Tam, gdzie płynie woda? - w siną dal,
Patrząc na jej tonie, czuję żal.
Ileż tego żalu?, nie wiem sam,
Wiem, że pewno więcej - niźli gram.
Pod postacią deszczu? - rosi kwiat,
Dając życie Ziemi, tak od lat.
To znów się zamienia?, w biały puch,
W którym zamieszkuje - zimny Duch.
Zaś po letnim deszczu? - tęczy łuk,
Robi Niebu, kolorowy stiuk.
Kiedy jest jej dużo, spływa w dół,
Torując swą drogę? - niczym wół.
Teraz płynie ona? - u mych stóp,
Rzucam do niej kamyk, słyszę chlup.
Czemu tylko tyle?, tu mam żal,
Że płynie wciąż cicho - w swoją dal.
Na rzece łabędzie - płyną trzy,
Czyżby to skrzydlate, moje sny?.
Cóż rzec?, łabędź także niemy jest,
Nie wiem co wyraża? - szyi gest.
A mnie? - Zycie płynie - dzień po dniu,
Oraz?, w takim jednym pragnieniu,
Że mi kiedyś kamyk - odrzuci.
Może swoje wody - odwróci?.
Patrząc na jej tonie, czuję żal.
Ileż tego żalu?, nie wiem sam,
Wiem, że pewno więcej - niźli gram.
Pod postacią deszczu? - rosi kwiat,
Dając życie Ziemi, tak od lat.
To znów się zamienia?, w biały puch,
W którym zamieszkuje - zimny Duch.
Zaś po letnim deszczu? - tęczy łuk,
Robi Niebu, kolorowy stiuk.
Kiedy jest jej dużo, spływa w dół,
Torując swą drogę? - niczym wół.
Teraz płynie ona? - u mych stóp,
Rzucam do niej kamyk, słyszę chlup.
Czemu tylko tyle?, tu mam żal,
Że płynie wciąż cicho - w swoją dal.
Na rzece łabędzie - płyną trzy,
Czyżby to skrzydlate, moje sny?.
Cóż rzec?, łabędź także niemy jest,
Nie wiem co wyraża? - szyi gest.
A mnie? - Zycie płynie - dzień po dniu,
Oraz?, w takim jednym pragnieniu,
Że mi kiedyś kamyk - odrzuci.
Może swoje wody - odwróci?.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz