środa, 2 lutego 2011

S E J M

Sala sejmowa, niby plenarna,
W swojej istocie zaś kuriozalna.
Patrzysz na ławy, a tam pustkowie,
Choć z założenia, winno być mrowie.

W środku mównica, nad nią Marszałek.
Z boku coś skrobie jakiś Koszałek.
Na korytarzach, zaś Sejmu gwarno.
Media szukają zgubione ziarno.

Na schodach zdjęcia an face, z profilu,
By dobrze wypaść, no choćby  w Grilu. 
Więc każdy mediant, na boki zerka,
Gdzie też czerwona świeci kamerka.?
.
A gdy dopadnie już mikrofonu,
Swą erudycją , stawia do pionu.
Który z nich puszcza większe balony,
Jest kamerami, wręcz oślepiony.

Mądry "zrozumie", co taki powie,
Głupiemu raźniej, że coś się dowie.
Świetlana jasność bije z ekranu.
Coś Narodowi, reszta dla szpanu.

Może się czepiam?, ktoś sobie powie,
Przecież to nasi są tam posłowie.
"O tempora, o mores?. Dwa słowa
I odpowiedź jest zgoła gotowa....




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz