niedziela, 27 stycznia 2019

BEZ TYTUŁU

Gdzie szukać mam swej nadziei
która się skryła w obłokach
Nie mogę fruwac - nie umiem
Ani jej sięgnąć w podskokach.

Namawiam swoje marzenia
Aby zasiadły w rydwany
Pomknęły w senne otchłanie
Wtopione w lustrzane ściany.

Wiem, że umierać nie może
Przed moim zejściem ze świata
Lecz nie wiem jaka mnie czeka
Kiedy ją spotkam- zapłata.

Nie okazała mi nigdy
Swego skrytego oblicza
Ani tez tego sposobu
Jak szczęscie losu oblicza?.

Czas się zasklepił w skorupie
Skazując mnie na czekanie
Co się stac może i musi
Gdy on się z niej wydostanie.

Gdy lustra stracą odbicia
Nadzieja w proch się zamieni
A wtedy słońce się skryje
W ramieniach swoich promieni.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz