Przez bramy Nieba idą żale,
Na wszystko co jest wbrew naturze.
Zbierane w ludzkie zatrwożenie,
Składają modły - gdzie są Stróże.
Jest krzywda ludzka - przeogromna,
Która sumienia nam zatraca.
Pomimo modlitw błagających,
Judasza znakiem - wciąż powraca.
Oplata Dusze i zakuwa,
Dybami swojej jaskrawości.
Pod płaszczem sieje zniewolenie,
Fałszuje drogę do miłości.
Błazeńskie media ścielą łany,
Dóbr, które zwodzą na manowce.
Kreując siebie na pasterzy,
Którzy za sobą? - wiodą owce.
Przez Świat przelewa się zaraza,
Która Sodomę - zatraciła.
Czyż byśmy sami się prosili,
Aby gehenna powróciła?.
Wezbrane rzeki "nieczystości",
Niszczą już wały cnoty w górze.
Wezwijże Panie swych Aniołów,
Aby z pomocą zeszli Stróże.
Na wszystko co jest wbrew naturze.
Zbierane w ludzkie zatrwożenie,
Składają modły - gdzie są Stróże.
Jest krzywda ludzka - przeogromna,
Która sumienia nam zatraca.
Pomimo modlitw błagających,
Judasza znakiem - wciąż powraca.
Oplata Dusze i zakuwa,
Dybami swojej jaskrawości.
Pod płaszczem sieje zniewolenie,
Fałszuje drogę do miłości.
Błazeńskie media ścielą łany,
Dóbr, które zwodzą na manowce.
Kreując siebie na pasterzy,
Którzy za sobą? - wiodą owce.
Przez Świat przelewa się zaraza,
Która Sodomę - zatraciła.
Czyż byśmy sami się prosili,
Aby gehenna powróciła?.
Wezbrane rzeki "nieczystości",
Niszczą już wały cnoty w górze.
Wezwijże Panie swych Aniołów,
Aby z pomocą zeszli Stróże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz