Przebrałem się, sam, za? - Anioła,
Chciałem okrążyć Świat - dokoła..
Zobaczyć dobre - ludzkie serca,
Co ich pociesza? - co? - uśmierca.
Lecz zobaczyłem Świat? - okrutny,
Dla ludzkich sumień - bałamutny.
Ludzie wciąż giną, umierają,
W lęku i trwodze - głód zaznają.
I nie jest ważna ludzka cera,
Śmierć tysiącami ich zabiera.
Ale? - dobrobyt, też istnieje,
Wciąż się bogaci - nie maleje.
Bieda? - wciąż woła o ratunek,
Dumne bogactwo? - o szacunek.
Te wille dacze, samoloty,
Nie są "wartością" - ich roboty.
Biedni nie mają też nadziei,
Że im cokolwiek los - odmieni.
Nędza, biedota, przeludnienie,
Zabija skromne, ich marzenie.
By choć raz w życiu , chwila mała,
Trochę radości , też im - dała..
Dni przemijają w trudzie, znoju,
Z braku jedzenia? - też? - spokoju.
To wojna, nędza, bezrobocie,
Dotyka w zimnie, jak w spiekocie.
Udręka w każdym kątku Świata,
Jest tylko biedna - nie bogata.
Bogactwo "razi": zbytkiem, złotem,
W miejscach? - gdzie chorzy mrą pokotem.
Są pozbawieni swej godności,
I wokół brak nich jest? - miłości.
Bale, przyjęcia, karnawały,
Bogactwo wznoszą zaś do "chwały".
Swą "dobroć" wnoszą wprost do Boga,
Gdzież jest ich bojaźń? - gdzie ich trwoga?.
W jakimż są błędzie "retoryści",
Że im swe sprawki Bóg oczyści?.
Że im te ziemskie przywileje,
Na dobrą stronę je przeleje?.
Zwracam się tutaj - z tego miejsca,
Do ludzi "pychy", oraz "chciejstwa".
W pogoni uciech i "mamony",
Sens Życia został - zagubiony.
Cóż sensem Życia jest człowieka,
Gdy jego treści nie docieka?.
A przecież "Wolę" - Bóg "darował",
Aby nią Życie swe radował.
Człowiek sam "sądzić" się zaczyna,
I swe sumienie też - "zapina".
Dziś? - "Rządcą" Świata jest "Mamona",
Ona? - bez ducha, gdy ktoś kona.
Wojna jest "Wolą" - też człowieka,
Gdzie "klęska" sumień z nich ucieka.
Dotyka Nieba i wraca w dół ,
Tracąc po drodze swej winy pół?
Świat się stał polem do "uprawy",
A nie zaś miejscem do - "poprawy".
Czyżby ten rok był, dla ludzkości,
Końcem "wszystkiego"? - i litości - ??..
Chciałem okrążyć Świat - dokoła..
Zobaczyć dobre - ludzkie serca,
Co ich pociesza? - co? - uśmierca.
Lecz zobaczyłem Świat? - okrutny,
Dla ludzkich sumień - bałamutny.
Ludzie wciąż giną, umierają,
W lęku i trwodze - głód zaznają.
I nie jest ważna ludzka cera,
Śmierć tysiącami ich zabiera.
Ale? - dobrobyt, też istnieje,
Wciąż się bogaci - nie maleje.
Bieda? - wciąż woła o ratunek,
Dumne bogactwo? - o szacunek.
Te wille dacze, samoloty,
Nie są "wartością" - ich roboty.
Biedni nie mają też nadziei,
Że im cokolwiek los - odmieni.
Nędza, biedota, przeludnienie,
Zabija skromne, ich marzenie.
By choć raz w życiu , chwila mała,
Trochę radości , też im - dała..
Dni przemijają w trudzie, znoju,
Z braku jedzenia? - też? - spokoju.
To wojna, nędza, bezrobocie,
Dotyka w zimnie, jak w spiekocie.
Udręka w każdym kątku Świata,
Jest tylko biedna - nie bogata.
Bogactwo "razi": zbytkiem, złotem,
W miejscach? - gdzie chorzy mrą pokotem.
Są pozbawieni swej godności,
I wokół brak nich jest? - miłości.
Bale, przyjęcia, karnawały,
Bogactwo wznoszą zaś do "chwały".
Swą "dobroć" wnoszą wprost do Boga,
Gdzież jest ich bojaźń? - gdzie ich trwoga?.
W jakimż są błędzie "retoryści",
Że im swe sprawki Bóg oczyści?.
Że im te ziemskie przywileje,
Na dobrą stronę je przeleje?.
Zwracam się tutaj - z tego miejsca,
Do ludzi "pychy", oraz "chciejstwa".
W pogoni uciech i "mamony",
Sens Życia został - zagubiony.
Cóż sensem Życia jest człowieka,
Gdy jego treści nie docieka?.
A przecież "Wolę" - Bóg "darował",
Aby nią Życie swe radował.
Człowiek sam "sądzić" się zaczyna,
I swe sumienie też - "zapina".
Dziś? - "Rządcą" Świata jest "Mamona",
Ona? - bez ducha, gdy ktoś kona.
Wojna jest "Wolą" - też człowieka,
Gdzie "klęska" sumień z nich ucieka.
Dotyka Nieba i wraca w dół ,
Tracąc po drodze swej winy pół?
Świat się stał polem do "uprawy",
A nie zaś miejscem do - "poprawy".
Czyżby ten rok był, dla ludzkości,
Końcem "wszystkiego"? - i litości - ??..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz