia zaś po niej kroczy
Jak mały pyłek gdzieś na Saharze
Więziony w wydmach co wiatr mu wskaże
Tym wiatrem dla nas jest los człowieka
Jest bez empatii, na nic nie czeka
Brak mu uczucia, wiary, miłości
Nie chroni dobra, nie kryje złości
Nie ma pragnienia, nie budzi marzeń
Brak zrozumienia dla ludzkich zdarzeń
Nie ma w nim żalu, smutku, radości
Takiej co w sercu człowieka gości
Drwi z naszych potrzeb,odrzuca prośby
Nie reaguje na łzy i groźby
Jest poza ścianą ze szklanej masy
Przez którą widać świata grymasy
Ta masa działa jak szkło weneckie
Które filtruje prawo zbójeckie
My nie widzimy, lecz los szachuje
Każdą myśl naszą, serce co czuje
Kruszy zamiary, sieje zwątpienie
Stwarza pokusy, zauroczenie
Wskazuje ścieżki, lecz do zgubienia
Nie widzi słońca, ni jego cienia
Ma osobowość, ale bez twarzy
A jednak człowiek w słabości marzy
Że go zrozumie i się odmieni
Że spotka szczęście i wyjdzie z cieni
Sprawi, że droga się wyprostuje
Że życie w dobro siebie osnuje
Być może,Boże, tak by się stało
Gdyby nam w życiu czasu zostało
Aby wytrwałość zmogła czekanie
Że los odpuści, że tak się stanie
Lecz jest nadzieja i pewna pewność
Iż w jednym miejscu będzie z nim zgodność
Gdy Niebo bramy swoje otworzy
On się wraz nami przed nim ukorzy.








czwartek, 11 kwietnia 2019

P U S T K A

Niewiara boli pustką w głowie
Na ból zaś  lękiem nam odpowie
Zamknie się w sobie, w złość zamieni
Na serce zwali stos kamieni.

Czego się boi?, sama siebie
I tego dobra co jest w Niebie
W odruchu z Piekłem zaprzyjaźni
By nie czuć winy i bojaźni.

Serce zgłuszone przez kamienie
Czuciem nie zmierzy zagrożenie
Nie wesprze duszy przed upadkiem
Jest zatopionym w morzu statkiem.

Brak w duszy siły, kręta droga
Serce daleko zaś od Boga
Stępiona wiara nie uwiera
Gdy dobro z serca nam zabiera.

W głębinach duszy, w jej otchłani
Gdzie każdy "chowa swoich drani"
Co zrobi Sędzia z ich czynami
Pewnie obarczy nas winami.

Nie dajmy okraść się z miłości
Miejmy ją w sercu  do starości
Wypełni pustkę w naszej głowie
Gdy braknie wiary, to podpowie.