sobota, 14 maja 2011

S E N na J A W I E

Wiatr siadł na topoli, nos zadarł do góry,
Przybrał postać liści wraz z kolorem skóry.
Cóż? - zmęczony może, utnie sobie drzemkę?,
Lecz on jakąś dziwną zagwizdał piosenkę.


W lekkim drganiu liści, gdzieś jakby -  z oddali,
Narastał w poszumie , cichy głos Natalii:
Spójrz oczami serca, tam, w gęstwinie drzewa,
Dałam głos wiatrowi, który go "przelewa".


Pośród drgania liści, dojrzysz też promienie,
To od moich włosów, jawi się iskrzenie.
A za liśćmi - oczy, schowane w błękicie,
Wraz z ustami  - szeptem,ślą Ci przekaz w skrycie..


Uśpiony w półjawie magicznym przekazem,
Wtopiłem się w liście, aby z nią być  razem.
I czułem tęsknotę, jak wiatr ją zaplata,
W te iskrzące włosy -  aż serce kołata.


A w błękicie oczu, co niebo schowało,
Widziałem i czułem, że świata jest mało.
Mój wietrze kochany, moje słońce złote,
Zostawcie jej obraz, niech w liściach migoce.


Na zamglonych oczach - dłonie,
Przesuwają łzę na skronie.
Na to miejsce, jest już druga,
Na powiece trzecia, mruga.
Przecież nie śpię?. Sen na jawie?
Ależ w pięknej jest oprawie.
A co będzie, kiedy nocą,
Sny się bardziej rozochocą?
Będę czekał. Teraz śnię..
A sny wiedzą, czego chcę..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz