Gdyby uczucie - nie szarpało
I tak by Życia było mało,
Aby go poznać od tej strony,
Gdzie byt jest w "gównie" zanurzony.
Bronisz go sobą? - a on śmierdzi,
Jakby przed nosem był na żerdzi.
Gubiąc w zapachu odniesienie,
Na sens zachowań i spełnienie.
Sięgam do moich "przepowiedni",
Do miejsc, gdzie w kręgu bliscy siedli.
Bliscy miłości i kochania,
Bliscy od teraz - do zarania.
Rozmawiam z nimi, Duszą widzę,
W uczuciach płonę i się wstydzę.
Widzę też siebie z tamtej strony,
Że trzymam w ręku? - byt zwęglony.
Spalił się, skruszał i spopielił,
Jakby z głupoty się weselił.
Że można było grać dla siebie,
Choćby i płakać przyszło w Niebie.
W każdym momencie, w każdej chwili,
Jakby szamani ze mnie drwili.
"Miałeś nie jeden wszak złoty róg,
A tyś go hańbił? - jak podły wróg".
Błyszczą mi w oczach - gór granity
I srebrny strumyk mgłą spowity.
Błyszczy mi w lustrach - czas stracony,
Kiedyś tęsknotą był mierzony.
Czy kiedyś lustro się rozbije?,
Jest jak zaklęcie - które żyje.
Samo się w sobie wypowiada
I pali w środku - niczym zgaga.
Cóż?, napisałem nie wiem czemu,
Co mi jest bliskie i każdemu.
Każdemu Życia rzeka płynie,
Chlubą jest brzegów - w morzu? - ginie.
I tak by Życia było mało,
Aby go poznać od tej strony,
Gdzie byt jest w "gównie" zanurzony.
Bronisz go sobą? - a on śmierdzi,
Jakby przed nosem był na żerdzi.
Gubiąc w zapachu odniesienie,
Na sens zachowań i spełnienie.
Sięgam do moich "przepowiedni",
Do miejsc, gdzie w kręgu bliscy siedli.
Bliscy miłości i kochania,
Bliscy od teraz - do zarania.
Rozmawiam z nimi, Duszą widzę,
W uczuciach płonę i się wstydzę.
Widzę też siebie z tamtej strony,
Że trzymam w ręku? - byt zwęglony.
Spalił się, skruszał i spopielił,
Jakby z głupoty się weselił.
Że można było grać dla siebie,
Choćby i płakać przyszło w Niebie.
W każdym momencie, w każdej chwili,
Jakby szamani ze mnie drwili.
"Miałeś nie jeden wszak złoty róg,
A tyś go hańbił? - jak podły wróg".
Błyszczą mi w oczach - gór granity
I srebrny strumyk mgłą spowity.
Błyszczy mi w lustrach - czas stracony,
Kiedyś tęsknotą był mierzony.
Czy kiedyś lustro się rozbije?,
Jest jak zaklęcie - które żyje.
Samo się w sobie wypowiada
I pali w środku - niczym zgaga.
Cóż?, napisałem nie wiem czemu,
Co mi jest bliskie i każdemu.
Każdemu Życia rzeka płynie,
Chlubą jest brzegów - w morzu? - ginie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz