poniedziałek, 11 listopada 2013

L E K na S A M O T N O Ś Ć

Samotność boli, gdy się budzi,
Obarcza żalem bliskich ludzi,
A gdy usypia - łagodnieje,
Ktoś, widział nawet, że się śmieje?!.

Pobyt w uśpieniu daje szansę,
Wejść w sferę szczęścia, ich niuanse.
Być tam, gdzie wiara bliżej Słońca,
A czas zaś kołem - nie ma końca.

Gdy się uśpienie jednak kończy,
Wygląda racze jak list gończy.
Niby istnieje, lecz schowana,
Tam, gdzie ją kryje  blada ściana.

Samotność? - dziwność w swym wymiarze,
Nawet i w tłumie kogoś wskaże.
Zabierze uśmiech i nadzieje,
Świat się jej zlęknie - spustoszeje.

Jak można obejść, jak ją zgubić,
Gdy zacznie sama się hołubić?.
Czy tylko sen jest jej ratunkiem,
I sennej Duszy - opatrunkiem?.

Nie tylko ludzie jej się boja?,
Więc jakie siły za nią stoją?.
Przecież jej siła? - to bezsilność,
Pustka i skrajna -  niestabilność.

Gdzie jest granica jej działania?,
Na linii spanie i nie spania?,
A może w drugiej samotności,
Traci oblicze swojej "złości"?.

Spróbujmy zatem nie być sami.
W świecie przyjaźni - zakochani,
Samotność straci swoje siły,
Jakkolwiek one by nie były.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz