Nie wiem kiedy? - kiedyś muszę,
Wydać serce na katusze.
Mój Ty Boże, aż się boję,
Gdyż w mym sercu jest nas dwoje
Jakich słów ja użyć mogę,
By oddalić serca trwogę.
By nie pękło z tej przyczyny,
Mej miłości do dziewczyny.
Miłość, to skarb wyobraźni,
Bycia we śnie, życia w jaźni.
Na usługach łzy, tęsknota,
Większa niźli góra złota.
Gdy Twój obraz wyczaruję,
Tracę czucie w tym co czuję.
Słowo, które ma Twe imię,
Rozczulenie nie ominie.
Jest tak piękne i ulotne,
Lecz dla serca nazbyt mocne.
Gdy usłyszy - to "zwariuje",
Gdyż tak mocno Cię miłuje.
Nie ma miary dla miłości,
Nie ma granic dla radości.
Łzy mi oczy jednak parzą,
Gdy w miłości się rozmarzą.
Leć, leć - mój sokole,
Pilnuj co jest także w dole.
Zabierz miłość z mej "krainy"
I ją zanieś do dziewczyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz