Przychodzi taka chwila - na Ziemi i w Niebie,
Że Człowiek między nimi?, "jawi się", w potrzebie.
Z tego miejsca już prośba? - iść musi do Nieba,
Gdy Życie fala Śmierci, na Ziemi zalewa.
Jest teraz taka chwila, rodzi się potrzeba,
By prośba wraz z nadzieją - szła prosto do Nieba.
Do jego nieskończonej w Miłości - Dobroci ,
Że Dobroć ją wybieli i jeszcze? - "ozłoci".
Prośba ta, która płynie - aż z głębi mojej Duszy,
Z Ziemi - niechaj Niebo - całe sobą wzruszy.
Nie proszę ja dla siebie, cząstki Jego woli,
Lecz dla tego, już który? - znalazł się w "niedoli.
"Niedola" mu zabrała Duszę z tego Świata,
Leszkowi i szwagrowi - ziemiańskiego brata.
Zrobiła to jej siostra - Śmierć - bez zapowiedzi,
Choć wokół niego byli też starsi sąsiedzi.
Wiem, że jego tu Życie, na ziemskim padole,
Było w sobie wszak wartkie, w dodatnim żywiole.
Miał swoją osobowość i głośną i szczerą,
Lecz nie była dla Nieba? - człowieczą przecherą.
Prośba zatem jest moja - o łaskę dla niego,
Przyjmij że go więc Niebo, jakoby i swego.
Ręczę ja, za mą prośbę - modlitwą i wiarą,
Że mu dasz swe Zbawienie, nie darząc go - karą.
Widzę też koło siebie, więcej nas proszących,
Żonę, Dzieci, Rodzeństwo i Matkę - płaczących.
Wysłuchaj więc próśb naszych - zostaw nam nadzieje,
Że przyjmiesz jego Duszę - w swe Święte Wierzeje.
Że Człowiek między nimi?, "jawi się", w potrzebie.
Z tego miejsca już prośba? - iść musi do Nieba,
Gdy Życie fala Śmierci, na Ziemi zalewa.
Jest teraz taka chwila, rodzi się potrzeba,
By prośba wraz z nadzieją - szła prosto do Nieba.
Do jego nieskończonej w Miłości - Dobroci ,
Że Dobroć ją wybieli i jeszcze? - "ozłoci".
Prośba ta, która płynie - aż z głębi mojej Duszy,
Z Ziemi - niechaj Niebo - całe sobą wzruszy.
Nie proszę ja dla siebie, cząstki Jego woli,
Lecz dla tego, już który? - znalazł się w "niedoli.
"Niedola" mu zabrała Duszę z tego Świata,
Leszkowi i szwagrowi - ziemiańskiego brata.
Zrobiła to jej siostra - Śmierć - bez zapowiedzi,
Choć wokół niego byli też starsi sąsiedzi.
Wiem, że jego tu Życie, na ziemskim padole,
Było w sobie wszak wartkie, w dodatnim żywiole.
Miał swoją osobowość i głośną i szczerą,
Lecz nie była dla Nieba? - człowieczą przecherą.
Prośba zatem jest moja - o łaskę dla niego,
Przyjmij że go więc Niebo, jakoby i swego.
Ręczę ja, za mą prośbę - modlitwą i wiarą,
Że mu dasz swe Zbawienie, nie darząc go - karą.
Widzę też koło siebie, więcej nas proszących,
Żonę, Dzieci, Rodzeństwo i Matkę - płaczących.
Wysłuchaj więc próśb naszych - zostaw nam nadzieje,
Że przyjmiesz jego Duszę - w swe Święte Wierzeje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz