Gdy nam serce się raduje
Nic humoru nie popsuje
Kiedy miłość zaś się zjawia
Lekkość w duszy nam to sprawia
Do gwiazd serce się unosi
Więcej daje niźli prosi
Uśmiech w twarzy się nie kryje
Zimą serce ciepłem bije
Wiosną w kwiatach się otwiera
Latem słońce z nieba zbiera
A jesienią, choć szaruga
Filuternie oczkiem mruga
Świat się staje, kolorowy
Zaś problemy nikną z głowy
Nawet trudne czasem sprawy
Są łatwiejsze do naprawy.
Lecz gdy humor się popsuje
Wtedy człowiek źle się czuje
Miłość, która w sercu była
Od bojaźni się zmarszczyła
Świat już nie jest kolorowy
Smętne myśli prą do głowy
Zaś nadzieja, która kwitła
Sama w sobie zwiędła, zbrzydła
Dobro dziurą prześwituje
I empatii wręcz nie czuje
Szczęście w chmurach się ukryło
Słońce deszczem zasłoniło
Chlapa, błoto, w oczy wieje
Nic dobrego się nie dzieje
To co kiedyś było proste
Teraz ciągnie na manowce.
W jednym miejscu są "dwa światy"
Przód jest "prosty", tył "garbaty"
W zależności skąd zawieje
Raz się kręci, to się chwieje
Nie szukajmy odpowiedzi
Z której strony humor siedzi
Gdy się wkręcić pozwolimy
Sobie krzywdę tym zrobimy
Humor zblednie i się zwęzi
Pozostanie na uwięzi
Radość w Duszy się popsuje
Nasza wola to odczuje
"Garbatemu" stworzy fory
A nam problem dosyć spory
Aby wrócić na przód "prosty"
Trzeba włączyć tryb "diagnosty"
Każdy sobie niech dopowie
Jak ułożyć wszystko w głowie
Aby humor nie miał "garbu"
Wtedy spełni rolę skarbu.
Nic humoru nie popsuje
Kiedy miłość zaś się zjawia
Lekkość w duszy nam to sprawia
Do gwiazd serce się unosi
Więcej daje niźli prosi
Uśmiech w twarzy się nie kryje
Zimą serce ciepłem bije
Wiosną w kwiatach się otwiera
Latem słońce z nieba zbiera
A jesienią, choć szaruga
Filuternie oczkiem mruga
Świat się staje, kolorowy
Zaś problemy nikną z głowy
Nawet trudne czasem sprawy
Są łatwiejsze do naprawy.
Lecz gdy humor się popsuje
Wtedy człowiek źle się czuje
Miłość, która w sercu była
Od bojaźni się zmarszczyła
Świat już nie jest kolorowy
Smętne myśli prą do głowy
Zaś nadzieja, która kwitła
Sama w sobie zwiędła, zbrzydła
Dobro dziurą prześwituje
I empatii wręcz nie czuje
Szczęście w chmurach się ukryło
Słońce deszczem zasłoniło
Chlapa, błoto, w oczy wieje
Nic dobrego się nie dzieje
To co kiedyś było proste
Teraz ciągnie na manowce.
W jednym miejscu są "dwa światy"
Przód jest "prosty", tył "garbaty"
W zależności skąd zawieje
Raz się kręci, to się chwieje
Nie szukajmy odpowiedzi
Z której strony humor siedzi
Gdy się wkręcić pozwolimy
Sobie krzywdę tym zrobimy
Humor zblednie i się zwęzi
Pozostanie na uwięzi
Radość w Duszy się popsuje
Nasza wola to odczuje
"Garbatemu" stworzy fory
A nam problem dosyć spory
Aby wrócić na przód "prosty"
Trzeba włączyć tryb "diagnosty"
Każdy sobie niech dopowie
Jak ułożyć wszystko w głowie
Aby humor nie miał "garbu"
Wtedy spełni rolę skarbu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz